Panie Andrzeju,
Ja jednak nie wierzyłabym w słowo pisane aż tak bardzo. Zwłaszcza pisane w trakcie gorącej kampanii propagandowej.

Rospuda… czy rzeczywiście znamy prawdę? Czy prawda jest to, że Rząd chce ją zaorać?

Chyba jednak nie. W kraju, w którym prawie nia ma dróg, nie mozna stpsować takich rygorów jak w krajach, w których prawie nia ma lasów i naturalnych krajobrazów :-)

Czy "wariant drogi" teoretycznie tj bez żadnych badań wyrysowany przez ekologów na mapie rzeczywiście jest alternatywą dla projektu, którego wybór poprzedziły lata badań i uzgodnień?

Czym jest "trasa przez Rospudę" ? Jedną, wyłącznie jedną nitka komunikacyjną, przecinającą niezamieszkały obszar. "Trasa alternatywna" ma natomiast przeciąć (dosłownie – PRZECIĄĆ)pola uprawne, osady, wioski i siedliska – wkraczając w czyste ekologicznie obszary rolne i miejsca pracy oraz zamieszkania lokalnych społeczności.

Zapytam sloganem – bo tylko takich (niestety) arumentów uzywa się w debacie (rzeczywiście debacie?) w sprawie obwodnicy Augustowa. Czy można kochać przyrodę nie kochając ludzi?

Pozdrawiam
EG

Hm… jak tu odpowiedzieć by nie popaść w slogany, których pełno przy okazji tej sprawy? Może tak – deklaracja początkowa: jestem ZA Augustowem /obwodnica/ i za Rospudą jako terenem chronionym.

Co do przecinania pól i wsi – coś przeciąć musi, czy mieszkańcy na tym stracą nie wiem ale mam wrażenie że tam gdzie docierają dobre drogi miejscowi zyskują w dłuższej perspektywie. Rozwoj infrastruktury wokół tras widać bez potrzeby badań – bary, parkingi itp. Zachowanie obszaru chronionego to też zysk w postaci wycieczek z krajów, które tego nie mają, poza opisem w podręcznikach.

Że ekolodzy tylko wyrysowali a drogowcy oparli na badaniach – podejrzewam że badania przebiegu, możliwego, tras zostały opracowane w dużo szerszym zakresie i obszarze niż to w tej chwili się upublicznia, bo tak powinno się robić.

Czy ten rząd temu winien – pośrednio, ze względu na podpisanie się pod tym projektem Ministra tego rządu. Tak naprawdę winnych znalazłoby się dużo więcej sięgnąwszy wstecz i analizując dlaczego tę trasę popierano od początku /kolejne ekipy/ wbrew ekologom.

Na koniec odpowiem na slogan sloganem – czy kochając ludzi nie musimy martwić się o przyrodę?

Musimy martwić się o przyrodę.
I musimy martwić się o ludzi.
W całej sprawie najgorsze jest to, że brak rzetelnej debaty i wymiany argumentów.

Czy tarsa komunikacyjna szybkiego ruchu przyniesie rozwój mieszkańcom? Wątpię. Przetnie ich gospodarstwa, domostwa, więzy społeczne. Zalezy nam na budowie nad Rospuda miasteczek typu Janki czy Marki? Czy dziedzictwo społeczności lokalnych nie jest warte ochrony?

Zrównoważony rozwój nie oznacza wszak przyzwolenia na plage malarii w imie obrony komara przed zagladą.

Przejaskrawiam oczywiście.

Niejednokrotnie współpracowałam z ekologami działając społecznie. M.in. działałam na rzecz ochrony skarpy śródmiejskiej przed trasą świetokrzyską. Ale wtedy chodziło o ratowanie ludzi, przyrody i historycznego założenia urbanistycznego (3 w jednym ;-) przed bezmyslnością… a może nawet nieuczciwością urzędników.

Nad Rospuda zaś – w mojej ułomnej ocenie, wyrobionej tylko na podstawie strzepów informacji – scieraja sie dwie ważne racje.

Chyba jednak stawiam na ludzi.

Pozdrawiam
E.G.

A tutaj trochę argumentów raczej nie cytowanych w prasie http://rospudatak.pl/index.php?page=tresc&id=1