sprężyna czyli branding narodowy
5 czerwca 2014Na początek wyjaśnienie, po pierwsze postanowiłem polemizować z tezami jakie zaprezentowano w dzisiejszej Rzeczypospolitej, na temat nowego logo Polski. Po drugie skonkretyzuję, przy okazji, moje zastrzeżenia do znaku „sprężyny”, które w formie wyłącznie ilustracyjnego komentarza dałem na blogu.
Czytam w tekście „Czy sprężyna zastąpi latawca” Anity Błaszczak, Rzeczypospolita 5.06.2014, takie stwierdzenie:
„Zdecydowaliśmy, że na 25-lecie uporządkujemy branding kraju”
Uporządkowanie? czy dodawanie i powiększanie chaosu?
Normowanie brandingu narodowego nie polega na tworzeniu kolejnych znaczków i haseł, a na posprzątaniu, na początek, chaosu z państwowymi symbolami, prezentowanymi u nas i za granicą, że przypomnę czarnego, fikuśnego orła ambasady w Buenos Aires. Sprzątanie chałupy nie zaczyna się kupowaniem pelargonii na okno. Zamiast więc unormowania od podstaw bawimy się w kolejne znaczki, które podobno będą lepsze niż poprzednie. Piszę podobno, bo jakoś nigdzie nie znalazłem informacji jak się „latawiec” przebił do świadomości obcokrajowców, jak i na ile zakorzenił. Mam wrażenie, że nikt takich badań nie robił.
Równie nieprzekonująca jest konieczność posiadania n-tej ilości znaków dla naszego kraju. Osobno kraju, osobno turystyczne POT, osobno MSZ, osobno MG itd. itd. Wielość rodzi chaos informacyjny i w sumie odbiorca nie koduje kraju, jako całości, o ile w ogóle koduje jakiś znak i wiąże z Polską, poza orłem naturalnie.
Marcin Kalkhoff, na FB, ujął to krótko:
„Brak spójnego, konsekwentnego i restrykcyjnego podejścia do tego tematu skutkuje, że za każdym razem do kampanii kraju przykleja się inny znaczek. Dobrze, że choć kolory się zgadzają (choć i tak mam wrażenie, że w zależności od potrzeb czerwony jest nieco inny).”
Kolejny cytat z Rzepy:
„Najpierw zobaczył w nas creativ tension, a potem spring, czyli wiosnę, źródło albo sprężynę – symbol tego, że czas się odbić – podkreśla Paweł Tyszkowski, pełnomocnik zarządu SKM SAR.”
Piotr Płoch przywołał zaś, w swoim komentarzu na FB, taki cytat z Olinsa:
„Olins: Tak. Skojarzenia kulturowe, eksportowe, biznesowe, turystyczne, religijne. A potem używam ich do stworzenia idei opisującej dany kraj, która jest atrakcyjna i konkurencyjna. Bo chodzi o konkurencję. Przecież każdy naród rywalizuje z innymi o przyciąganie inwestycji, sprzedaż swoich produktów czy turystykę. Jeśli to przyciąganie się uda – kraj się bogaci.”
OK. Jest idea „twórcze napięcie”. Bardzo dobra. „Wiosna” też jest w porządku, ale już zobrazowanie tego sprężyną i to tak narysowaną? I kto skasuje wcześniejsze ileś tam znaków latających po świecie w imieniu Polski?
Uważam, że przy promocji Polski, jako kraju, powinniśmy wykorzystywać herb/godło lub znak powstały na tej bazie, jako ugruntowanie znaku już rozpoznawalnego i bogatego symbolicznie. Szwajcaria nie ma problemu z własnym godłem i marka kraju jest z ich godłem . To nie jest kwestia podobania się, tylko przypisywania konkretnych symboli, narodowych, i utrwalania ich. Anglicy dla marki Britain użyli własnej flagi. Podobno znak sprężyny wpisuje się w kształt granic Polski, ok, ale zafałszowuje te granice, chyba, że zaanektowaliśmy już część byłej Czechosłowacji.
Marek Mareksy Szewczyk w swoim tekście, pod znamiennym tytułem „Ameryki nie odkryto” zauważa też inne podobieństwo:
„[…] niebezpiecznie zahaczając o skojarzenie z firmą Seat”
i pyta:
„co u licha robi tam ta kropka, co symbolizuje, zamykamy drzwi, gasimy światło*?!”
Ano właśnie. Otóż powyżej przywołałem markę Szwajcarii, zestawmy to z pokazanym, w Rzeczypospolitej, nowym logo Polski w wersji poziomej.
I mamy jasność skąd pomysł na kropkę. Ja, kiedyś, bawiąc się pomysłem na markę Polska zaproponowałem dwukropek.
Jest jeszcze kwestia istotna, nawet bardzo, nie wiem czy nie od niej powinienem zacząć ten tekst, czyli to kto będzie zawiadywał znakiem? Będzie to znak urzędowy czy prywatna inicjatywa, obliczona na zysk?
Wydaje się, że jednak będzie to kolejny niepaństwowy znak. Wskazuje na to stwierdzenie, że jeśli Rada Promocji Polski zatwierdzi znak, SKM SAR przystąpi do zbierania funduszy na pokrycie kosztów – 1 mln. złotych. Zaraz potem pada, że Sar zapłaciło ten milion złotych:
„Na razie z własnej kieszeni, ale liczymy, że na projekt złożą się teraz firmy, które będą chciały wykorzystywać logotyp w swojej promocji.” Cytat z „Czy sprężyna zastąpi latawca” Anity Błaszczak, Rzeczypospolita 5.06.2014,
Mamy więc ewidentnie biznes z promocji kraju.
Czy tak to powinno wyglądać? Czy taki znak promocyjny kraju nie powinien być aby w katalogu znaków urzędowych? Rozumiem, że znakiem trzeba zarządzać, ale płacić za jego stosowanie, promując Polskę?
Ciekawe czy ktoś mi na te postawione pytania odpowie.
Sejm nieczytelny
12 października 2010Trochę emocjonalnie.
Dostałem mail od Kamila i… ryknąłem śmiechem. Miały być jaja, to są.
Witam,
panie Andrzeju, zaglądam regularnie na bloga i wiem, że dużo innych ludzi też Pana czyta.
Jakieś dwie godziny temu portal wp.pl podał do wiadomości informację o konkursie na logo Sejmu.
W ramach ciekawostki wysyłam link:
Myślę, że środowisko powinno zbojkotować tego rodzaju działania, bo jeśli taki przykład idzie z góry, to nam, projektantom pozostaje chyba rozglądnąć się za innym zawodem.
Inną sprawą jest oczywiście poziom wysłanych na konkurs prac, ale zakładam, że przy 1600 zgłoszeń dałoby się z nich coś wybrać.
Bo jakoś nie wierzę, żeby wszystkie przesłane projekty były gniotami.
Pozdrawiam,
K.K.
No i dobrze pisze, że „środowisko powinno zbojkotować tego rodzaju działania”, powinno, tyle że mnie zastanawia po co się to środowisko w takie zabawy urzędnicze pakuje, nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. Ale tu akurat mamy wolnych ludzi z wolną wolą. Gorzej z drugą stroną, czyli organizatorem, który najsampierw robi zadymę i wielkie halo, bez zastanowienia po co, na co i do czego, bo chyba wynurzenia o obrandowaniu porcelany trudno traktować poważnie, a potem mając czas na przemyślenia, gdy akcja trwa i się rozkręca, dochodzi do wniosku że to jednak do czegoś więcej i… sru koniec zabawy.
Prezydium Sejmu zdecydowało o unieważnieniu konkursu na sejmowe logo – informuje RMF FM. Według nieoficjalnych informacji powodem decyzji, podjętej na zamkniętym posiedzeniu, była „nieczytelność zgłoszonych prac”.
Konkurs ogłosił w lutym ówczesny marszałek sejmu Bronisław Komorowski. Nadesłano ponad 1600 projektów.
(cytat z wiadomosci.wp.pl)
A co tam miało być czytelne? logotyp Sejm, czy jakaś poważniejsza idea, do której doszli organizatorzy po czasie? Pal licho. Woda spuszczona. Nie ma co płakać a wyciągać wnioski na przyszłość i nie włazić w takie konkursidła.
Refleksja 1
Agencja zrobi, będzie cacy, albo będzie afera jak z Gap, albo latawcem, czyli normalnie ino po czasie. Zastanawia mnie co innego – skąd w ogóle i po co ten durnowaty pomysł z logo Sejmu? Rozumiem gdyby chciano robić godło, jak w Senacie, na bazie orła, i jak wypadało by tej rangi instytucji. Przykładów, jak to jest rozwiazane, nie trzeba nawet daleko szukać, wystarczy zajrzeć do sąsiada za Odrą. Bo chyba jakieś kontakty z nimi mamy i nie będzie ujmą poproszenie by pokazali, a może będzie, bo Polak wie lepiej… i będzie popularyzował Sejm logo promocyjnym. A co to atrakcja turystyczna, czy izba ustawodawcza?
Refleksja 2
od lat podnoszony jest temat kulawej „Ustawy o godle” i jakoś nikomu nie przychodzi do głowy by ją naprawić i wyprostować, zgodnie z zasadami. Księgi herbu brak, herb nazywany jest godłem, oficjalnej wersji godła (samego orła) w wersji achromatycznej nie ma, kolory specyfikowane pod tkaninę wełnianą bander itp. Lux. Wiele osób dopomina się, też jestem nieskromnie w tym gronie) a efekt i tak żaden, prowizorka rządzi. Eh…
Refleksja 3
promocja kraju jak leżała tak leży, Olins zaczął i nie dokończył, bo nie było z kim gadać. Decydenci nie zainteresowani promocją Polski. I każdy sobie rzepkę skrobie i swoja tylko działkę promuje. Eh…
Te trzy refleksje pokazują że wcale daleko od tematu Sejmowego konkursu nie odbiegamy, za to z myśleniem o urzędach państwa, w kwestii i wizerunku i znaków, biegamy jak ślepe owce po połoninie i każda sobie coś skubnie po swojemu. Żadnej myśli wiążącej wszystko do kupy, zero refleksji że to nie ino moje pole i nie moja chata z kraja, a jeden wspólny dom. Eh…
Ryba ponoć psuje się od głowy, o ile ją ma. W tym temacie mam wątpliwości czy to kogokolwiek obchodzi.
Eh… przestało mi być do śmiechu.
PS cytat za rmf24
„Pierwszy grzech konkursu polegał na tym, że w ogłoszeniu nie doprecyzowano, jakie cechy powinno mieć sejmowe logo i co miałoby ono wyrażać: czy siłę, czy rozwagę, czy też może coś jeszcze innego. W efekcie nadeszły setki amatorskich prac, z których większość budziła wyłącznie zakłopotanie.”
A sądzili ze sami profesjonaliści wyślą?
PS2 warto poczytać Krzysztofa Leskiego, na Salonie 24, a właściwie bardziej komentarze, niektóre rozbrajają niewiedzą, jak ten niejakiego Almanzora:
„mnie, człowieka przywiązanego do tradycji, a może nie zdolnego dogonić rzeczywistości, szalenie razi zwrot „logo sejmu”.
A nie mógłbyś, trochę na przekór swoim kolegom, pisać „herb sejmu” albo „godło sejmu”?”
Mnie razi Almanzorowe pomieszanie z poplątaniem – godlo to godło, herb to herb, a logo to logo. I każde znaczy coś innego. Ale są i ciekawe głosy.
konkurs logo
Tagi: konkurs konkursidła logo nieczytelne Olins Sejm Senat środowisko
komentarzy 11
AOL + Olins = ?
28 listopada 2009AOL (America Online) zmienia z pomocą Olinsa znak i przyznam mam mieszane uczucia.
Było tak:
teraz będzie tak:
To, ze Olins, od jakiegoś czasu, kładzie akcent na stylistykę, całość systemu identyfikacji i komunikacji, jako ważniejszą od samego znaku, jest ok, ale o ile wcześniejsze projekty, Tate Gallery czy (Red) , tę stylistykę miały, to w wypadku AOL jej nie widzę. Więcej obrazków z przykładami zastosowania nowego znaku AOL znajdziecie na underconsideration.com
Jeśli znak ma pokazywać swoją wartość na różnych elementach tła, od foto do maziaja, to rodzi się pytanie – jak będzie wyglądała ta jednorodna stylistyka i jak wspomoże to zapamiętanie? Co prawda w jednej z dyskusji padło zdanie – „wielcy nie muszą, bo są powszechnie znani”, ale tyleż to nieprawdziwe ile życzeniowe podejście. Gdyby tak było niektórzy wielcy nie wycofywali by się z własnych pomysłów. A wracając do AOL, brakuje mi tu jakieś myśli przewodniej, idei spajającej to w jedność. Bo chyba nie jest nią wpakowanie 3 liter na jakikolwiek obrazek.
Różnorodność, możliwych do zastosowania, elementów pod znakiem powoduje na tyle dużą płynność, że przechodzącą w rozmycie, moim zdaniem, czemu przysłuży się i biały znak na owych elementach.
Zrobiłem mały test z podmianą liter posługując się dwoma podobnymi, do pokazanych wyżej, elementami pod znakiem:
Wychodzi na to, że dość łatwo podpiąć pod tę ideę cokolwiek, nie tylko obrazkowo, ale i literowo. Czy zatem znak będzie rozpoznawalny? Czy każde wstawienie na jakiś obrazek białej jednoelementowej litery będzie kojarzone z AOL? czy wręcz odwrotnie? A może każde takie wstawienie białych liter zostanie oprotestowane metodą Apple… A skoro, jednak, ideą miałyby być 3 białe litery, to przecież może się pojawić takie coś:
Z kropką na końcu będzie plagiat, a bez kropki będzie oznaczenie autora ilustracji. Mówiąc szczerze nie kupuję tego, choć do oznaczania autorstwa clipartu, ilustracji czy fotki jest to jakiś pomysł.
Odnosząc się do nowego logo AOL opieram się naturalnie tylko na tym, co krąży przedpremierowo w sieci i trzeba poczekać na oficjalną prezentację. Może Olins jednak nas zaskoczy i zmienię zdanie widząc więcej, na razie jestem na nie.
Źródła: Posłużyłem się fotką nowego znaku AOL z portalu z font.cz, clipartową rybkę pożyczyłem ze strony cwer.ru
PS polecam dyskusję o znaku na Goldenline
UPDATE. W ruchu wygląda to lepiej przyznaję
trafiłem też na szybki sondaż
Quick Poll
What do you think of the new AOL logo?
1. Smart. I like it. 14.3%
2. They need a new look, but this is NOT it. Ugly. 47.37%
3. They should keep the old AOL logo! 8.68%
4. I don’t care. 29.66%
identyfikacja logo
Tagi: aol identyfikacja komunikacja litery logo Olins projekty stylistyka
komentarze: 1
Numer z Olinsem
10 września 2009Mocno spóźniony, ale jest. Dostałem właśnie nowy sierpniowy numer Visual Communication.
Na pierwszym planie wywiad z Olinsem, o naszym brandingu narodowym „Mejd in Poland”. Dwa cytaty, skądeś znajomo brzmiące:
Polacy mają problem z przewrażliwieniem na wlasnym punkcie. Wydaje im się, że cły świat nic nie robi, tylko rozmysla o Polsce.
Brak współpracy pomiędzy poszczególnymi jednostkami uniemożliwia jakikolwiek postęp. Mam wrażenie że przepuszczana jest ogromna szansa.
Polak na zagrodzie równy wojewodzie.
Przy okazji, na doczepkę, na końcu numeru, poszła wersja felietonowa „Promocyjnej chcicy” z bloga.