bieżnik MŻW
6 marca 2014Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce ma logo, z konkursu. Spośród 1600 nadesłanych prac wybrano projekt Marcina Dzbanuszka z Poznania.
Hm… nie wiem czemu, ale mam skojarzenia z bieżnikiem, opony, choć akurat pod tym względem nic nie przebije klasyka – Kormoran.
konkurs logo
Tagi: bieżnik klasyk Kormoran muzeum Ostrołęka Żołnierzy Wyklętych
komentarzy 8
trzy x kultura
24 listopada 2013Trzy nowe znaki placówek kulturalnych na polskim firmamencie. Wszystkie trzy uciekające od stereotypu i tzw. nowoczesne, tylko czy, przy okazji, nie zgubiła się gdzieś ich tradycja, tożsamość, na rzecz tej nowoczesności? Czy wszystko musi być nowoczesne?
1 A propos tematu znaków teatrów muzycznych – nowe logo Teatru Muzycznego w Poznaniu, nieco w klimacie elegijnym.
A teraz dwie realizacje minimalistyczne, które przegapiłem a znalazłem na stronie brandingmonitor.pl.
2 Teatr Polski w Bielsku Białej zmienił logo.
Na stronie www Teatru też nieco żałobnie, jak w Poznaniu. A znak chyba za wysoko podskoczył.
„Znak ma być rozpoznawalny, wyrazisty. Jego prostota i nowoczesność ma przełamywać stereotyp myślenia o teatrze, jako o tradycyjnej instytucji zobowiązującej do odpowiednio sformatowanego myślenia o sztuce, tradycji, kulturze.”
Czyli z jednego formatowania wpadamy w drugie…. Więcej na brandingmonitor.pl
3 Muzeum Historii Katowic, logo z konkursu
Autorką nowego logo jest Pani Marzena Płaszczyca. Strona www Muzeum jak na razie po staremu i trochę się już z tej starości sypie.
Nie do końca niestety łapię myśl autora materiału na brandingmonitor.pl, który pisze coś takiego:
„Poprzednie logo było co najmniej przestarzałe i tendencyjne.„
W czym ta tendencyjność się ma przejawiać? A zaraz po tym pisze jak gdyby nigdy nic:
„Niczym się nie wyróżniało, bo było zwykłym napisem, czasami łączonym jeszcze z okropnie skomplikowaną grafiką przedstawiającą miejscowe zabudowania.”
Ano właśnie i co tu kombinować z tą „tendencyjnością”. Więcej poczytacie i zobaczycie na brandingmonitor.pl
Muzeum w Gliwicach
23 grudnia 2012Jest rozstrzygnięcie w konkursie na logo Muzeum w Gliwicach.
Jury wybrało, z ponad 1500 nadesłanych prac, projekt Marty Szmyd z MiLL Studio. Gratulacje!
Zdaniem Jury:
„jednoznaczne nawiązanie znaku do charakteru Muzeum w Gliwicach, poprzez przedstawienie jego bardzo złożonej struktury, tj. czterech skrajnie odmiennych lokalizacji, o różnym charakterze i przeznaczeniu. Część graficzna znaku jest również odczytywana jako przetworzony skrót nazwy Muzeum. Obie te konotacje sprawiają, że znak jest wieloznaczny, mimo bardzo oszczędnej, syntetycznej formy. To właśnie synteza formy oraz trafność i wieloznaczność jej przekazu sprawiły, że znak jest mocny i bardzo wyróżniający się na tle innych nadesłanych na konkurs propozycji. Dodatkową zaletą znaku jest fakt, że „obiecuje” on stworzenie interesującego i różnorodnego klucza wizualnego, który stanie się osią przyszłej identyfikacji wizualnej Muzeum.”
Więcej prezentacji nagrodzonego projektu znajdziecie na signs.pl
identyfikacja konkurs logo
Tagi: Gliwice konkurs Marta Szmyd MiLL Studio muzeum
komentarzy 11
rebranding i sentymenty
5 września 2012Na Facebooku trafiłem na taki oto obrazek
Zestawienie stareńkich logo, jak zestawienie, bardziej zdziwił mnie komentarz do tego obrazka
PND Futura napisał taki komentarz:
Pomnik ku czci rebrandingu i przestroga przed sentymentalizmem w komunikacji marketingowej. Jeśli komuś szkoda dawnych logotypów, proszę przyjrzeć się z bliska głowie pumy PUMY lub landszaftowi Appla!
Za: http://www.atissuejournal.com/
Ej, ej, chyba coś tu naginane. O ile można się zgodzić co do sentymentalizmu, nie pozwalającego czasem na niezbędne zmiany, to jednak wzięcie pierwszego znaku każdej z firm i udawanie, że między nim a współczesnym nic się nie działo jest lekką manipulacją. Zresztą, to porównanie, pod hasłem przestrogi, jest nią także. Z bardzo prostej przyczyny – porównanie, by miało sens, musi uwzględniać kontekst, tamten i dzisiejszy. Same uwarunkowania kulturowe, po porównaniu, są diametralnie różne, a zatem odbiór wtedy i dzisiaj różny, krańcowo. Ale jest i inna ciekawostka, na przykładzie Nokii, wtedy firmy z branży rybnej, teraz komórkowej, i co? Warto też mieć na względzie, że wiele tamtych znaków, tak jak wiele dzisiejszych, było tworzone amatorsko, jak choćby Coca-Cola. Odpowiadały tak poziomowi odbiorcy, jak i sprawności manualnej twórcy znaku. A nie od rzeczy także wspomnieć, że inny był status znaków dawniej i dzisiaj, inną przykładano do nich wagę. W czasach dość powszechnego analfabetyzmu znak „opowiadał detalem”. dziś komunikuje skrótem myślowym, zadrażnia, ale o detalach nie opowiada. Choć to nie reguła, co pokazuje nie tak znowu stary znak Apple, ale to wypadek dość specyficzny, nawet na tle swojej epoki.
Rebranding musi mieć mocne podstawy. Tak, jak pokazują to zmiany różnych znaków, niekoniecznie taką podstawą jest samo uznanie znaku za de mode. Rebranding oparty o nową strategię ma taki mocny fundament w postaci nowego celu/strategii. Zmiana znaku i identyfikacji wymuszona bywa zmianą obszaru działania firmy, co jest zrozumiałe i konieczne, ale już zmienianie znaku na nowszy, bo widzi się (komu?) zbyt mało nowoczesny bywa niezłym polem minowym.
Sentymentalizm, tu się z autorem komentarza zgadzam, kosztuje, tak jak i przyzwyczajenia, czasem drogo. Ale jest i strona druga, wcale nie tak optymistyczna wbrew pozorom. Mamy bowiem w tej całej masie rebrandingów takie które były wskazane i dobre, ale i takie które nie wypaliły, zostały wycofane jak rebranding GAP. Mamy też rebrandingi bardzo udane, projektowo, ale gdzieś gubiące cel, czasem ideę, nie wspominając o odbiorcy.
Lepiej, ale czy lepiej?
Redesign znaku niesie za sobą parę niebezpieczeństw, mówię o zmianie daleko idącej, nie liftingu. Przede wszystkim następuje uderzenie w przyzwyczajenia odbiorców, mających już znak zakodowany na tyle silnie by odczuć dyskomfort pojawieniem się nowego, na ile ten dyskomfort potrafi być silny pokazał casus GAP. Pojawia się bowiem coś co nie pasuje do zapamiętanego wzorca. Kolejne zagrożenie to „zgubienie” odbiorcy znaku. I tu właśnie, w tym zgubieniu odbiorcy a i zawartości muzeum, jak oceniam, mieści się rebranding Muzeum Lalkarstwa w Chrudimie.
Muzeum przeszło sporą ewolucję, jako całość, i otrzymało także nowe logo i identyfikację, z konkursu. Poniższe prezentacje zaczerpnąłem ze strony designcabinet.cz
Autor Michal Kukačka, na serwisie designcabinet.cz znajdziecie więcej prezentacji
Sam w sobie koncept ciekawy, dobrze zrobiony i jak najbardziej minimalistyczny. Nie da się teżukryć że koncept dający ogromne możliwości rozwijania tematu w identyfikacji, co samo w sobie jest cenne. Ale, czy sam znak nie jest zbyt minimalistyczny i wpisujący się w aktualnie panujący trend rebrandingowy, ograniczania się do litery? Samo wpisywanie się w trend nie jest naturalnie zarzutem. Jednak odbiorcą takiego znaku jest raczej dorosły wykształcony człowiek i tu jest moim zdaniem drobny problem, bo klientelą muzeum, w większości, są dzieci. Do dzieci też i ich poziomu percepcji i kodowania odwoływał się stary znak autorstwa Jana Hlíny.
foto: idnes.cz
Znak ma bardzo dobre noty i trudno się dziwić, ale… jednak się dziwię, temu nadeksponowaniu nowoczesności muzeum, jako budynku, chodzi o sam znak główny, a gubienie tradycji lalkarstwa, jego zawartości, jako sztuki jednak z czasu przeszłego, o swoistym klimacie.
Mamy więc bardzo dobre podejście projektowe, warsztatowo, przy jednoczesnym abstrahowaniu od odbiorcy, nie przejmowanie się jego poziomem percepcji, ale i tradycji. Mamy zatem dobry projekt, ale, moim zdaniem, źle kierowany. To oczywiście moje odczucie i może się jednak mylę z tym odbiorcą, jego percepcją itd.
O tym dziwnym ostatnio trendzie znaków wyłącznie literniczych, w dobie spadku czytelnictwa i wszech rządów obrazkowości, chyba napiszę osobno, bo to ciekawe w sumie zjawisko.
Źródła:
www.designcabinet.cz, pardubice.idnes.cz, font.cz
design identyfikacja logo
Tagi: Chrudim Jan Hlina lalkarstwo Michal Kukačka muzeum rebranding sentymenty
komentarze 2