wyrok
28 października 2020z serii „znaki czasu” / a series of „signs of the times”
piekło kobiet / hell of women
Polska znaki czasu
Tagi: #PiekłoKobiet #StrajkKobiet Kobiet piekło Polska strajk trybunał konstytucyjny wyrok
skomentuj
tablica na przystanek
10 sierpnia 2016Tablica na przystanku (autobusowym, tramwajowym, trolejbusowym) to temat, który wydaje się być mało wdzięczny a i prosty do wykonania nad wyraz. Można by powiedzieć, że nie ma nad czym myśleć i po części nasze przystanki o tym właśnie świadczą. Jak to u nas wygląda? Ano tak, jak na przykład w Warszawie.
Przystanek na Pradze Południe w Warszawie. Fot. z commons.wikimedia.org
Mamy zatem oznaczenie jaki środek lohomocji (A), oznaczenie numeru linii (B), ale dokąd ta, czy inna, linia jedzie musimy już wyślepiać na osobnej tablicy z trasą i godzinami odjazdu (C). Wyślepiać, bo niestety dla mnie, jako osoby o nieco popsutym wzroku, przeczytanie tych informacji, z racji wielkości liter, bywa czasem dość męczące i stresujące. Jest też oznaczenie nazwy przystanku (D). Każda z informacji jest w innym miejscu, dodatkowo rozdziela je jeszcze reklama firmy monitorującej bezpieczeństwo. I żeby nie było za dobrze, nowe przystanki, jakie instalują w Warszawie (ładne, ale oby ich twórcy musieli spędzić na nich resztę życia) powielają to rozczłonkowanie informacji.
Okazuje się jednak, że można uwzględnić na jednej tablicy wszystkie te informacje, ułatwiając życie pasażerom. Na portalu Design Tagebuch prezentowane i omawiane są właśnie testy tablic przystankowych dla Düsseldorfu. Warto przeczytać całość, bo to także przykład na sprawdzalność projektu pod względem funkcjonalnym, czego u nas na ogół nie uświadczy.
Wszystkie najważniejsze informacje mamy w jednym miejscu, na jednej tablicy, poza godzinowym rozkładem jazdy, i na tyle duże, by nie sprawiało kłopotu ich przeczytanie nawet z odległości.
Warto przy okazji zauważyć, że logo firmy obsługującej przewozy (Rheinbahn AG) nie jest tu specjalnie akcentowane, owszem jest, ale w małym rozmiarze, nie rzucające się w oczy, jako informacja drugiego rzędu.
design
Tagi: Düsseldorf informacja Niemcy Polska przystanek tablice
komentarze 3
bigos reaktywacja?
13 stycznia 2016Dawno temu, czyli 7 lat nazad, w 2009 r., zaprezentowałem pierwsze przymiarki do systemu promocji Polski. Nota bene znaczek Polski znalazł się także w logo mojego bloga, którego właśnie czytasz.
Temat takiej promocji Polski powracał na blogu, przez kolejne 3 lata, 24 razy, dyskutowany i omawiany detalicznie. W końcu znalazł się chętny na jego zastosowanie, wykupując prawa majątkowe do projektu, a ja o projekcie prawie zapomniałem, aż do dzisiaj.
Szymon Pawlas podesłał mi dzisiaj link, do grupy na Facebooku, a tam taki obrazek.
Nie daję linku do tej grupy, sami musicie sobie poszukać.
Ciekawa reaktywacja w cudzym wykonaniu.
marka i Lewiatan
25 czerwca 2015Czytam dwa artykuły, oba dotyczą marki narodowej (jej elemencie) i w obu występuje też Konfederacja Lewiatan, zrzeszająca 4 tysięcy prywatnych firm. I co ciekawe konstatuję? jak Lewiatan wycina sporą woltę jeśli idzie o tę markę narodową. A dokładniej jego przeskok od negacji do wsparcia. I zaczynam mieć wątpliwości czy panowie z Lewiatana wiedzą co to jest marka narodowa.
Może zacznijmy od historii. W artykule „Kto się wstydzi polskich produktów?” Kamil Nadolski pisze:
Czyli żadnych „made in Poland”, bo my som UE więc „made in UE”, a najlepiej byłoby „in World” czyli nigdzie. Dla jasności w temacie, mówimy o marce Polska, bo „made in” to także element marki Polska. Element nie żadne tam inności. Więcej, to budując tym elementem wejście na rynki zagraniczne pozwalamy zaistnieć marce Polska szerzej.
Ale nie minęło wiele czasu i ta sama Konfederacja wsparła słynną sprężynkę Olinsa, a obecnie w ramach kontynuacji kierunku:
Przy tej okazji czytam takie oto odkrywcze myśli:
Ciekawe stwierdzenie w sytuacji gdy inni przedsiębiorcy, spoza Lewiatana, bez problemu budują swoje marki. Ale jak rozumiem pan dyrektor nie rozróżnia co do czego służy, bo marka Polska może wspierać, ale nie wyręczać w budowaniu marek własnych. Więcej, o sile marki Polska zadecyduje łączna siła marek własnych przedsiębiorców, a nie na odwrót.
No i kolejne przemyślenie a la Lewiatan:
Serio? sama narracja uczyni cud? To może zacznijmy sobie wmawiać,że jesteśmy super, hiper i best. My sami pewnie uwierzymy, gorzej z tymi na zachodzie, bo tam trzeba coś pokazać i to coś wysokiej, a najlepiej najwyższej jakości. Gadania nie kupią. Markę można stworzyć, logosa można stworzyć, ale to samo za nas sprawy nie załatwi. Zaś co do wizerunku, jego poprawy, trzeba niestety dużo więcej niż stworzenie marki. Dużo więcej pracy, nie chęci. Złudzenie, że powstanie jakaś mityczna, nowa marka Polska, z cudownym logaskiem i sprawi cud, zaoszczędzi pracy u podstaw przedsiębiorcom jest fata morganą, ułudą i czekaniem na cud. Ale w tych sprawach cudu nie ma.
Zatem Panowie z Lewiatana to w końcu jak to jest – jesteście przeciw a nawet za?
marka Polska
Tagi: Konfederacja Lewiatan marka Marka dla Polski narodowa Polska
komentarzy 9