grafik pyta
20 sierpnia 2021Załóżmy taką sytuację – klient chce mieć logo i zwraca się o zaprojektowanie tegoż do grafika. O co powinien zapytać grafik? Oczywiście jak najlepiej poznać biznes klienta, jego plany, grupy docelowe, konkurencję bezpośrednią etc. Powinien mieć przed projektowaniem jak najszerszy ogląd firmy i na tej podstawie zaproponować odpowiednie rozwiązania graficzne. Grafik powinien, ale…
© Andrzej-Ludwik Włoszczyński
Na Facebooku, w jednej z grup, znalazłem foto „briefu” wykoncypowanego przez grafika. Ot pięć pytań z odpowiedziami klienta. Treść fotki wyglądała tak:
Jakie przymiotniki powinny opisywać markę?
Nie wiem
Jakie kolory powinna / lub nie powinna zawierać identyfikacja?
Nie wiem
Jakie motywy, fonty, elementy, symbole powinny / nie powinny występować?
Liczę na twoją kreatywność
Jakie klimaty / styl? Bardziej glamour, premium, młodzieżowy, minimalistyczny, humorystyczny itp.
Podpowiedź
Dodatkowe informacje, inspiracje (linki, zdjęcia).
Jestem laikiem
Dla jasności, pokazano to by pośmiać się z klienta, który niby nie wie czego chce. Niestety z pytań wynika raczej, że klient powinien natychmiast zmienić grafika. Serio. Dlaczego? Warto przyjrzeć się dobrze pytaniom i zastanowić się do czego odpowiedzi na nie przydadzą się grafikowi. Otóż wszystkie te pytania sprowadzają się do uzyskania informacji, które pomogą grafikowi wstrzelić się w prywatny gust zleceniodawcy, przy całkowitym pominięciu jego firmy, jej celów czy zakładanego targetu, czyli tego po co się logo tworzy. Nie liczy się zatem myślenie o „sprzedaniu” biznesu klienta poprzez znak a sprzedanie klientowi czegoś co mu się spodoba, na bazie jego odpowiedzi. Nie jest istotne czy będzie to w jakikolwiek sposób spójne z biznesem zleceniodawcy, a może wręcz działające na szkodę firmy, byle mu się podobało. Bo przecież nie może mu się nie podobać – zasugerowany przecież przez niego – styl, font, kolor czy symbol, nawet jak razem niespójne i dalekie od jego biznesu. Powiem więcej, nawet logo dla osoby prywatnej nie projektuje się na bazie takich pytań.
Wyobraziłem sobie elektryka, mającego zaprojektować mi okablowanie domu, który zadaje pytania na przykład o to ilu żyłowy kabel by mi odpowiadał, albo w jakim kolorze ma być jego osłonka. Brr…
Jedno jest pewne – nieprzemyślane, źle postawione pytania prowadzą w efekcie do źle wykonanej pracy. Projektant, nie klient, powinien wiedzieć o co pytać, co jest ważne dla dobrego opracowania zleconej pracy. Inaczej to jest amatorszczyzna, nazywana, nie wiedzieć czemu, „projektowaniem logo”.
rysowanie ciołka
21 lutego 2020Skoro już zacząłem temat rysowania logo, przy okazji znaku miasta Wąbrzeźna, to i będę kontynuował, przy okazji kolejnego znaku dla porównywalnego wielkością miasta. Problem mniejszy i innego typu, ale jest.
Miasto Trzcianka (woj. wielkopolskie, 16 tys. mieszkańców) pochwaliło się nowym logo. Tutaj również inspiracją był herb miasta a właściwie nie tyle to inspiracja co interpretacja urzędowego znaku. Właściwie można spokojnie określić ten znak jako nową, uproszczoną wersję herbu miasta.
Tak wygląda nowe logo Trzcianki.
A tak wygląda herb miasta Trzcianki.
Można i tak. Sam pomysł z uproszczeniem bardzo źle narysowanego herbu nie jest zły, choć nie za bardzo widać tu jakieś głębsze przemyślenia przy tworzeniu logo. Czy rzeczywiście musiała być wersja powielająca herb aż tak? Można było przecież pójść w znak rysowany kreską, jednokolorowy. Jest co jest.
Zastanawia mnie jednak w tym wszystkim ta nieporadność rysunku ciołka i w herbie, i w logo. Ciołek to oczywiście miano herbu szlacheckiego z bykiem w tarczy. Obecnie używa się terminu „ciołek” w łowiectwie, na określenie rocznego samca żubra, łosia, jelenia lub daniela. Wróćmy jednak do rysunku owego byka w herbie i nowym logo. Przyznam, że w obu wypadkach bardzo nieporadnie są narysowane. Przy czym w herbie bardziej nieporadna anatomia niż w logo. Co wcale nie zmniejsza nieporadności w logo. Po lewej ciołek z herbu, po prawej z logo.
Porównałem te ciołki trzcianeckie z, na szybko znalezionymi, ciołkami z innych herbów. Jakaż ogromna różnica w rysunku i poprawności anatomicznej.
Na bazie tych opisanych miast, Wąbrzeźna i Trzcianki, zaczynam się poważnie zastanawiać nad jakością projektowania dla jednostek samorządu terytorialnego i pytam:
- Czy urzędy miast, zatwierdzające takie pasztety, nie zwracają uwagi na estetykę i poprawność wykonania własnych znaków?
- Nie weryfikują poprawności tego, co otrzymują od projektujących?
- Naprawdę liczy się tylko, że nowe, tanie i nieważne kto projektuje?
- Rozumiem, że w ramach urzędu może nie być osób potrafiących zweryfikować przedstawiane projekty, ale jaki problem poprosić o konsultację Stowarzyszenie Twórców Grafiki Użytkowej czy któregoś z uznanych projektantów?
Szanowni Włodarze miast miejcie świadomość, że te znaki będą Was reprezentowały, a zatem wpływały na Wasz, nie tylko miasta, wizerunek. Miejcie także świadomość, że źle zaprojektowane znaki będą generowały problemy w posługiwaniu się nimi i dodatkowe koszty, prędzej lub później. Nie ma zmiłuj.
o systemie Michty i recenzji
8 grudnia 2018Na blogu Sigillum Authenticum trafiłem na bardzo ciekawą recenzję publikacji Jerzego Michty „Heraldyka samorządowa Polski. Projekt systemu” (Kielce 2017). Recenzja pisana jest z punktu widzenia historyka, ale naprawdę warto przeczytać.
O tej koncepcji systemu heraldycznego pisałem i ja w lipcu br., na stronie projektu Orli Dom – „Nowe herby województw”.
Trudno się nie zgodzić z Sigillum Authenticum w ocenie projektu Jerzego Michty, odniosę się tylko do jednego małego zdania tejże recenzji:
„Ośrodki naukowe wycofują się z projektowania herbów, bowiem jednostki samorządowe wolą korzystać z usług firm plastycznych i graficznych.”
Jeżeli projektowanie ujmiemy całościowo, od opracowania historii, poprzez przykłady ikonograficzne, blazon, na samym rysowaniu kończąc, to można by stwierdzić, że może i dobrze jeśli tylko z tej fazy rysunkowej się wycofują. Tak się bowiem składa, że faza rysunkowa jest wielekroć najsłabszą w tych opracowaniach. Przyczyna prosta – nagle wszyscy opanowali sztukę projektowania na komputerach i po prostu umią (jak mawia pewien klasyk) bo mają, komputer. Jeśli do tych samoróbek dołożymy nie do końca sprecyzowane kryteria i wymogi Komisji Heraldycznej (brak np. unormowania proporcji tarcz, to i każda ma inne), to dostajemy pasztet. Bo ileż mamy w Polsce takich zespołów projektowych jak krakowski – Zenon Piech, Wojciech Drelicharz (heraldycy) i Barbara Widłak (grafik)? A wynika, ta samoróbka, po części z niechęci do dzielenia się honorarium, niestety, ale i też z nadmiernej wiary we własne umiejętności rysunkowe.
Czy korzystanie z grafików i studiów projektowych jest złe? Nie, o ile owi graficy czy studia nie spotykają się z tego typu zleceniem po raz pierwszy i nie jest to jednocześnie wybór najtańszej możliwej opcji.
Zadałem kiedyś na Facebooku proste pytanie: które z polskich godeł państwa, na przestrzeni wieków, zaprojektowali (kształt) heraldycy polscy? W sensie rysunku/kształtu, nie blazonu. Pytanie, przyznaję, retoryczne, bo wszystkie te godła, ich kształt, opracowali rzemieślnicy i artyści.
Zakończę cytatem z wzmiankowanego wcześniej mojego artykułu z lipca:
„Mógłbym w tym momencie odwrócić hasło rzucone w pewnej dyskusji:
„w sprawie poprawek herbu zostawcie to heraldykom;”
i napisać – w sprawie rysowania herbu zostawcie to projektantom. Bo bez wątpienia jedno wynika z oglądu powyższego projektu – bez projektantów się nie da, narysowanie dobrze herbu to jednak sztuka.”
Przy okazji odwiedzenia strony Sigillum Authenticum przeczytajcie też tekst:
„Znikający herb Krakowa. Rozmowa z prof. Zenonem Piechem (Societas Historicorum)”
Prof. Piech, historyk i heraldyk, kierownik Zakładu Nauk Pomocniczych Historii Instytutu Historii UJ, mówi np. tak:
„Niestety Komisja Heraldyczna nie spełniła wszystkich pokładanych w niej nadziei. Przede wszystkim nie wypracowała jednoznacznych kryteriów opracowywania i oceniania herbów. „Zasady praktycznej sztuki heraldycznej”, o których pisał prof. Józef Szymański, są wciąż niejasne. Pomimo wielokrotnych sugestii z mojej strony, nie wypracowano tych zasad. Natomiast członkowie Komisji, a w ostatniej kadencji także jej przewodniczący, zaangażowali się w projektowanie herbów. Powstała patologiczna sytuacja, w której ten sam podmiot projektuje herby, a następnie je zatwierdza. Jest to niedopuszczalne w państwie prawa. Jako przewodniczący Zespołu Nauk Pomocniczych Historii i Edytorstwa przy Komitecie Nauk Historycznych PAN byłem inicjatorem listu skierowanego do zwierzchnika Komisji Heraldycznej, Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w poprzednim rządzie – Andrzeja Halickiego. List podpisało kilkunastu członków Zespołu, specjalistów w zakresie nauk pomocniczych historii, niestety nie odniósł on żadnego skutku. Odpowiedzi udzielił wiceminister, a można ją streścić następująco: skoro nie jest to zakazane, to jest dozwolone. Komentarz wydaje się zbyteczny.”
Naprawdę warto poczytać uwagi czynione przez prof. Zenona Piecha i poważnie się nad nimi zastanowić. Ten wywiad polecam szczególnie władzom miasta Krakowa.
promocja moich książek
9 września 2015Ebookpoint.pl przygotował promocję moich 2 książek (ebooków): „Po co Ci logo?” i „projekt Orli Dom”. Promocja potrwa tylko do 14.09.2015, więc trzeba się pośpieszyć.
Oprócz moich dwóch ebooków znajdziecie jeszcze trzy inne ciekawe pozycje na temat projektowania. Niezłe towarzystwo.
A jutro, 10 września, goszczę na stronie https://www.facebook.com/ebookpointPL, będę odpowiadał na Wasze pytania. Serdecznie zapraszam.
design książki logo promocja
Tagi: ebook książka logo Po co Ci logo? projekt Orli Dom projektowanie promocja
komentarzy 8