Nowe stare
22 lutego 2009Eskadra szykująca strategię promocyjną dla Olsztyna, nota bene sprowadzającą się do radości z serów i latawców, przedstawiła także propozycję liftingu znaku promocyjnego. Zmiana była konieczna po odkryciu podobieństwa znaku do zarejestrowanego logo Cekcyna, o sprawie pisałem w styczniu. Nowe jakie jest każdy widzi:
Co zmienili? niby jest to bardziej przejrzyste, ale jakoś idea pierwszego, nie wykonanie, była chyba ciekawsza – z tym trójkątem wody, który teraz znikł był zastąpiony krechą. Z tym pagórkiem rosnącym w stronę wieży… Sygnet stał się na pewno lżejszy, ale to także po części efekt zmiany proporcji wzajemnych sygnetu i logotypu oraz odwrócenia pochyłości. Logotyp też niby lepszy od poprzedniego – bardziej wyraźny i czytelny przy zmniejszeniu znaku, ale to chyba nie to, no i te rozjechane, „klawiaturowe” światła międzyliterowe… Radni i umysły twórcze przyklasnęli radośnie i ochoczo. Ewa Gadomska, autorka pierwotnej wersji protestuje, ze względu na zbyt daleko idący lifting. A ja mam wątpliwość, czy rzeczywiście daleko odeszli… od Cekcyna?
Że odeszli od pierwotnej wersji widać, czy odeszli na tyle daleko by nie przywoływać Cekcyna? Moim zdaniem podobieństwo samego sygnetu/znaku graficznego jest teraz… większe. Czyli zmiana jest tylko czy we właściwą stronę? Oceńcie sami.
Źródła:
Gazeta Wyborcza
Gazeta Olsztyńska