kto winien? Książki.

7 grudnia 2012

Nie da się już ukryć, to książki winne są globalnemu ociepleniu. Serio. A konkretnie cały cykl ich produkcji, od pisarza zaczynając, na czytelniku kończąc.

Rozważmy po kolei:

1. pisarz – powoduje zatrucie środowiska – pisząc pali, ćpa i pije. Co z tego że osobisstego środowiska, skoro suma środowisk osobistych składa się  itd. Każda z tych używek musi zostać wyprodukowana, w skomplikowanym energochłonnym procesie, z wydzielaniem CO2.

2. drukarnia – zatrucie środowiska i degradacja przyrody naszej kochanej – papier, farby, uszlachetniacze etc. Na papier trzeba wycinać płuca, zielone, czyli lasy. Przetwarzanie to nie tylko CO2, ale i tony chemii, sypanej, wlewanej i wylewanej. Hektolitry zmarnowanej wody pitnej. Druk, czyli farby i maszyny, czyli chemia plus wydzielane ciepło, plus zużyta woda,  plus CO2.

3. dystrybucja – zatruwanie środowiska ewidentne – samochody, samoloty, statki wszystko na ropę i pochodne, a  wiadomo co zostaje po spaleniu. Smród i dym. O paleniu opon nie wspominam.

4. czytelnik – jak by nie patrzeć też wpływa na ocieplenie – te emocje, przy kupowaniu a później czytaniu, podnoszą ciśnienie i temperaturę, a jak jeszcze pali to ho ho. Bo jak pije i ćpa to akurat nie czyta, czym się odróżnia się od pisarza.

No, i jak nie twierdzić że wszystkiemu winne książki. A to nie koniec nieszczęść.

Była taka akcja „nie czytasz, nie idę z tobą do łóżka”, słuszna, ale chyba zbyt wielu wzięło ją zbyt serio i… teraz Polsce grozi wyludnienie. To niby dobrze, dla Ziemi. Mniej zatruwaczy, zdrowsza Ziemia, ale to dokładnie odwrotnie niż chciałby rząd i czekająca rzesza emerytów, tych samych co się naczytali, o opiece państwa. No i klops. Kto winien? Książki.

I jest jeszcze ten aspekt wiedzy, jaką ksiązki przekazują, o ile przekazują. Nadmiar szkodzi, przynajmniej części populacji, następują przepięcia, przegrzanie szarych komórek, przy próbach zrozumienia, i temperatura skacze w górę, a lodowce topnieją, woda się podnosi, zalewa. Takie np. Kiribati, co ono winne temu wydawniczemu boomowi? A zalewa ich, nawet podwójnie, raz  woda zalewa, a dwa  krew ich zalewa, że zalewa, ta woda. Do cioci się nie przeniosą i w ogóle nie wiadomo czy się przeniosą, bo niby gdzie? Rodziny po świecie za mało, chociaż za wielu ichh nie ma. Powodzian należy wesprzeć, wspomóc i zapewnić, ale jakoś wszyscy, co mogliby, wsadzili głowy, dla odmiany, w chmury i dziury niby szukają, ozonowej oraz X planety. Pewnie w ramach pomocy, na koniec, wydrukują im podręcznik, pierwszej pomocy, dla topielców. Kto winien? Książki.

Pamiętaj więc Drogi Czytelniku czytanie książek to krok ku apokalipsie i wyludnieniu planety.

PS. a jak stopnieją lody i po Kiribati zostanie ino wiedza, w książkach, będą pisać nowe książki, o odkrytym, z lodu, nowym lądzie Antarktydzie i jego fenomenalnych zasobach. Kasa Misiu.


 
    • Translate to:

  • Nowe

  • Tematy

  • Tagi