3 nominacje

21 stycznia 2008

Tak jak w edycji 1. konkursu Layout Roku, organizowanego przez dtp.pl, nominacje w temacie Logo dostały 3 moje projekty: Ania’s Fashion Garden, Herbalyes oraz Wydawnictwo Szkolne PWN. Głosować można tylko do 30 stycznia 2008 r. Linki pod każdym logo. Serdecznie zapraszam, każdy głos cenny.

Anias Fashion Garden logo

ANIAS

Herbalyes logo

HERBALYES

Wydawnictwo Szkolne PWN logo

SZKOLNE


7 ikon Pejota

20 stycznia 2008

Narzekam co jakiś czas na styl web 2.0 przenoszący się do projektowania logo. Zdarza się, że projekty są świetne same w sobie, jak w wypadku projektu Portugalczyka João Pacheco z 2004r. dla Grutas e Centro do Vulcanismo, zwycięzcy Euldy 2006. Podoba mi się i mam duże wątpliwości dotyczące stosowania tego znaku w druku, czy jest i jak wygląda wersja achromatyczna i monochromatyczna? Może jednak jest to logo wyłacznie dla obszaru elektronicznego, bez tych wersji i cały problem odpada. Może, ale…  zastrzeżenia co do trudności odwzorowania nie są takie bezpodstawne, nawet dla netu. Wystarczy porównać logo solo i to w przestrzeni strony www Grutas e Centro do Vulcanismo, jak by nie patrzeć strony zleceniodawcy.

Grutas e Centro do Vulcanismo logo

Gołym okiem widać różnice w odwzorowaniu koloru. Przywołałem nie bez kozery tamten znak.

Jest w Polsce grafik, którego prace, mimo tego stylu web 2.0, a może właśnie dlatego, niezmiernie cenię, zresztą nie tylko ja. Paweł Jońca, Pejot, zaprezentował właśnie siedem ikon zrealizowanych dla nowego produktu Fontlaba o nazwie Photofont.

Photofint icons by Pejot

A tak wyglądają aranżacje z ikonami na stronie Pejota i Photofont

Pejot jest świetny w tym co robi, przyznam zazdroszczę mu warsztatu, mimo że jakoś nie ciągnie mnie do projektowania takich rozbudowanych, wielokolorowych znaków. Przy okazji okazja – można pobrać darmową wersję programu photofont.com

Dlaczego porównałem obie te prace Jońcy i Pacheco? O ile ikony Pawła będą funkcjonowały w przestrzeni elektronicznej (RGB), nie ma więc znaczenia ilość kolorów, czy przejść tonalnych, o tyle logo João, znak instytucji z założenia mający operować na każdym polu eksploatacji, tak w mediach elektronicznych (RGB), jak i drukowanych (CMYK), nie tylko może sprawiać problemy w druku (wersje achromatyczna i monochromatyczna), ale przede wszystkim z racji wielokolorowości wpłynie znacząco na koszt każdego druku, od wizytówek zaczynając. Ikony Pawła znakomicie wykorzystują pełne możliwości na jakie, to określone dla nich, pole użytku pozwala. Logo Pacheco sprawdzi się za tylko w części zakreślonych pól eksploatacji, a i to, jak widać wyżej, nie do końca.

Coś co jest dobre dla jednego pola nie musi sprawdzać się na każdym innych, o ile przy projektowaniu to całe spectrum użytkowania umknie naszej uwadze.

Wrócę jeszcze do logo Grutas e Centro do Vulcanismo.  Może ta tendencja wielokolorowych przenikań i jednoznaczności, to jednak jest to zataczanie koła przez znak i powrót do bardziej ilustracyjnej opowieści, wynikającej trochę z nachalności reklamowej, trochę z wyręczania wyobraźni klienta, a i zafascynowania dostępnymi narzędziami i internetową globalnością. Podawania Klientowi znaczeń na tacy, jednoznacznie, bez zbyt wielu niuansów na domyślność. No ale skoro tak, to już wolę ogladać takie znaki, jak Vulcanismo, niż tę całą resztę dziwnie sztucznego uprzestrzenniania, jak choćby te dwa przykłady – Wacom i Swisscom.

Wacom i Swisscom

Ten drugi można sobie obejrzeć na youtube w wersji „gra i tańczy”.


20 stycznia 2008
logo
Tagi:

skomentuj

Architekci i logo

19 stycznia 2008

Sprowokował mnie Aleksander Bąk wrzucając  na GL.ciepłą jeszcze bułeczkę, info z 18.01.2008 r., o rozstrzygnięciu konkursu  na logo Kongresu Architektury Polskiej.

W dzisiejszych czasach rozstrzygnięty konkurs to rzadkość, biały kruk – uśywajac bibliofilskiego określenia. Tym bardziej jeśli wysokie jury jednogłośnie typowało.

1 nagroda

No i pewnie należało by się cieszyć oraz, mimo wątlutkiej nagrody 2500,-, gratulować zwycięzcy, Tomaszowi Woźniakowi z Warszawy, gdyby nie ale… Zawsze to cholerne „ale”. Otóż mam wrażenie, może się mylę, że architekci to profesja świetnie operująca dokladnością wyrysu, wyważeniem proporcji itd. nie wiem kim z zawodu jest laureat, w jury zasiadalo jednak 3 architektów i 1 grafik (!?), chyba tylu wystarczy by zauważyć dziwnoty w konstrukcji znaku?

Sam pomysł nie jest zły, ale wykonanie fatalne. Nie rozumiem czemu obrys slupa jest drubszy niż jego wewnętrzne linie, jak widać zaznaczone strzalkami. Nie rozumiem skąd i po co wzięły się „dziury” apli za tekstem, zaznaczone kółkiem. Nie rozumiem też nijak co spowodowało różne kąty cięcia apli na jej końcu, zaznaczone liniami.

Nagrodę przyznano za czytelność charakteru pracy, jej syntetyczność, swobodę znaku graficznego i typografii, uniwersalność i duży potencjał graficzny umożliwiający dowolną interpretację wyrazu graficznego.

Fakt pełna swoboda formy z ignorowaniem typografii takoż. Znak co do czytelności już w takiej postaci jak wyżej pozostawia do życzenia. Drobiazgiem przy tym wydaje się więc pytanie co zostaje z logotypu po zmniejszeniu? ano nic, co daloby się przeczytać. Nikt tego nie zmniejszał by sprawdzić? To o jakiej czytelności mowa?
Poniżej zmniejszenie znaku do 20% – podstawa 2 cm.
logo podstawa 2 cm

I jeszcze na koniec, a propos tej dowolnej interpretacji, zapytam przewrotnie – a fallus może być?

Więcej o szczegółach i rozstrzygnięciu można poczytać na SARP Poznań


Słowo widzialne

19 stycznia 2008

Nie mogę sobie odmówić przyjemności zareklamowania. Nie, nie idzie o „reklamację” a „reklamę” i to naprawdę wartościowej pozycji. Inna sprawa, że na naszym wyposzczonym rynku wszystko dałoby się połknąć, ale to nie pieróg ruski a wykwintne danie, dla konesera. Nie dla takiego co lubi szybko zjeść i wyjść, ale takiego co nie zerka  na zegarek, doceniacza własnych zmysłów, lubiącego zatopić się i smakować, smakować długo.

Nie idzie tu jednak o kulinaria, chociem w tę meandrę porównawczą poszedł, a o książkę najwyższego lotu, z góry uprzedzam – żadna tam powieść, czy inna literatura. Zanim ją dopadłem zwiedziłem kilka księgarń, a i w końcu w „empiku” obyłbym się smakiem, gdyby nie pomoc miłych pań w poszukiwaniu zaginionej na półkach książki. Nie dziw że zaginionej skoro umieszczono ją opacznie pod szyldzikiem  „popularno-naukowe”,  miast „sztuka”.

Nawet skromny dywiz zasługuje na uwagę
Robert Bringhurst

To książka dla koneserów słowa w jego widzialnej postaci – kroju pisma, łamania, subtelności kształtów, charakteru. Herman Zapf napisał o niej znamienne zdanie – Życzyłbym sobie, aby ta książka stała się biblią typografów. No i stała się, choć to książka nie tylko dla typografów, ta niezmiernie cenna pozycja powinna koniecznie znaleźć się w rękach tak rękodzielników słowa jak i designerów. Tuzy naszej typografii – Andrzej Tomaszewski, Robert Chwałowski i Adam Twardoch nie pozostawiają w swoich recenzjach cienia wątpliwości. – to trzeba mieć! i sycić się zawartością. Ja smakuję ją już od tygodnia. Niech Was nie zwiedzie tytuł!

I oto Ona: Elementarz stylu w typografii Roberta Bringhursta.

Robert Bringhurst, Elementarz stylu w typografii

Wydawca: Design Plus
cena 78,- w księgarni, u wydawcy 69,- + 9,- przesyłka, ale Przy zakupie więcej niż jednego egzemplarza, przesyłka gratis!
ISBN: 978-83-923835-0-5, format: 135×232 mm, s. 464


    • Translate to:

  • Nowe

  • Tematy

  • Tagi