Wschowa na plus
17 kwietnia 2021Wschowa zaprezentowała swoją nową identyfikację i trzeba przyznać mają się czym pochwalić. Bardzo prosty herb miasta pozwolił na niemal dosłowne użycie godła heraldycznego w nowym logo heraldycznym.
Herb miasta Wschowa przedstawia srebrny krzyż jagielloński oraz dwa srebrne pierścienie między jego ramionami położone na błękitnym polu polu tarczy herbowej. Nic tylko brać i wykorzystać.
I tak też zrobili projektanci z agencji Publicon, wbudowując godło w nazwę miasta, zamiast litery H. Poniżej nowy znak Wschowy.
W znaku zastosowano dwa kroje pisma co tak wyjaśniają:
„W konstrukcji prostego i minimalistycznego znaku krzyż stał się literą H, symbolicznie oddzielającą dwa rodzaje krojów pisma. Krój szeryfowy to nawiązanie do wielowątkowej historii królewskiego miasta. Krój bezszeryfowy to symbol współczesności i wyzwań, jakie dziś stoją przed Wschową.” za: marketingprzykawie.pl
Michał Ulidis, dyrektor kreatywny agencji Publicon, tak mówi o znaku portalowi marketingprzykawie.pl:
„ Według wypracowanej przez nas strategii Wschowa to miasto, które niczego nie udaje. Nie pretenduje do tego, by być drugim Wrocławiem czy Zieloną Górą. Ma być autentyczną i samoświadomą marką, która podąża własną drogą. Marką, która z jednej strony akcentuje swoją bogatą, wielowiekową historię, z drugiej zaś pozostaje miejscem otwartym na nowoczesność.”
Jako zajawkę prezentuję dwie fotki z tego projektu, więcej znajdziecie na portalu marketingprzykawie.pl.
Na koniec, dla porównania stare logo Wschowy, ilustracyjne.
Zmiana na duży plus, a nawet dwa.
heraldyka identyfikacja logo marka miasta typo
Tagi: jagielloński krój krzyż Michał Ulidis Publicon Wschowa
komentarze 3
zataczanie koła
4 marca 2021Dawno, dawno temu, jeszcze w wieku XIX, za morzami i lasami, amerykańscy drukarze, dla ułatwienia sobie pracy, wymyślili „logotyp”. Wielokrotne składanie nazwy, tej samej nazwy firmy, podsunęło im myśl scalenia wielu pojedynczych czcionek w jedną, poręczną czcionkę, zawierającą nazwę. Upraszczało to pracę zecera oszczędzając czas. Oczywiście dotyczyło to wyłącznie firm bardzo dużych i bardzo często przywoływanych w tekstach. Minęły lata, nastąpiły zmiany technologiczne w druku prasy i termin „logotyp” przejęli projektanci, na określenie tychże nazw firmowych, w formie projektowanych znaków firmowych, wzbogaconych czasem o sygnety. Z czasem i z rozwojem projektowania identyfikacji wizualnej zaczęto stosować bardziej precyzyjne określenia – termin „logotyp” wrócił do korzeni, określając literowy skład nazwy firmy, a wraz z sygnetem (zwanym także czasem godłem) tworząc logo.
Po latach i przemieleniu wielu trendów w projektowaniu znaków firmowych – od ilustracyjnych, rozbudowanych graficznie, po minimalistyczne, aż do nieodczytywalności – zatoczyliśmy koło, wracamy do minimalistycznego posługiwania się samym logotypem i to w formie zawężonej do krojów jednoelementowych.
Trendy projektowe wyznaczają na ogół wielcy. Mając ugruntowaną przez dziesiątki lat pozycję na rynku, dysponując ogromnymi funduszami eksperymentują, by się odróżnić od całej reszty drobiazgu w branży. Ale drobiazg podgląda i też chce być równie nowoczesny. Jest jednak pewien inny drobiazg, mała rafa – odróżnialność. Jak stosując niemal nie odróżnialne, dla przeciętnego Kowalskiego, kroje jednoelementowe ją osiągnąć? Trudność druga, to gama barwna, ograniczona do czerni. I tu zaczyna się zabawa w dodawanie typograficznych smaczków, wprowadzanie niewielkich zmian w kształt liter składających się na nazwę – tu zaokrąglenie, tam lekkie przycięcie itp. Czasem, choć rzadko, ze względu na koszty, dla wielkich i zasobnych powstaje dedykowany krój, dla całej identyfikacji wizualnej firmy. Efekty tych działań przypominają jednak bardziej zabawę w niuanse dla profesjonalistów, kolegów po fachu, niż rzeczywistą odróżnialność jednych od drugich przez przeciętnego Kowalskiego. Dla tego przeciętnego Kowalskiego wyglądają jak zaprojektowane jednym krojem teksty w gazecie czy internecie. Brakuje czegoś, co dotąd było dla niego ułatwieniem w zapamiętaniu – memokotwicy, w postaci charakterystycznego na pierwszy rzut oka kształtu sygnetu, logotypu lub całego znaku. Zróbmy mały eksperyment, wprowadzając do wszystkich logotypów krój znany wszystkim – Arial.
Wytrenowane oko projektanta różnicę wyłapie, przeciętny Kowalski nie ma szans. W sumie – „jak nie widać różnicy, to po co przepłacać”.
Ten nowy minimalistyczny trend bywa tłumaczony dość dziwnie, np. ograniczonym miejscem ekspozycji znaku lub położeniem większego akcentu na styl wizualny firmy. Dziwne to o tyle, że posługiwanie się samym sygnetem (vide Apple, Nike) nie sprawia żadnych kłopotów, nawet na najbardziej małym polu ekspozycji. Drugi z argumentów zaś ma jedną wadę – trudność przypadkowego zakodowania przez odbiorcę, jak by nie patrzeć wymaga to sporego czasu, obserwacji poczynań firmy i dość łatwo o mylenie stylów poszczególnych firm. A wszystko z racji braku graficznej memokotwicy, łatwo zapadającej w pamięć. Może po prostu zmierzamy do ery bezznakowej – dźwięk, zapach, smak, zamiast obrazu ….
design logo typo
Tagi: czerń krój logotyp memokotwica minimalizm sygnet trend zecer znak firmowy
skomentuj
Bona – to będzie hit!
23 listopada 2017W najbliższą sobotę, 25.11.2017 r., godz. 20.00, będzie miało miejsce wydarzenie roku a może nawet dekady, wernisaż Bony.
W odpowiednim do rangi miejscu, Reduta Banku Polskiego przy Bielańskiej (Warszawa), zaprezentowane zostanie rewitalizacja kroju Bona. Zaprojektowany przez Andrzeja Heidricha krój Bona do składu ręcznego a zdigitalizowany i rozwinięty przez Mateusza Machalskiego, pod okiem autora i przy współpracy zacnego zespołu: Ania Wieluńska, Leszek Bielski i Michał Jarociński, pojawi się w nietypowej dla takich przedsięwzięć roli, przynależnej dotąd sztuce wyższej.
Nietypowość prezentacji podkreśli nie tyle książka, wydana z tej okazji i rozdawana za darmo, co oprawa prezentacji kroju Bona Nova wzbogacona o plakaty 26 zaproszonych grafików a także koncert skrzypcowy i wisienkę w postaci after party. Kroi się zatem nie tylko wydarzenie twórcze sporej rangi, ale i towarzyskie.
Sądząc po odzewie testerów, jak i zainteresowaniu grafików, jakie wzbudziła ta rewitalizacja Bony, śmiem twierdzić, że stanie się ona niebawem kultowym krojem pisma polskich grafików i dtpowców, czego gratulując i doceniając ogrom pracy życzę jego Twórcom.
Jeśli dodać do tego możliwość darmowego pobrania 3 odmian kroju Bona Nova, to hit dekady w polskim projektowaniu literek gotowy.
Zatem konkluzja jedna – wstyd nie być na tym wernisażu, o którym zapewne będzie się wspominać długo. Kto nie będzie ten gapa.
Strona projektu: http://bonanova.wtf/
Strona na FB: https://www.facebook.com/bonatype/
literki urodzinowe
8 marca 2015Z okazji urodzin mojej Żony wpadłem na pomysł kolejnego krojenia literek, dla Niej. I tymiż literkami, ułożonymi w kształt imienia, składam Mojej Ukochanej Żonie Najlepsze Życzenia Urodzinowe – Niech się darzy!
Inspiracja do tego zestawu literniczego wyszła z… nut, bo w końcu Da_nuta, a nuty mają tłustości i cienizny… kombinowałem dalej. Miał to być, w zamyśle, zestaw inicjałowych wersalików. Miał być, ale się nieco z rozpędu rozrósł, o litery małe. A jakby tego mało doszły litery wariantowe w niektórych przypadkach. Szkic roboczy poniżej.
© Andrzej-Ludwik Włoszczyński 2015
© Andrzej-Ludwik Włoszczyński 2015
Litery są raczej do eksponowania w dużej wielkości, z racji ogromnej różnicy między elementami pełnymi a liniowymi.
© Andrzej-Ludwik Włoszczyński 2015
Inne moje „rodzinne” kroje: Anisfera, Filip i Agnes