spotkanie kultur

30 lipca 2015

Mamy oto dość dynamicznie rozwijającą się sytuację z międzynarodowym konkursem na logo CSK w Lublinie, opisałem moje zastrzeżenia w tekście „CSK logo ma, ale”. Okazuje się że sytuacja jest na tyle dynamiczną, że zaczyna swąd lecieć.

Początek kolejnemu aktowi dała Autorka, obarczona I nagrodą –  zrezygnowała z podpisania umowy na ciąg dalszy, czyli opracowanie identyfikacji. Przy okazji Paweł Sarliński, w komentarzu na Facebooku,  wskazał na taki oto zapis z Aegulaminu Komercjalizacji ASP w Krakowie:

„Odsyłam Organizatora i Jego prawników do dokumentu: asp.krakow.pl/…/uchwała_50_regulamin_komercjalizacji.pdf
pdf do pobrania – ASP
§ 6 pkt 2
Rozpowszechniając dobro własności intelektualnej powstałe w trakcie studiów, praktyk, stypendiów lub stażu twórca zobowiązany jest wskazać Akademię jako miejsce realizacji pracy, w tym pracownię, w ramach której praca została zrealizowana wraz z nazwiskiem opiekuna naukowego lub w przypadku pracy licencjackiej, magisterskiej lub rozprawy doktorskiej nazwisko promotora.”

Zakładam, że był spełniony ten warunek i organizator wiedział. W sumie było by ok, gdyby nie oświadczenie pana Franaszka , dyrektora CSK, zwalające rezygnację Autorki na hejt wokół tej nagrody. W sumie i tak dobrze, że nie na cyklistów. Pan dyrektor raczył był nie zauważyć sporej porcji merytorycznych uwag i na forach, i w moim poprzednim tekście, pewnie to by zaprzeczyło tezie o hejcie. Niech tam, ale jednocześnie z tegoż oświadczenia jasno wynika, że informacja na stronie CSK, na Facebooku, o „konsultowaniu zastrzeżeń z prawnikami i specjalistami”, to jedynie mydlenie oczu.

Minęło kilka godzin od rezygnacji laureatki i ogłoszono, że nowym znakiem CSK zostanie spinacz, II nagroda.

A pod informacją o tym, na FB, padły  mocne argumenty regulaminowe:

„Patryk Sarka To logo trzeba będzie również odwołać, nie ze względu na projekt czy autora ale ze względu na złamanie regulaminu. Całość wyników konkursu jest nieważna, ponieważ oceny prac dokonało jedynie pięciu z siedmiu jurorów czyli nie była to „Komisja Konkursowa” zgodna z Regulaminem konkursu.” https://www.facebook.com/cskwlublinie?fref=photo

„Ola Semke […] TO JEDNO Z POWAŻNIEJSZYCH UCHYBIEŃ, które z mocy prawa powoduje NIEWAŻNOŚĆ WSZYSTKICH DECYZJI „. https://www.facebook.com/cskwlublinie?fref=photo

„Patryk Sarka Proszę zwrócić uwagę, iż od dnia 22.07.2015r. są podawane błędne informacje do opinii publicznej:
np. 1. podziękowanie dla „WSZYSTKICH członków komisji konkursowej za udział w pracach na KAŻDYM etapie przebiegu konkursu”, podczas gdy z protokołu wiadomo, iż jeden członek Komisji nie przedstawił wybranych przez siebie prac (max do 10 prac), a dwóch członków Komisji nie brało udziału w „czterogodzinnej debacie w Lublinie” – jeden z etapów.”
https://www.facebook.com/cskwlublinie?fref=photo

Kto chce może sprawdzić prawdziwość powyższych zastrzeżeń w protokole z obrad jury. W regulaminie konkursu rzeczywiście brak zapisu o quorum przy obradach jury.

Tak na marginesie owa druga nagroda wygląda mi ewidentnie na akronim, z dopisaną ideą spinacza, na co z kolei nie wygląda. Mam też wrażenie, że nie tylko w tym punkcie nie spełni oczekiwań zawartych w regulaminie. Z oryginalnością projektu też może być problem, vide projekt Eweliny Gąski z 2014 r na Behance

Grubo. Robi się gorąco. Sam nie wiem co było by w takiej sytuacji lepsze, każda bowiem decyzja organizatora będzie zła dla CSK. Z drugiej strony, jakieś uderzenie się w piersi i przeproszenie, za popełnione przez organizatora i jury błędy, było by wskazane. Chowanie głowy w piasek nic tu nie rozwiąże, ani zasłanianie się hejtem.

A najgorsze w tym wszystkim, że do takiej sytuacji nie powinno było dojść, bo przecież  współorganizatorem tego konkursu było stowarzyszenie mające za jedno z zadań ochronę twórców, przed takimi, jak powyżej opisane, działaniami organizatora i jury. Tomasz Lachowski podsumował to w komentarzu na Facebooku w ten sposób:

„Miałem nie zawracać sobie głowy tym <konkursem>, ale poczucie odpowiedzialności, jakie powinno cechować każdego projektanta (o co w Polsce niestety niełatwo), zmusiło mnie, do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami – oto one: 1. Z uwagi na kłopoty procedualne (to eufemizm) <konkurs> powinien zostać unieważniony. 2. Największym <przegranym> jest w moim odczuciu STGU, którego przedstawiciele nie zapewnili Oragnizatorowi solidnego researchu. 3. W składach jurorskich powinni zawsze zasiadać praktycy, mający doświadczenie w tworzeniu i zarządzaniu tożsamością i wizerunkiem marek – firm/produktów/usług, w tym systemów identyfikacji wizualnej, w tym projektowaniu logotypów. 4. Zbliża się kolejny konkurs, na logotyp Muzeum Narodowego we Wrocławiu – zasady całkiem inne, ale bieżące wydarzenia, każą zastanowić się, jak będzie przebiegało to <postępowanie> mające wyłonić zwycięzcę. Dodam, że uczestniczyłem w konkursie na logotyp CSK w Lublinie. Z dizajnerskim pozdrowieniem.” https://www.facebook.com/cskwlublinie?fref=photo

Raz się wygrywa, raz przegrywa, jak to w zawodach. Gorzej jak przegrywa regulamin tychże zawodów.

Kiepsko to wszystko wróży temu naszemu doganianiu Europy, jeszcze bardziej kiepsko, to zawirowanie prawno-etyczne przy okazji konkursu, wygląda to pewnie wśród projektantów z zachodu, biorących udział w tym konkursie. No i mamy w sumie spotkania kultur. Kultury prawno-etycznej zachodu z naszą przaśno-aspirującym „jakoś to będzie”.

PS. na swoim profilu Facebookowym Piotr Franaszek, dyrektor CSK i juror, napisał min.:

„Zadaniem naszej instytucji jest jednak wyznaczanie kierunków, rozszerzanie horyzontów i wpisywanie się w światowe trendy.”

Kierunek nierespektowania własnego regulaminu konkursowego i poszerzanie horyzontów jego interpretacji, to raczej nie jest wpisywanie się w światowe trendy. Nawet jak się umieści, dla zobrazowania, kilka znaków znanych światowych instytucji kultury.

Puenta z dn. 3.082015

Pod linkami nie można znaleźć wypowiedzi? Normalka, sprzątanie było, w trosce o wizerunek. Taki mail dostałem, na temat strony CSK: Teatr w Budowie:

„Niestety CSK zaczęło usuwać komentarze dotyczące łamania regulaminu i spraw prawnych. Zostawiają natomiast komentarze dotyczące projektu […] za wszelką ceną chcą odwrócić uwagę od siebie, a skierować ją na autorów projektów. Spotkanie kultury z brakiem kultury…”

A fe. Przypomnę

„Zadaniem naszej instytucji jest jednak wyznaczanie kierunków, rozszerzanie horyzontów i wpisywanie się w światowe trendy.”


CSK logo ma, ale

26 lipca 2015

Centrum Spotkania Kultur ogłosiło wyniki międzynarodowego konkursu na swoje logo i identyfikację. Gratuluję zwycięzcom. Sam uczestniczyłem w tym konkursie (moja prezentacja projektu jest do obejrzenia na Behance), ale po werdykcie czuję lekkie zniesmaczenie, pewnie nie ja jeden.  Jednak zanim wyjaśnię dlaczego i zaprezentuję nagrodzonych pozwolę sobie na mały wstęp o regulaminie, przyda się do weryfikacji zaprezentowanych prac.

” REGULAMIN MIĘDZYNARODOWEGO KONKURSU NA IDENTYFIKACJĘ WIZUALNĄ CENTRUM SPOTKANIA KULTUR
W LUBLINIE
I. ORGANIZATOR I PRZEDMIOT KONKURSU

2. Celem konkursu jest wybór projektu logo CSK, opartego na znaku graficznym oraz logotypie, który powinien spełniać następujące założenia:
a) być oryginalny, tzn. nie może być kopią lub bezpośrednim nawiązaniem do żadnego istniejącego i chronionego prawnie znaku graficznego,”

W moim rozumieniu tego punktu chodzi o pracę oryginalną, robioną na ten konkurs, nieinspirowaną i nie będącą plagiatem. Zasadą konkursów jest przesyłanie prac zrobionych na konkurs, nieupublicznionych. Wiem, że na takich konkursach pojawiają się też tzw. odrzuty z innych okazji, ale zasadą naczelną jest nieupublicznienie pracy przed konkursem.  Chodzi zatem o oryginalność pracy a nie oryginalność koncepcji. Może źle to rozumiem, ale praca już upubliczniona przestaje być oryginalna w tym kontekście i nie powinna być dopuszczona do konkursu. Oczywiście można odczytać słowo „oryginalnie” jako odnoszące się do waloru samej pracy, co ułatwia poniekąd wytłumaczenie dopuszczenia do konkursu a i późniejszy werdykt. Niestety jak dotąd nie spotkałem się z taką sytuacją by praca na konkurs, na projekt logo dla firmy czy instytucji, była pracą upublicznioną i nagrodzoną na innym konkursie.

„b) powinien nawiązywać do idei spotkania i dialogu kultur oraz do misji CSK jako instytucji międzykulturowej o najwyższym poziomie artystycznym, otwartej na dialog społeczny, współpracującej ze środowiskiem naukowym i biznesowym oraz zaangażowanej w inicjowanie projektów artystycznych, których syntetyczny opis – w tym brief projektowy – znajduje się od daty ogłoszenia konkursu na stronie www.spotkaniakultur.com,”

Wytłuściłem to, na co Organizator kładł nacisk, niestety jury chyba nie bardzo przejmowało się tym właśnie zapisem regulaminu, jak i briefem. Zacytuję tu jeszcze ten brief, jego końcowe podsumowanie z wytłuszczeniem tego czego nie wzięto w ocenie końcowej pod uwagę:

Docelowo, CSK to zatem coś więcej niż instytucja kultury. Więcej niż Centrum – to Spotkania Kultur. Dlatego też projektując logo należy unikać graficznego przetworzenia wyłącznie akronimu CSK ani też samego słowa „Centrum”. Logo powinno być na tyle elastyczne (otwarte, modułowe, kompatybilne), by móc z powodzeniem identyfikować przeróżne inicjatywy (modalności) Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, które – choć komunikujące się w różnych stylistykach branżowych – cechować będzie spójność.”

Wróćmy do regulaminu:

„d) projektując logo należy unikać graficznego przetworzenia wyłącznie akronimu CSK ani też samego słowa „Centrum”,

Unikanie odniesienia do nazwy mamy i w regulaminie, i w briefie, a jednak część uczestników chyba tego nie czytała, a i wysokie jury też niekoniecznie respektowało.

„f) identyfikować przeróżne inicjatywy Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, komunikujące się w różnych stylistykach branżowych”

To stwierdzenie z regulaminu jest również umieszczone w briefie (patrz cytowany fragment wyżej).

„3. Oceny prac dokona powołana przez Organizatora Komisja Konkursowa w następującym składzie:
Przewodniczący Jury: Peddy Mergui – projektant, wykładowca akademicki Członkowie Jury w kolejności alfabetycznej:
Piotr Franaszek – Dyrektor CSK, twórca marki „Lubelskie. Smakuj życie!”
Dr hab. Dawid Korzekwa – projektant, Prezes STGU
Jarosław Koziara – artysta plastyk, UMCS w Lublinie
Dr Justyna Kucharczyk – projektantka, ASP w Katowicach
Agata ENDO Nowicka – artystka, ilustratorka, Zarząd STGU
Dr Sławomir Plewko – projektant, Kontrastudio”

Preselekcja

Na konkurs nadesłano z kraju i zagranicy prawie 300 projektów i jury zastosowało preselekcję. Dziwną preselekcję, jeśli patrzeć na zaprezentowane przez CSK na stronie Facebooka prace. Każdy z jurorów rekomendował 10 projektów, co teoretycznie daje, przy 7 jurorach, zbiór w granicach 7-70 projektów. Zaprezentowanych, na wspomnianej stronie fajsbookowej CSK,  jest 25, w tym nagrodzone, bo być w tym wyborze musiały.

CSK preselekcja

I tu widać, że zasadne jest pytanie o dziwaczność tej preselekcji, w której ewidentnie są prace, których być w niej nie powinno. Raz z powodu naruszenia paragrafu I pkt 2d, dwa – nawiązań do znaków już istniejących, takie mam wrażenie. Nie tylko ja zresztą mam ten dylemat dziwności preselekcji, pojawia się on również w komentarzach, z sugestią iż taka preselekcja umożliwia wytłumaczenie wyboru laureatów. Dziwne. Prezentacja Facebooku warta obejrzenia nie tylko z racji większego formatu znaków, ale, przede wszystkim,  poczytania zarzutów merytorycznych do Organizatora i jury w komentarzach.

Dla uzupełnienia obrazu poprosiłem, na swoim fanpejdżu, o podsyłanie prac zgłoszonych na konkurs. Otrzymane projekty, dodając swoją propozycję znaku,  przy zachowaniu zasady anonimowości, jak w preselekcji, prezentuję poniżej.

CSK dodatkowe projekty

Oczywistą rzeczą jest, że oglądając prezentowane wyżej 32 znaki w takiej formie mamy sporo uboższy ogląd owych projektów niż jury oglądające całe prezentacje. Zatem nie znamy w wielu przypadkach jak znak się rozwija, staje się modularny. Choć warto tu skonstatować  nadmierną ilość znaków odwołujących się do akronimu CSK (wbrew regulaminowi) i wtórnych zabaw z architekturą budynku. Warto również zauważyć iż tych zgodnych z zapisem regulaminu, a więc odwołujących się do idei CSK, a nie formy jego siedziby czy akronimu, jest tu niewiele. Problem jest jednak zdecydowanie poważniejszy. Z jednej strony mamy nierespektowanie przez jury regulaminu i briefu, z drugiej strony brak etyki projektanckiej i pozbawienie organizatora prawa do pierwszego upublicznienia pracy, co mu się należy jak psu buda.

A teraz przejdźmy do nagród.

„VI. NAGRODY
1. Komisja Konkursowa dokona wyboru 3 zwycięskich prac.
2. Autorzy zwycięskich prac otrzymają nagrody pieniężne w wysokości:
a) za I miejsce: nagroda główna 15000 PLN brutto
b) za II miejsce: 8500 PLN brutto
c) za III miejsce: 5000 PLN brutto”

NAGRODZENI
CSK nagrodzone znaki

Cytuję informację prasową CSK:

I miejsce – 15 000 PLN – Agata Wrześniewska (Lublin)
II miejsce – 8 500 PLN – Paweł Miszewski (Warszawa)
III miejsce – 5 000 PLN – Robert Król (Kraków)”

Zespół CSK postanowił dodatkowo przyznać dwa wyróżnienia po 1 tys zł dla logo projektu Pawła Hadriana i Tomasza Kwiatkowskiego. Zaskakujące nieco jest kolejne wyróżnienie dla zdobywcy drugiego miejsca. Tym bardziej iż projekt ewidentnie nawiązuje do akronimu, którego nie należało używać. Same dziwy.

„– Po burzliwej i długiej debacie doszliśmy do wniosku, że ten kształt ukazuje budynek i idee spotkania kultur. Zwróciliśmy też uwagę na brakujący element, który w pewien sposób sugeruje to, co można tu zrobić – mówił Peddy Mergui, światowej sławy projektant, przewodniczący komisji konkursowej.” Za Dziennik Wschodni

W  tym samym Dzienniku Wschodnim mamy kolejną ciekawą informację:

8,5 tys. zł oraz propozycję podpisania wartego 40 tys. kontraktu otrzyma laureatka konkursu na logo Centrum Spotkania Kultur.”

Gratuluję zatem, choć uczucia po werdykcie mam mieszane, przyznaję. Zastrzeżenie budzi preselekcja i wybór nagrodzonych. Kolejna sprawa to sam znak nagrodzony, tu mamy chyba problem etyczno-prawny, bo czytam na stronie fejsbookowej CSK takie komentarze:

„Tomasz Lachowski Odpowiem tak: zwycięska praca została wcześniej upubliczniona – w innym rzecz jasna kontekście – ale wsparcie STGU, monitorującego rynek projektowania graficznego (choć nie całego) powinno właśnie gwarantować, że jury nie będzie brało takich rozwiązań pod uwagę… W tej kwestii tyle… Mam nieodparte wrażenie, że całe przedsięwzięcie zostało zorganizowane po to, aby zrobić tzw. <szum medialny> i kształtować wizerunek instytucji kultury… Forma logotypu w takim przypadku nie ma żadnego znaczenia… Z pozdrowieniami…”

Odpowiedź zacytuję za Dziennikiem Wschodnim:

„– Regulamin dopuszczał taką możliwość – mówi Bartosz Wójcik, sekretarz komisji konkursowej. – Wszystkie prace były anonimizowane i odkodowane dopiero po podjęciu decyzji przez jurorów. Osoby zasiadające w takich komisjach widzą dziesiątki tysięcy logotypów w ciągu roku i zauważają głównie pewne trendy, nie są w stanie zapamiętać wszystkich projektów – tłumaczy.”

Ciekawe na jaki zapis, w tymże regulaminie, można się powołać twierdząc, że dopuszczał? Bartosz Wójcik, przypomnę,  odpowiadał za przyjmowanie prac i ich anonimizowanie. Było to więc pierwsze sito, przez które ta upubliczniona praca przejść nie powinna. Dlaczego? Nagrodzona praca to praca licencjacka z roku 2014. Znak był upubliczniony już rok temu na „4th International Biennial Competition LOGO 2014 Banská Bystrica” i w kategorii „studenci” zdobył 3 miejsce. Poniżej zrzut ekranu z tej nagrodzonej w Brnie prezentacji.

ASP w Krakowie pochwaliło się tym w czerwcu 2014, na swojej stronie wfp.asp.krakow.pl.

Wynika z tego fakt bezsporny znak był znany, jak i jego autorka, rok przed ogłoszeniem międzynarodowego  konkursu. Mamy tu chyba niezły pasztet. Autorka miała oczywiście prawo wysłać projekt na konkurs, jednak powinno zadziałać sito, o którym pisałem wyżej. Tym bardziej, że owa praca powstawała we współpracy z CSK (takie informacje do mnie dotarły), a zatem i sekretarz konkursu i 1 członek jury mogli ją znać. Co prawda na tę sugestię usłyszałem od organizatora iż „CSK powstało dopiero w grudniu 2014”, ale w takim wypadku potwierdza to tylko współpracę Autorki z CSK, bo na pokazanej wyżej pracy, pokazanej w czerwcu 2014 r. w Brnie, jest jak byk pełna nazwa jeszcze niepowstałej wtedy instytucji. No chyba, że Autorka wróżką jest.

Komentarz na stronie CSK na FB

„Mateusz Pośpiech Nie ma powodów by kwestionować uczciwość komisji konkursowej, aczkolwiek sam fakt, że bez żadnego problemu mogli ten projekt znać i widzieć, podważa wiarygodność konkursu i anonimowość zgłoszenia.”

Wywołałem dwa ważne, jak sądzę problemy – z jednej strony nierespektowanie przez jury konkursu jego regulaminu i briefu, z drugiej strony brak etyki projektanckiej – poddaję je pod rozwagę organizatorom, członkom jury, projektantom i szczególnie STGU.

INFORMACJA z dn. 28.07.2015

Jest oświadczenie CSK w sprawie głównej nagrody. Stało się gorzej niż można było sądzić, do realizacji idzie druga nagroda. Z deszcze pod rynnę. Artykułowane wyżej, jak i na forach,  błędy jury nie były w ogóle rozpatrywane, a w II nagrodzie mamy nawiązanie do akronimu. Szkoda, że organizator i jury nie uderzyli się w piersi.


kradną = doceniają?

12 lipca 2015

Mam takie znaki w swoim portfolio, które co i rusz ktoś sobie „pożycza”. Tak po prostu bierze, jak swoje i po małej przeróbce, albo i bez, prezentuje jako własne dzieło. Ale nie jest to jedynie tak zwany Pan Grafik, biorący oczywiście stosowne honorarium za „swoją pracę” i chwalący się jeszcze tym „dziełem” w portfolio. Bywają też Panowie Przedsiębiorcy, a właściwie przedsiębiorczy, oszczędni nad wyraz, żeby nie powiedzieć sknerusy. Po co płacić. CtrlC + CtrlV i mamy własny znak firmowy, jak ta lala. Mamy zatem klasyczny plagiat, a plagiat  = kradzież, na co jest stosowny paragraf w Kodeksie Karnym i Prawie Autorskim

Dwa moje znaki cieszą się szczególnym wzięciem.

Euroinvestment i Lublin, dwa najczęściej kradzione moje znaki

Jeden znak, zaprojektowany został dla firmy Euroinvestment, kradziono 5 razy. Drugi, projekt znaku promocyjnego Lublina, robiony na konkurs, aż 7 razy. Niektóre moje boje z kradaczami opisywałem na blogu, wystarczy zajrzeć tu.

Słyszy się przy takich okazjach stwierdzenie „kradną? to znaczy, że doceniają”. No fakt, można by to uznać za jakąś formę docenienia mojej pracy. Można by, tak jak można by owo stwierdzenie zastosować z powodzeniem zaserwować okradzionemu z samochodu, że niby doceniono jego gust i wybór takiego właśnie samochodu. Spróbujcie zaryzykować i palnąć coś takiego okradzionemu, ale na własne ryzyko zaznaczam.

O co mi zatem chodzi? Ano jakoś dziwnie i z dużą dozą pobłażania, a nawet swoistym przyzwoleniem, traktujemy kradzież własności intelektualnej, nazywanej niematerialną, w przeciwieństwie do kradzieży rzeczy materialnych. Jakby jedno nie miało właściciela, było niczyje choć go ma (twórca albo właściciel znaku), a drugie miało. A co za tym idzie jedno można a drugiego nie wolno, brać.


muzyka łagodzi…

15 listopada 2013

Ludzie listy piszą, podsyłając ciekawe tematy. Dzięki Tomaszowi dziś na tapecie znak Teatru Muzycznego im. Danuty Baduszkowej, w Gdyni, ale nie tylko.

A zaczęło się od maila:

„Szanowny Panie Andrzeju-Ludwiku,
chciałbym poddać pod Pana oko i pióro logo Teatru Muzycznego w Gdyni www.muzyczny.org.
Teatr ten nigdy nie miał szczęścia do spójnej identyfikacji, kilka lat temu powstało pastelowe logo z imieniem patronki i dyrektora naczelnego.
Niedawno dyrektor zmarł, oddano nowy budynek i cichaczem pojawiło się NOWE. Też pastelowe. I nowa strona. I nie mogę się doczekać, czy zdecyduje się Pan coś o tym logo napisać. A może w ogóle o logologii teatralnej???
pozdrawiam
Tomasz / Gdynia”

Zacznijmy zatem, od tego co było. Poniżej poprzednie logo Teatru Muzycznego w Gdyni.

logo Teatru Muzycznego im. Baduszkowej w Gdyni

Przyznam, że jedno mnie w tym znaku zastanawia, to dodanie w logotypie nazwiska dyrektora. To jakieś novum, podawać kierującego placówką i chyba dla połechtania ego. Miejmy nadzieję, że nie upowszechni się toto w kraju. Była nawet teatralna „maskotka” z tym znakiem, o ile można tak określić nosorożca 1:1 w formie pomniczkowej.

"maskotka" Teatru Muzycznego w Gdyni, fot KMTM

Fotkę znalazłem przy artykule na stronie Teatr dla Was. Autor fotki: KMTM.

Tak było, ale wraz z pojawieniem się nowej strony www pojawił się też nowy znak. Zapewnie dla podkreślenia zmian, o jakich pisze w swoim mailu Tomasz.

strona www Teatru Muzycznego w Gdyni

Dla uhonorowania partnerów i sponsorów umieszczono ich znaki w dolnym przewijającym się, non-stop, pasku i właściwie nie było by się czego czepiać, mówię o stronie www, gdyby nie zachwiana proporcja wielkości znaku głównego, wobec tych innych znaków. Mały i  jakby chciał się schować, w mysią dziurę.

Niestety nie udało się poszukiwanie dobrej jakości kolorowej wersji znaku, jak na www, pozostaje pokazać wersję czarno-białą.

nowy znak Teatru Muzycznego w Gdyni

Chyba trochę za dużo się w tym dzieje, jak dla mnie.

Przy tej okazji zerknąłem na chybcika w internet, jakie to znaki mają inne polskie teatry muzyczne.

Teatr Muzyczny Capitol, we Wrocławiu, miał do niedawna taki znak.

stare logo Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu

Po ogłoszonym konkursie Capitol zyskał nowe logo.

nowe logo TM Capitol we Wrocłamiu

To jeszcze na koniec zaserwuję 4 znaki naszych teatrów muzycznych, z Łodzi, Poznania, Lublina i Gliwic. Zastanawiałem się od którego zacząć, tego na minus, czy tego bardziej na plus, wyszło, że lepiej od plusa zacząć, więc zaczynam od Łodzi.

Teatr Muzyczny w Łodzi

Teatr Muzyczny w Łodzi logo

A teraz proszę o pełną koncentrację, nabranie oddechu i… zanurzamy się.

Teatr Muzyczny w Lublinie

znak Teatru Muzycznego w Lublinie

Teatr Muzyczny w Poznaniu

znak Teatru Muzycznego w Poznaniu

Teatr Muzyczny w Gliwicach

znak Teatru Muzycznego w Gliwicach

Muzyka łagodzi obyczaje. Bosko, to ja sobie puszczę teraz Vivaldiego, na spadek ciśnienia, a Państwo możecie przeżywać.


    • Translate to:

  • Nowe

  • Tematy

  • Tagi