Bez logo…
16 września 2012i innego obrandowania naturalnie, to pomysł UE na walkę z palaczami tytoniu, uzasadniany troską o zdrowie tychże. Tak sobie czytam o tej trosce, za moje naturalnie, jako palacza papierosów pieniądze, coraz większe, i myślę że może mają rację…. No bo zdrowie przede wszystkim.
Ale, jak już tak troskliwie dbamy to po co się ograniczać, zadbajmy kompleksowo. Proponowałbym po kolei zakaz brandingu i reklamy leków, bo lekomania, no i można by, przy okazji,koniecznie, zakazać tych co pomagają na jedno a szkodzą na drugie. Zakaz brandingu alkoholi, koniecznie, bo wątroba etc. Zakaz wszelkiego brandingu producenta na pojazdach, bo wypadki drogowe i spaliny z metalami ciężkimi. Dalej, zakaz brandowania urządzeń elektronicznych, takich jak telefony, komputery, monitory, bo emitują fale i szkodzą naszej głowie, pewnie dlatego tylu bezmyślnych. To na początek. Potem akcję zdrowotną można rozszerzyć, na kolejne grupy towarów zagrażających zdrowiu.
A co do, na razie, zakazu brandowania paczek papierosów, to mówiąc szczerze przypomina mi się podobny durny zakaz reklamowania piwa, z wyjątkiem bezalkoholowego. No i piwa nie było w reklamach, poza naturalnie bezlkoholowym, które dziwnym trafem postanowiły produkować wszystkie browary. Wiem sytuacja niby nieco inna, ale od czegóż kreatywne głowy? Sam już wpadłem jak można to rozwiązać – kształtem opakowania, patentując oczywiście kolejny genialny kształt, znany od wieków, jak Apple. Jakby ktoś był zainteresowany moim ,to chętnie służę danymi do przelewu i dalszymi szczegółami.
A tak na marginesie ciekaw jestem, skoro przywołałem jabcoka, jak by sobie poradziła firma na rynku mając zakaz jakiegokolwiek brandowania wyrobu, nawet tylko logo o wielkości główki szpilki, jak wszystkie inne firmy z branży. No jak? Może dodawali by kosztele, antonówki, kortlandy, jonagoldy czy papierówki, jako bonus, do odgryzienia wiadomego fragmentu na miejscu. Można by przy okazji selekcjonować tych o niewłaściwym zgryzie.
Wiarę w moc zakazów i nakazów już przerabialiśmy, z wiadomym skutkiem. Eh, dziwnie mi ta UE zaczyna przypominać moją młodość. Wtedy też wymyślaczy/dbaczy było na pęczki, dzięki czemu solidarnie przeszliśmy w zupełnie inny zestaw wymyślaczy/dbaczy. Opakowanie było ładne, brand podobno ekstra, to wzięliśmy w ciemno. A teraz zawartość nam się dziwnie zgadza, z tą co już mieliśmy i była kiepska. To po co było kupować?
Paczka papierosów
20 listopada 2007Paliłem, i niestety palę nadal, różne papierosy. Dlaczego akurat o paleniu? ostatnia wizyta w sklepie, skończyły się fajki, dostarczyła mi chwili refleksji. Kupiłem „swoje” papierosy Cristal i zacząłem się zastanawiać. Te „moje” papierosy bywały różne od Giewontów w 10-kach, przez Sporty, Grunwaldy, Belwedery, Klubowe, francuskie „Guluazy” (oryg. Gauloises), Płaskie, po słynne Biełomorkanal, które ponoć zabiły, jak mawiają Rosjanie, więcej osób niż Stalin przy budowie owego kanału. Paliłem na paczki i sztuki. Kupowane w sklepie Orient rarytasy – kubańskie Partagasy i Ligerosy, dawały poczucie odrobiny inności i lepszości. Paliłem na kartki i na wagę, niepocięte. Paczki jak paczki, mniej lub bardziej dopracowane graficznie, robione z bylejakiego cienkiego papieru, choć zdarzały się i porządniejsze owijane w folię, albo pakowane w pudełeczka kartonowe. Na ogół jednak nazwa grała w nich rolę pierwszoplanową. Minimum środków maksimum treści.
Kto dziś, poza kolekcjonerami, pamięta zgrzebny urok tych opakowań. Dziwne bo smak niektórych pamiętam.
Dotąd nie zwracałem zbytniej uwagi na samo opakowanie, no może na zasadzie podświadomego zapamiętania które są „moje”, zainteresowany przede wszystkim ich zawartością. Tym razem jednak zakup Cristali sprowokował pytanie – dokąd zmierzają opakowania papierosów? Palę tę akurat markę papierosów wcale nie tak długo, a zaczynam ich nie rozróżniać na półce.
Pierwsze Cristale, naturalnie kartonowe, były takie
Potem zyskały nieco na jakości, nie wypominając wzrostu ceny.
Ostatnie jednak opakowanie bardziej przypomina reklamy, ale może to taki trynd. Może za chwilę, bez pomocy ekspedientki nie uda mi się rozróżnić, w tej ogromnej palecie papierosów wszelkiej maści lekkości i smolistości, tych „moich” papierosów i… przestanę palić.