lista nagród K4

21 stycznia 2013

Obiecana lista nagród w Książkursie nr 4. Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim ofiarodawcom.

Wydawnictwo d2d podarowało „Typografia książki. Podręcznik projektanta” autorstwa Michael Mit­chell i Susan Wight­man.

Typografia książki, wydawnictwo d2d

Pisałem o tej książce na początku stycznia, więc nie będę się powtarzał. Pozycja naprawdę godna uwagi.

Wydawnictwo Universitas zaoferowało trzy ciekawe pozycje:

3 książki wydawnictwa Universitas
„Architektura słowa i inne szkice o Norwidzie” Henryk Siewierski
„Oblicza hermeneutyki” Paweł Dybel
„Wieża Babel. Nowoczesny projekt porządkowania świata i jego dekonstrukcja” Patrycja Cembrzyńska

Gospodarstwo ekologiczne Eko-Ar Anny i Mirosława Lech z Lewina Kłodzkiego, tak, tak, nie ma żadnej pomyłki, jest za to świetne uzupełnienie, listy nagród. Bo czytanie, czytaniem, ale bez herbaty ani rusz. No i jest, a nawet są, bo aż 4 opakowania aroniowej herbatki, jak znalazł na tę porę roku.

herbata aroniowa Eko-Ar

Jest też coś ekstra z aronii, jako dodatek do Grand Prix – […]. Musiałem wycofać opis, bo ta nagroda nie może być reklamowana w jakiejkolwiek formie.

Jak widać warto się sprężyć i wziąć udział w zabawie.  Czasu jeszcze trochę jest, termin nadsyłania prac upływa 7 lutego 2013.


typografia książki

10 stycznia 2013

„Typografia książki. Podręcznik projektanta” autorstwa Michael Mit­chell i Susan Wight­man, w tłumaczeniu Doroty Dzie­woń­skiej, to nowa pozycja w ofercie wydawniczej oficyny d2d, która ukazała się pod koniec 2012 roku.

Typografia książki, wydawnictwo d2d
Michael Mit­chell i Susan Wight­man Typo­gra­fia książki. Pod­ręcz­nik pro­jek­tanta
format: 170×245 mm , stron 448, twarda oprawa, cena 69,-

Informacji o książce, na stronie wydawcy czytamy:

„Zamiast nudnych opisów z historii typografii, słownikowych definicji czy też wyliczania jedynych słusznych dogmatów składu, dostajemy konkretne przykłady zastosowania nowoczesnych fontów, dogłębną analizę ich wizualnego oddziaływania na czytelnika, zalecenia dotyczące właściwego doboru ich wielkości tak, aby spełniały wymogi czytelności oraz estetyki zarówno tekstu, jak i towarzyszących im ilustracji. Całość jest wzbogacona omówieniem składu różnego typu książek i ich przygotowania do druku oraz właściwych ustawień opcji programów edytorskich.”

To kolejna książka, jaka powinna się znaleźć w „niezbędniku” dizajnera, na podorędziu, tuż obok „Elementarza stylu w typografii” Bringhursta i Frutigera „Człowiek i jego znaki” . Polecam.

Na ile bogate to kompendium niech zaświadczy spis treści, który warto przeczytać na stronie wydawcy.

Nie będę się rozpisywał nad perfekcyjnym złamaniem książki przez wydawcę, bo czegóż innego spodziewać się po oficynie d2d, jak nie właśnie tego. Skupmy się na zawartości, bo w końcu to kompendium wiedzy z dziedziny „budowania”  książki ma być użytecznie poręczne. I jest. Detalicznie zilustrowano wszystko co trzeba, a nawet więcej, ponad tysiąc ilustracji i, co istotne, w zdecydowanej większości w języku polskim. To raczej ewenement w tłumaczeniach, jednak w tym wypadku niezbędny, za co chwała wydawcy. Dostajemy zatem nie tylko pełny zakres informacji, na dodatek podanych w przystępny sposób, ale i przykłady ilustrujące precyzyjnie zagadnienie. Cóż chcieć więcej.

Robert Chwałowski napisał o tej książce ciekawe zdanie:

„Od dzisiaj w Polsce nie ma prawa ukazać się już żadna źle zrobiona książka.”

Mocne stwierdzenie, choć bardziej z zakresu celów, do których dążymy. Warto dążyć. Trochę to jednak potrwa i pewnie nie wszyscy wydolą po drodze. Właściwie można o tej książce powiedzieć jedno: ewidentnie brakowało takiej pozycji na naszym rynku. Inna sprawa, że brakuje mi jeszcze kilku innych, ale, mam nadzieję, i one się pojawią.

Czego mi brakuje?
Może to drobiazg, ale, brakuje mi w nomenklaturze terminów popularnych, jakimi operujemy na co dzień. Dla przykładu takie objaśnienie (wytłuszczenie moje):

„Kiedy książka jest otwarta, widzimy jednocześnie dwie stronice. Ta para nosi nazwę rozwarcia lub kolumn rozkładowych

Zabrakło mi tu krótkiego dopisku „inaczej rozkładówka„, bo w końcu taki termin, chyba mniej akademicki a dźwięczniejszy i poręczniejszy, funkcjonuje w obiegu. Inna sprawa, że to „rozwarcie”, niby logiczne, też jakoś mi specjalnie nie leży, choćby z racji stosowania tego akurat terminu w wielu dziedzinach technicznych ale i ginekologii. Tak się czepiam, żeby nie było że same peany. Co jednak w niczym wartości tej książki nie ujmuje.

Drugi „brak”, wynikający  wyłącznie z moje paskudnego przyzwyczajenie, za małe marginesy, nie pozwolą mi w wielu miejscach na wprowadzenie własnej notatki. Lubię, w tego typu książkach, wprowadzać takie własne dodatki, tu pozostają, niestety, tylko karteczki post-it.

Na koniec jeszcze wspomnę o obwolutce okładkowej, Której mi nieco szkoda. Z czasem zacznie nieco przeszkadzać i pewnie się „zgubi”, a ładna jest.

Co by nie mówić to jednak… lećta i kupujta! Warto.


 
    • Translate to:

  • Nowe

  • Tematy

  • Tagi