co ma Radymno?

24 marca 2021

Co ma Radymno, logo czy herb? Przypadek miasta Radymno wpisuje się znakomicie w zamieszanie z terminologią, o której pisałem w materiale „logo heraldyczne”. Ale po kolei.

Miasto Radymno leży w powiecie jarosławskim, województwo podkarpackie. Miasto liczy sobie około 5 tysięcy mieszkańców. Prawa miejskie nadał w 1431 r. król Jagiełło. Na przełomie wielu XVI i XVII było prywatnym miastem biskupów przemyskich, a co za tym idzie w herbie miasta była biskupia infuła. Od 1990 roku w herbie pojawił się, ni mniej, ni więcej, żaglowiec, co prawda na stronie radymno.pl czytam:

„Z racji położenia przy spławnej rzece (San) oraz uczęszczanym szlaku handlowym, już w XVI wieku Radymno stanowiło ruchliwy ośrodek targowy i rzemieślniczy z licznymi cechami (m. in. rzeźniczy, sitniczy czyli powroźniczy). Tutejsi powroźnicy zaopatrywali w liny flotę królewską Władysława IV.” za: radymno.pl

Aktualnie używany herb miasta z żaglowcem.

aktualny herb miasta Radymno

No tak, ale, od spławności rzeki i powroźnictwa do żaglowca to jednak bardzo daleka droga.

W czym problem? Miasto ustanawiając swój herb w 1990 r. nie miało akceptu Komisji Heraldycznej, bo takowa powstała dopiero w  1998 r. Radymno postanowiło teraz, po czasie, unormować kwestię herbu i zwróciło się o jego zatwierdzenie do Komisji Heraldycznej, która odmówiła akceptacji. Cytuję za nowiny24.pl

„miasto nie dostało zgody aby nazywać ten symbol herbem. Żaglowiec będzie mógł więc być używany jedynie jako logo.”

I dalej:

„Uznano, że za żaglowcem nie przemawiają żadne dokumenty historyczne, a za infułą biskupią tak, ponieważ jest to stary herb Radymna.”

„Komisja otrzymała nasz wniosek z projektem herbu przedstawiającego żaglowiec i odrzuciła go, ponieważ w przypadku istnienia kilku herbów w dziejach gminy, stosuje się herb najstarszy, lub najdłużej związany z gminą albo ostatni pochodzący z okresu staropolskiego” – mówi burmistrz Radymna.”

Czyli powinno być poprawnie tak, jak w tym projekcie:

propozycja poprawnego herbu Radymna

Niby niewielka sprawa małej miejscowości, ale też pokazuje dziwne podejście do terminologii – ten sam znak, w opinii KH, raz jest herbem a raz logo, zależnie od tego czy akcept Komisji ma, czy też nie ma. Co z tego wynika? Dość prosty wniosek – jeśli miasto nie zwróci się do komisji Heraldycznej, to może używać herbu jaki ma, niezależnie czy ma on uzasadnienie historyczne czy nie. Może także stosować dotychczasową terminologię „herb”, jeśli znak przyjęty był uchwałą, a był. Tak jest ten znak określony w uchwale z 1990 r. I wbrew stanowisku KH nie musi zmieniać tej terminologii na „logo”, znak jest już znakiem urzędowym. Natomiast jeśli chce unormować na nowo sprawę herbu, musi się poddać go ocenie Komisji, która zmieni żaglowiec na infułę, ale mimo to miasto może spokojnie nadal używać herbu z żaglowcem, jako „logo”.

Na razie burmistrz zrobił ankietę, z której wynika, że połowa mieszkańców woli żaglowiec, jedna trzecia infułę, a reszta kompromis – przyjąć nowy herb a używać starego.

Sprawa druga, która nieco mnie dziwi – podejście Komisji do przedstawienia (rysunku) tejże infuły w nowym herbie. Wielokrotnie słyszałem o konieczności nawiązania w rysunku herbu do jego najstarszej wersji historycznej, nie wydaje mi się jednak by ta, w przedstawionym wyżej projekcie, nawiązywała w stylu i detalu do najstarszych.

Stare herby Radymna przed rokiem 1970.

stare herby Radymna

herby za: heraldry-wiki.com

Podsumowując – efekt jest taki, że miasto może wydać pieniądze na właściwy, zatwierdzony herb, po czym może go schować do szuflady i stosować nadal stary herb, jako logo. I tak to herb zmienia się w logo, albo odwrotnie, jak komu pasuje. Taka żonglerka terminologią.

Na marginesie. Niejako przy okazji znalazłem propozycję logo promocyjnego Radymna, z roku 2014. Projekt powstał w ramach pracy licencjackiej Tobiasza Kryczyńskiego, mieszkańca Radymna. Nie ma tu już żaglowca, jest łódka z żaglem, czyli jakby bliżej do rzeczywistości.

projekt Tobiasza Kryczyńskiego

do obejrzenia na: behance.netsplotdesignu.wordpress.com

 


logo heraldyczne cz.3

26 lutego 2021

Trzeci głos w sprawie „logo heraldycznego” należy do Piotra Dzika, pracownika naukowego ASP w Katowicach, prowadzącego od 2011 badania nad tożsamością wizualną polskich samorządów, współautora książki (wraz dr hab. Anną Adamus-Matuszyńską) „Tożsamość wizualna polskich województw, miast i powiatów. Identyfikacja, prezentacja, znaczenie” (Toruń-Katowice 2017, Wyd. Adam Marszałek/ASP w Katowicach.


Piotr Dzik

Logo wokółherbowe.
Spojrzenie badacza.

Kiedy p. Andrzej-Ludwik Włoszczyński (pozwolę sobie dalej tytułować go ALW) poprosił mnie o zabranie głosu w dyskusji na temat „logo herbowego” postawiłem sobie podstawowe dla badacza pytanie – Czy istnieje przedmiot? Czy jest się czym zajmować? A jeśli tak to jak, jak nadać (względny) porządek w tym, moim zdaniem, skomplikowanym zagadnieniu.

Tekst ten nie spełnia rzecz jasna wymogów pracy akademickiej, niemniej ponieważ w naszej (wspólnej z Anną Adamus-Matuszyńską) zetknęliśmy się z kwestiami etycznie wątpliwymi, w kilku sytuacjach powołam się na źródło. Bibliografia na końcu.

Dla tzw. jasności termin „wokółherbowy” odnosi się do wszystkich kategorii zaproponowanych przez ALW, aczkolwiek dla nas klasyfikacja wygląda niego inaczej.

  1. Ile tego jest?

Prosta tabelka, stan na 23 lutego

JST Ogółem Z logo Z logo „wokółherbowym”
Województwo 16 16 2 lub 3
Miasto na prawach powiatu 66 60 13 lub 14
Powiaty ziemskie 314 143 26
Pozostałe gminy 2477 654 Około 150
Razem 2873 873 Ok. 190-200

 

Powyższa tabelka wymaga kilku wyjaśnień:

  1. W przypadku województw niejasna jest sytuacja woj. śląskiego i woj. wielkopolskiego. W pierwszym z nich istnieje logo oraz „logo herbowe” (tj. herb połączony z nazwą); ma ono służyć wyłącznie „komunikacji oficjalnej” (jakkolwiek rozumianej). Niemniej województwo wykorzystuje logo herbowe do działań marketingowych (konkretnie sponsoringu Tour de Pologne), czego dowody są dostępne na stronie slaskie.pl. W woj. wielkopolskim istnieją 4 identyfikacje: turystyczna (formalnie zarządzana przez WOT, gospodarcza, kulturalna (nieużywana) i „herbowa”.
  2. W miastach niejasna jest sytuacja Łomży. Nasi konsultanci (heraldycy) stwierdzili, że nie jest to tarcza herbowa a raczej kartusz
    Łomża
  3. W powiatach co najmniej w kilku sytuacjach nie włączyliśmy identyfikacji w nasz obliczenia, ponieważ nie byliśmy w stanie jednoznacznie potwierdzić stosowania. Na przykład powiat niżański formalnie ma stronie „herb z napisem” (https://powiatnizanski.pl/do-pobrania/category/5-logo-i-godlo) jednak w swoich prezentacji powiat nie zachowuje graficznej konsekwencji.
    powiat Niżański

Niemniej, biorąc pod uwagę liczby wskazujące, że ok. 17% logo samorządowych w Polsce ma jakieś nawiązania herbowe, temat wart jest podjęcia.

  1. Klasyfikacje i podziały.

W tym miejscu odwołuję się do podejścia ALW, który wskazał w  pierwszym wpisie, że logo składa się z sygnetu i logotypu, z, czasem, dołączanym hasłem.

My, odwołując się do Aliny Wheeler (Wheeler 2010, oryg. 2009, s. 50) oraz Marka Kochana (Kochan 2007, s84-85) posługujemy się dodatkowo pojęciem „sygnatury” obejmującym: sygnet, logotyp oraz „slogo” czyli hasło firmowe mające standaryzację graficzną (font, rozmiar, kolor, usytuowanie, itd.) i będące integralną częścią symbolu.

Zgadzamy się przy tym z pytaniem o granice heraldyczności znaków „wokółherbowych”. Przyjęliśmy przy tym inne, niż ALW klasyfikacje.

Są one następujące:

  1. Logo używa herbu po prostu heraldycznego. Bez żadnych zmian, poprawek, uproszczeń i przeróbek. Ze Beyrow&Vogt (Beyrow, Vogt 2015) przyjęliśmy, że logo (identycznie jak proponuje ALW) składa się z sygnetu (w tym wypadku herbu) i logotypu. Rozwiązań takich jest stosunkowo niewiele (ok. 15).

Przykładem może być (stosowane bez oficjalnego dokumentu) logo inwestycyjne Tarnowa:

Tarnów

  1. Herb jest użyty wprost, ale logo zawiera dodatkowe elementy: graficzne i/lub słowne. Rozwiązań takich jest sporo i są one, moim zdaniem, bliższe ilustracji niż symbolowi. Rozwiązań takich jest sporo, ponad 30

Przykładem mogą być: logo Myśliborza czy Buska

Myślibórz i Busko Zdrój

  1. Uproszczony, zmodyfikowany i unowocześniony herb. Czasem występujący samodzielnie, czasem z logotypem. Chcę zaznaczyć, że takie rozwiązanie nie jest dla nas logo herbowym a „okołoherbowym”. Rysunek konturowy po prostu nie spełnia wymagań heraldycznych. Naszym zdaniem wszystkie przykłady przywołane jako „logo heraldyczne” w wpisie ALW są de facto logami około heraldycznymi. Znaki takie występują w dwu wersjach: Uproszczony herb jako sygnet + logotyp, oraz uproszczony herb jako sygnet, logotyp i slogo. Znaków takich naliczyliśmy w sumie ok. 30. Zaznaczyć należy, że granica między tymi rozwiązaniami jest płynna, wymaga rozstrzygnięć case by case, co włodarze uważają i standaryzują jako znak główny czy podstawowy.

Dwa przykłady wersji ze slogo:

Nowy Dwór i Lubichowo

  1. Wykorzystanie elementów herbu, fragmenty, godło (najczęściej przetworzone). Dwa przykłady: Gostyń i powiat oleski

Gostyń i powiat Oleski

W tej grupie naliczyliśmy ok 50 znaków, zaznaczamy przy tym, że, istotnie, pojawia się pytanie o „granice heraldyczności”? Przykładem niech będzie nowe logo Grodziska Mazowieckiego, które, jak wynika z opisu, nawiązuje do herbu Bogoria, czy nowe logo gminy Bierutów.

Grodzisk Mazowiecki i gmina Bierutów

  1. Ostatnią grupą znaków, które wzięliśmy pod uwagę to tarcze. Logo, poza kształtem w ogóle nie nawiązuje do elementów herbowych. Przykładem może być przywoływany przez ALW powiat miechowski czy też nowe logo powiatu polkowickiego, jest ich ok. 15.

powiaty Miechowski i Polkowicki

Zaznaczamy, że ta ostatnia grupa budzi wątpliwości polskich heraldyków. Dla nich związek z tradycją herbową jest zbyt luźny.

Podsumowanie

Bez wątpienia jest się czym zajmować, widoczny jest silny, nawiązujący do tradycji heraldycznej, trend w projektowaniu logo samorządowych. Kiedy zamykaliśmy kwerendę do książki, w końcu 2016 roku, znaki tego typu były marginalne. Obecnie jest ich dużo i o ile mogę to stwierdzić – coraz więcej. Osobiście akceptuję ten trend, ale nie wszystkich jego przejawach. Moje wątpliwości budzą:

  • Rozbudowane sygnety łączące herb i inne elementy, podam tylko dwa przykłady: powiatu sulęcińskiego i Człuchowa. Łączenie herbu oraz słoneczek, wody i zieleni (albo wieży) jest, by to łagodnie ująć, mało sensowne;

powiat Sulęciński i Człuchów

  • Tzw. herbologo. Na swój, roboczy, użytek, nazywamy tak „produkty graficzne” jakoś nawiązujące do tradycji herbowej, ale w praktyce mające z nią niewiele wspólnego. Dwa przykłady: Świerklaniec i Tuszów Narodowy

Świerklaniec i Tuszów Narodowy

Biorąc pod uwagę powyższe powstaje pytanie, czy trend „logo herbowego” (rozumianego jakkolwiek) ma lub może mieć cokolwiek uniwersalnego? Czy, po pierwsze, jest to rozwiązanie dla każdej gminy w Polsce? I czy, po drugie, można takie rozwiązanie zarekomendować specjalistom od brandingu terytorialnego na całym świecie? Moim zdaniem odpowiedź na oba pytania jest negatywna. Niektóre herby nie nadają się do celów marketingowych – ze swojej praktyki zawodowej pamiętam wypowiedź samorządowca w jednym z miast na Mazowszu: „Potrzebujemy logo, w herbie mamy infułę, jakby to wyglądało na lokalnej wódce”?. Po drugie tradycja herbowa jest europejska (może trochę amerykańska, rozwiązania takie w Azji wyglądałyby groteskowo). Jest jednak czynnik ważniejszy – polska tradycja heraldyczna jest, na tle świata, dość niezwykła i polskie herby po prostu dają się „przelogowywać”.

Zażalenia drobne na koniec.

Nie chciałbym wdawać się w dyskusje prawne, kwestia „uchwała czy zarządzenie” w przypadku logo nie jest taka prosta – tak przynajmniej twierdzą zaprzyjaźnieni prawnicy. Chciałbym tylko wskazać, że prawna ochrona herbu nie jest ograniczona do prawa autorskiego, w grę wchodzi na przykład jeszcze prawo własności przemysłowej (Zwolak 2017). Istnieją też sytuacje wymykające się jasnym podziałom – przykładowo logo turystyczne woj. świętokrzyskiego („czarownica”) jest własnością regionalnej organizacji turystycznej, więc władze samorządowe niewiele mogą, a chciały, po wyborach 2018, je wycofać.

W sprawie oceny działalności Komisji Heraldycznej – mam opinię, jeśli to w ogóle możliwe, jeszcze gorszą niż Marcin Wolny. Pozwolę sobie zakończyć cytatem (Piech 2015), może przydługim ale dość jasno dowodzącym dlaczego ciągle powstają nowe logo.

NPHiE stawia sobie za cel również zabieranie głosu w sprawach ważnych dla nauk pomocniczych historii i edytorstwa oraz środowiska ich badaczy. Realizując ten postulat wystosowaliśmy pismo do Ministra Administracji i Cyfryzacji w sprawie nieprawidłowości w działalności Komisji Heraldycznej. Działająca od 1999 r. Komisja Heraldyczna, początkowo przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, obecnie przy Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji, obok niewątpliwych zasług w zakresie zatwierdzania herbów i innych znaków samorządowych, przejawia nieprawidłowości, które rzutują na ocenę jej działalności.

Od siedemnastu lat Komisja nie zdołała sformułować powszechnie dostępnych zasad, którymi powinny kierować się samorządy opracowujące swoje znaki (herby, pieczęcie, chorągwie, flagi, sztandary oraz insygnia władzy). Brak też publikacji (w formie drukowanej lub online) znaków ocenionych pozytywnie, które mogłyby stanowić punkt odniesienia dla samorządów, które chcą opracować swoje znaki. Jednocześnie trwa proceder odpłatnego projektowania znaków samorządowych przez przewodniczącego Komisji i co najmniej jednego z jej członków. (podkr. P.D.).

W piśmie skierowanym do Ministra Administracji i Cyfryzacji zwróciliśmy uwagę tylko na ostatni aspekt, podkreślając, że w Komisji działającej przy Ministerstwie „powstała taka sytuacja, że niektórzy jej członkowie są zarówno projektantami znaków samorządowych, jak członkami instytucji, która je opiniuje. Nie ma to nic wspólnego z państwem prawa, podważa obiektywność decyzji Komisji Heraldycznej i jest niezgodne z jakimikolwiek standardami w tym zakresie. Sytuacja konfliktu interesów jest ewidentna”. Zwróciliśmy się do Ministra z prośbą „o dokonanie takiej rekonstrukcji Komisji, by przestały pracować w niej osoby będące jednocześnie projektantami herbów”. W imieniu Ministra Administracji i Cyfryzacji odpowiedzi na pismo udzielił podsekretarz stanu min. Marek Wójcik (31 III 2015 r.). Uprzejma odpowiedź sprowadza się do stwierdzenia, że wszystko zostaje po staremu. W uzasadnieniu Minister stwierdza, „że przepisy prawa dotyczące Komisji Heraldycznej nie zawierają zakazu projektowania przez członków Komisji symboli jednostek samorządowych”, ich zaangażowanie w projektowanie wynika stąd, że „środowisko osób zajmujących się naukowo heraldyką i weksylologią jest w Polsce niezmiernie wąskie” (sic!), a gwarancją obiektywności ocen Komisji ma być „nakaz wyłączenia się autorów projektów symboli samorządowych […] z omawiania projektu, jak i głosowania nad uchwałą w jego sprawie”. Ocenę powyższej decyzji pozostawiam czytelnikom.

Bibliografia

Anna Adamus-Matuszyńska, Piotr Dzik (2017). Tożsamość wizualna polskich województw, miast i powiatów. Identyfikacja, prezentacja, znaczenie. Toruń-Katowice: Wyd. Adam Marszałek, ASP w Katowicach

Matthias Beyrow, Constaze Vogt (2015). Städte und Ihre Zeichen. Stutgart: avEdition

Zenon Piech (2015). „Sprawozdanie z powołania oraz pierwszego roku działalności Zespołu Nauk Pomocniczych Historii i Edytorstwa przy Komitecie Nauk Historycznych Polskiej Akademii Nauk” Studia Źródłoznawcze. Commentationes 2015 | 53 |

Alina Wheeler (2010). Kreowanie marki. Warszawa: PWN

Marek Kochan (2005). Slogany w reklamie i polityce. Warszawa: Trio

Sławomir Zwolak (2017). „Używanie i ochrona symboli jednostek samorządu terytorialnego”, Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Rzeszowskiego, zeszyt 97/2017, s. 150-162


Przeczytaj pozostałe głosy na ten temat:

logo heraldyczne cz.1, Andrzej-Ludwik Włoszczyński, projektant

logo heraldyczne cz.2, Marcin Wolny, Studio Otwarte, projektant

 


logo heraldyczne cz. 2

21 lutego 2021

Drugi głos w temacie „logo heraldycznego” należy do projektanta Marcina Wolnego ze Studia Otwartego, które realizowało cytowane przeze mnie znaki Rybnika, Wadowic i Skawiny.


Marcin Wolny

Herb czy logo?

W kwestii „logo heraldycznego” zacznę nieco szerzej, od kwestii „herb czy logo?” w terytorialnej identyfikacji wizualnej (i brandingu, czy też marketingu terytorialnym). Otóż wychodzimy w Studio Otwartym z założenia, że miasta, gminy czy województwa to nie towary na sprzedaż, lecz miejsca gdzie mieszkają ludzie. Owszem, są (albo mogą być) markami i potrzebują symboli. Jednak w pierwszej kolejności są to symbole wspólnotowe, czyli herby – które już mają. Dlatego, zamiast dodawać do zabałaganionej polskiej przestrzeni publicznej kolejne „loga promocyjne”, trzeba zadbać żeby herby były dobre jakościowo i nadawały się do codziennego użytku.

Zanim przejdę dalej, jedno zastrzeżenie: piszę o użyciu herbów wprost, a nie o przypadkach, gdy herb ulega mocnej reinterpretacji i zostaje sprowadzony do impresji heraldycznej (jak np. „heraldyzujące” logo Słupska). Jak daleko posunięta może być ta interpretacja by herb był nadal herbem a nie logo – pozostawię kwestią otwartą, skupiając się na używaniu herbów w jak najmniej zmienionej formie w identyfikacji wizualnej.

Staramy się nasze przekonanie wcielać w życie, projektując terytorialne identyfikacje wizualne w oparciu o herby. Jak się okazało – bywa to bardzo trudne i często kończy się „ekwilibrystyką” formalną, kiedy zamiast tak jak byśmy chcieli, użyć herbu, musimy użyć… No właśnie, czego? „Logo heraldycznego”? Ratujemy się określeniem „wersja użytkowa herbu”, natomiast żadne z tych sformułowań nie jest zbyt szczęśliwe. Najlepiej byłoby pisać i mówić „herb”, ale rzadko się da – z różnych względów.

W Wadowicach – byliśmy na dobrej drodze do przeprojektowania herbu na prawidłowy heraldycznie i historycznie, ale wybuchła z tego powodu taka polityczna awantura, że władze miasta się z tego wycofały. Więc Wadowice mają „logo heraldyczne” – heraldycznie bardziej prawidłowe niż (nigdy nie zatwierdzony przez Komisję Heraldyczną) herb. W Rybniku – też były twarde argumenty za zmianą oficjalnego herbu (jest kilka innych herbów z identycznym rysunkiem szczupaka, a rysunek powinien być unikalny, o ryzyku, że rybnicki herb to plagiat już nie wspomnę). Tu włodarze, pomni przypadku Wadowic, uznali że nie ma co na razie ruszać tematu, trzeba zrobić miejski system identyfikacji wizualnej a potem się zastanowić. SIW się udał, więc mam nadzieję, że sprawa będzie miała ciąg dalszy.

Kwestia „logo heraldycznego” wynika w dużej mierze z tego, jak skonstruowane są wymagania instytucji, która zawiaduje powstawaniem herbów terytorialnych: Komisji Heraldycznej przy MSWiA – Zasady tworzenia herbów, flag, sztandarów i pieczeci jednostek samorządu terytorialnego w Polsce. Co do zasady – wprowadzenie takich regulacji jest słuszne, bo zmierza do stworzenia swego rodzaju systemu wizualnego o określonych ramach. Regulacje to obejmują m.in.:

„tarcza późnogotycka, zaokrąglona u dołu (tzw. hiszpańska). W uzasadnionych przypadkach inna poprawnie wykreślona tarcza. Tarcza ograniczona jednolitą, czarną linią konturową”.

Niestety proporcje tarczy nie są już podane;

„barwy stosowane w heraldyce to: dwa metale (złoto/żółta, srebro/biała) i cztery tynktury (czerwona, błękitna, zielona i czarna).

Tu znów – kolory nie są sprecyzowane w ramach żadnego współczesnego standardu kolorystycznego (choć być może to, że gama pozwala na swobodną interpretację jest akurat zaletą – bo pozwala na indywidualizację przez użycie różnych odcieni tych kolorów). Teraz – jest to niejednoznaczne i subiektywne: Komisja może po prostu uznać że to „nie ten” odcień, np. błękitu;

„Wszystkie godła powinny być obwiedzione czarną linią konturową jednakowej grubości, cieńszą niż kontur tarczy.”

Wprawdzie intencja znów zrozumiała – dzięki temu rysunek ma być jednoznaczny i wyraźny. Natomiast założenie to nie wytrzymało próby czasu, tym bardziej że jest egzekwowane przez Komisję Heraldyczną bardzo dosłownie – wśród heraldyków krąży historia, jak Komisja odrzuciła projekt herbu, w którym łodygi roślin były narysowane jedną linią – i nakazała użycie zielonej linii obwiedzionej z obu stron czarną. Tak narysowanych symboli nie sposób pomniejszać bez utraty czytelności i jakości, np. do użyć ekranowych. Trudno umieścić je choćby w nagłówku strony internetowej, o faviconie już nie wspominając. Siłą rzeczy trzeba je upraszczać, a wtedy – w świetle zaleceń formalnych – przestają być herbami.

Dochodzi tu jeszcze jedna rzecz. Większość herbów miast i gmin to efekt pożal się Boże „digitalizacji” z przełomu XX i XXI wieku, wykonywanej często z bardzo niską jakością – graficzną i techniczną. O ile historycznie Polska, oględnie rzecz ujmując, nigdy nie była światowym liderem w sztukach plastycznych, w tym w heraldyce, o tyle te zabiegi dodatkowo spowodowały wprowadzenie do przestrzeni publicznej wielu potworków. Nawet jeśli niekiedy poprawnych od strony symbolicznej, to po prostu brzydkich i nieczytelnych.

herby Gorlic, Wadowic i Iławy

herby Gorlic, Wadowic i Iławy

Stąd współczesna potrzeba upraszczania herbów, której nie przewidzieli twórcy wspomnianych założeń. A skoro nie da się tego wykonać zgodnie z w/w zasadami – bo wtedy formalnie przestają być herbami – to powstają „loga heraldyczne”.

Najlepiej jak dotąd wyszła z tego dr Barbara Widłak, autorka świetnej, niestety nieużywanej przez miasto identyfikacji wizualnej Krakowa, opartej o opracowany przez nią herb miejski (pobierz PDF). Otóż przygotowała odmianę użytkową herbu w oparciu o wersję pieczętną symbolu miasta, gdzie dopuszczalne jest uproszczenie rysunku. Tak więc formalnie nadal mamy do czynienia z herbem, a przy tym na tyle dobrze skonstruowanym, by używać go na co dzień. Trochę ekwilibrystyka na poziomie definicji, ale jest sensowna i rozwiązuje problem.

herb Krakowa, proj. Barbara Widłak

herb Krakowa, proj. Barbara Widłak

Tej samej metodyki użyliśmy w projekcie dla Skawiny (zobacz projekt Skawina), dzięki temu, że władze miasta i gminy były otwarte na „dogłębne” porządki i zdecydowały się na przeprowadzenie procedury zmiany projektu graficznego herbu – łącznie z opinią Komisji Heraldycznej, zatwierdzeniem przez MSWiA i uchwałą rady miejskiej (o spotkaniach z radnymi i tłumaczeniu im dlaczego w herbie potrzebne są zmiany napiszę kiedyś thriller). Projektując herb od początku – mogliśmy uwzględnić jego codzienne zastosowanie, przygotowanie do pomniejszeń itp.

herb Skawiny, proj. Studio Otwarte

herb Skawiny, proj. Studio Otwarte

Reasumując – powstawanie uproszczonych symboli heraldycznych – „logo heraldycznych”, które formalnie nie są herbami, to de facto „obchodzenie” obowiązujących regulacji, które z kolei nie wytrzymały próby czasu i zamiast ułatwiać życie – tworzą niepotrzebne ograniczenia. Warto też dodać coś o trybie działania Komisji Heraldycznej, bo dopełnia obrazu sytuacji. Otóż ta zbiera się co kilka miesięcy – i w takim trybie odpowiada na złożone wnioski. Dotyczy to też uwag i poprawek, które są przez nią wnoszone praktycznie zawsze. Tak więc przeprowadzenie procedury zaopiniowania herbu trwa zwykle około roku (jak dobrze pójdzie). Symbol ważny, godzien nabożnego namysłu, natomiast nijak się to nie ma do trybu prac nad identyfikacjami wizualnymi – bo te zwykle rozłożone są na kilka miesięcy. Nietrudno więc zrozumieć samorządowców i projektantów, że bronią się przed tą procedurą rękami i nogami – i starają się ją obejść.

Co z tym zrobić? Zgadzam się, że w składzie Komisji Heraldycznej powinni zasiadać nie tylko, jak teraz, historycy i samorządowcy, ale również fachowcy od identyfikacji wizualnej. Uważam też, że regulacje dotyczące tworzenia herbów wymagają aktualizacji. Z jednej strony – doprecyzowania (choćby o ustalone proporcje tarczy herbowej i specyfikację kolorów), z drugiej – powinny być uproszczone lub mniej restrykcyjne, co dotyczy wspomnianego wymogu obwodzenia wszystkiego czarną kreską, jak w dziecięcej kolorowance.

Na pewno zarówno regulacje, jak i sposób działania Komisji to „wysoki próg” utrudniający wprowadzenie miejskie herbów do powszechnego użycia. Oraz jeden z powodów dla którego mnożą się „loga miast”, najczęściej zupełnie tym miastom niepotrzebne.


Przeczytaj pozostałe głosy na ten temat:

logo heraldyczne cz.1, Andrzej-Ludwik Włoszczyński, projektant
logo heraldyczne cz. 3, Piotr Dzik, pracownik naukowy ASP w Katowicach


wyższy poziom znaków

10 listopada 2017

Mam nieodparte wrażenie, że oto wkraczamy na nowy, wyższy poziom w projektowaniu znaków dla instytucji państwowych. Po okresie kiepskiej logozy wchodzimy na poziom heraldyzacji znaków urzędowych. I wcale nie chodzi o herb RP. Pierwsza jaskółka tej nowej heraldyzacji już jest.

Jak donosi Gazeta Prawna  Krajowa Administracja Skarbowa postanowiła zaprojektować sobie znak, ale nie jakieś tam zwykłe logo a regularny herb. Kto bogatemu zabroni. Jak postanowili, tak zrobili.

projekt herbu KAS

W blazonie (opisie herbu)  czytamy: „miecz uskrzydlony u rękojeści, wokół którego wiją się dwa stylizowane węże, w kolorze białym na czerwonej tarczy w typie hiszpańskim”.

Wszystko fajnie, choć tarcza hiszpańska u nas stosowana jest dla jednostek terytorialnych (miast, powiatów, województw), ale jednego nie przewidzieli – totalnie negatywnej opinii Komisji Heraldycznej, władnej wydawać opinie o herbach. A ta była bezlitosna, stwierdzając:

„- Może się kojarzyć się z łapówką i nie zawiera tych symboli, które powinien – tak Komisja Heraldyczna MSWiA zaopiniowała projekt „

I tu następuje dokładny rozbiór symboliki na czynniki pierwsze. Dodam jeszcze jeden cytat, dość ważny:

„Komisja przypomniała, że administracja skarbowa powinna otrzymać godło, a nie herb. „

Jak rozumiem Komisja Heraldyczna ma tu na myśli godło Orła Białego. Mam taką nadzieję, choć pewności nie mam, z racji nie tak dawnego stanowiska Komisji Heraldycznej w kwestii używania przez instytucje państwowe herbu RP zamiast godła heraldycznego (orła), o czym pisałem w artykule „Regulowanie bałaganu zamieszaniem” (27 lipca 2014).

Więcej o herbie KAS i szczegółach opinii Komisji Heraldycznej poczytacie w artykule Mariusza Szulca „KAS chciał mieć herb. Komisja Heraldyczna MSWiA skrytykowała projekt” , Gazeta Prawna


    • Translate to:

  • Nowe

  • Tematy

  • Tagi