Radio krzyczy
24 kwietnia 2017Poznańskie Radio Merkury zmieniło nazwę i logo. Czas rzeczywiście najwyższy, bo stare wyglądało siermiężnie.
Zmienili „Radio Merkury”na „Radio Poznań”, ale jak by nie do końca chcą się chyba z tym Poznaniem w nazwie utożsamiać, jak by wskazywali, że może tam dodadzą jaką inną miejscowość za chwilę, bo to ino dodatek a najważniejsze ma się rozumieć jest RADIO. I aż dziw, że wersalikami go nie trzepnęli a tylko wytłuścili. Wisi więc sobie ten cieniutki Poznań na końcu jak myszka pod miotłą, bo i co się pchać do równego traktowania, jak wiadomo, Radio rządzi.
Dziwne to, przyznam, rozróżnienie wagi dwu wyrazów w nazwie i to na korzyść tego, który akurat mógłby być, bez szkody, właśnie mniej rzucającym się w oczy. „Radio” krzyczy, a „Poznań” cieniutko, cichutko mamrocze.
W sygnecie niby równość, niby P jest i niby R jest, za jednym zamachem, ale wiadomo, jak to w małżeństwie, takie mruganie okiem „sam Pan wisz” kto równiejszy, a jak nie wisz, to strzałka pokazuje gdzie do parteru schody. No i ten gradiencik, de mode i najzupełniej zbędny.
W jednej z dyskusji, na temat znaku, wyczytałem, że starą nazwę skracano do członu Merkury (na antenie Merkurego, słucham Merkurego itp). Nową nazwę trudno będzie skracać do jednego słowa, będzie albo niezrozumiała (słucham Poznania? miasta?), albo niedookreślona (radio? jakie?). Pewnie wyjdzie, że dla odróżnienia trzeba skrótem, aliści ten znów może wskazać na manowce bo RP już Rzeczpospolita zabukowała. Zostaje ino RiP.
zabójczy lifting
23 stycznia 2013Urząd Miasta Bielsko-Biała zaprezentował nowe-stare logo miasta. Piszę nowe-stare, bo właściwie dokonano liftingu, unowocześnienia (?!) znaku w stylu dobajerowania. Mamy więc przestrzenność i musowo gradienty. Taka karma, nowoczesność kojarzy się z 3d i gradientami. Naprawdę?
Stare logo powstało 1996 r. Jest/było znakiem i dobrym, mówię o sygnecie nie całości, i świetnie rozpoznawalnym.
Jak piszą:
„Jego czcionka, jak i kolorystyka nawiązują do stylizacji lat 90-tych.”
a ja mam wrażenie, że ktoś robi ze mnie głupca, bo o ile rozumiem i popieram zmianę kroju w logotypie, to nijak mi kolor, jako kolor, nie wpasowuje się w żadne stylizacje. To nie ta kategoria w znaku. Więcej, o tejże zieleni „w stylizacji lat 90.” autorzy piszą kwieciście, przy okazji wykorzystania go w nowej wersji znaku:
„Zieleń podkreśla oczywiście najważniejsze atrybuty związane z położeniem naszego miasta, jak i to, że są tu parki, liczne skwery i tereny zielone.”
To po co bzdury pisać o stylizacji lat 90.?
Za lifting znaku odpowiada:
„[…]profesjonalna agencja Papajastudio mająca bardzo duże doświadczenie w budowaniu jakości marek i produktów.
Specjaliści z tej agencji, po konsultacji z autorem znaku, zadecydowali, że najlepiej zachować jego obecną formę i pracować tylko nad kolorystyką i typografią.”
I szkoda, że na zmianie typografii nie pozostali. Nie to żebym był przeciwny całkowicie takiemu ubajerowaniu, są miejsca gdzie można sobie na to spokojnie pozwolić i ma to sens, choćby postawić to w rzeczywistej formie przestrzennej na rogatach. Ale i są miejsca gdzie takiego podrasowania, ciągnącego znak w stronę widoczkowości, nie widzę zupełnie. Niestety zapowiedziano już sukcesywne wprowadzanie nowej wersji znaku wszędzie.
Nie przekonuje mnie też opis symboliczno-skojarzeniowy:
„Zastosowanie koloru pomarańczowego podkreśla ważny sposób interpretacji znaku – widzimy tu motyw człowieka. Osoba ta jest dynamiczna, w ruchu, może zjeżdża na nartach, może przygotowuje się do lotu szybowcem, jest przedsiębiorcza i ciekawa świata.
Znak dodatkowo nabiera przestrzenności – „bryłowatości”, dzięki gradientom promienieje z niego energia. […]”
Resztę objaśnień poczytajcie na stronie Urzędu Miejsiego w Bielsku-Białej. Ja, niestety, mam wrażenie że się ten człeczyna dusi, ściskany, wprasowywany w tę „miejską tkankę”. Po co mu ta bryłowatość? Promienieje? nawet goreje, spala się, z niemocy wydostania się, z tych kleszczy. Szkoda mi starej wersji znaku, wystarczyło zmienić typografię. Tamta wersja miała moc, a nowa się mocuje.
Patrząc na tę realizację obawiam się, że ów trynd widoczkowatego, cukierkowego, milusińskiego „unowocześniania” znaków w 3d, z obowiązkowymi gradiencikami, odbije nam się czkawką jeszcze nie raz.
Co na to Cepelia?
identyfikacja logo miasta promocja
Tagi: 3d Bielsko-Biała gradient lifting Papaja studio
komentarze 3
Roz mijanka
6 kwietnia 2008Promocja małych ojczyzn nabiera tempa i pojawia się coraz więcej znaków promocyjnych. Wszechobecnym trendem owych dokonań jest nieodłączny maziaj uwentualnie z gradientami, we wszelkiej postaci. Trudno, może rzeczywiście „tak to ludzie widzą i lubieją”. Jakości konkursów wywoływanych na tę okazję, a i szumnych nagród w wysokości datku dla ubogich, też nie ma co dyskutować, właściwie mówiąc narzekać, na ich podły i przeczący wielekroć prawu stan. Staje się to już mantrą, którą i tak nikt się nie przejmuje w zapale ubarwiania rzeczywistości, zwanym też przez niektórych promocją. A niech tam, ale przy tej okazji pojawiają się ostre rozmijanki obrazu i słowa go opisującego, szczególnie w szumnych uchwałach wprowadzających znaki w życie. Rozmijanki śmieszne bo świadczące o braku świadomości postrzegania przez twórcę ale i zleceniodawcę, a co za tym idzie pojawiają się nie te interpretacje których oczekiwano, a i opisano.
Przykład w miarę świeży, znaku promocyjnego Gminy Kleszczewo, to dobry przykład takiej rozmijanki chęci (opisu słownego) i efektu, który widzimy. Pomijam infantylność postrzegania własnej Gminy przez szacowne Jury, zresztą o znamiennym składzie – same urzędniki w nim zasiadły, a zawyrokowały, o czym dumnie powiadomili na stronie Gminy Kleszczewo
W dniu 29 stycznia 2008r. został ogłoszony konkurs na opracowanie znaku graficznego promującego Gminę Kleszczewo w postaci logo Gminy. W wyznaczonym na 29 lutego terminie składania projektów wpłynęło 59 ofert z całego kraju. Dnia 10 marca 2008r. specjalnie powołana Komisja Konkursowa, w skład której weszło 6 Radnych Rady Gminy Kleszczewo, Wójt Gminy wraz z Zastępcą i Skarbnikiem oraz Dyrektorzy Szkół i Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu, dokonała oceny złożonych w konkursie prac oraz wyłoniła wstępnie zwycięzcę – powyższy projekt autorstwa Pani Marty Kulbickiej. Projekt ten następnie został ostatecznie zatwierdzony uchwałą Rady Gminy Kleszczewo nr XVIII/111/2008 z dnia 28 marca 2008r., stając się od tego momentu oficjalnym znakiem graficznym promującym Gminę. Zastosowana w nim dynamiczna grafika nawiązuje do rozwoju, podążania drogą naprzód do celu. Błękitne niebo, zielone drzewo i malowniczo wijąca się droga sugerują rolniczy i ekologiczny charakter gminy.
No i niby piknie. Niby bo… dziwnie. Bo tak patrząc na obrazek wychodzi, że każde niespójne zestawienie kilku elementów to dynamika. no i wspiera ją, tę dynamikę, zapewne rozstrzelenie liter, co prawda wynikłe z konieczności upchania drzewka, ale lepiej brzmi. Co do nawiązywania „do rozwoju” to i owszem tyle że zatrzymanego rozwoju twórczego autorki. Czepiam się? Jasne! Bo przypomina mi to trochę zabawy małpy z brzytwą. W materiale z informacją słowa „Gmina” używa się z dużej litery, toż samo na stronie Gminy Kleszczewo, w logo zaś mamy z małej litery, widać nikt nie wie jak to winno być w zgodzie z regułami języka polskiego. Hasło „podążania drogą naprzód do celu” okazuje się drogą przybywania a nie podążania naprzód. Dlaczego? Bo pewnikiem tak się lepiej komponowało twórczyni. To akurat warto wykorzystać jako przykład, jak symbolikę diabli wzięli.
Wyrobiono w nas, od pacholęctwa, nawyk czytania od lewej ku prawej, powoduje on postrzeganie ruchu zgodnie z ruchem wzroku idącego za duktem liter, ku prawej. W tę stronę też odbieramy skojarzeniowo ruch do przodu. Ruch odwrotny, ku lewej, postrzegamy w zamian jako cofanie. Podobnie jest z liniami ukośnymi.
W tym wypadku odchylenie linii w lewo zmieni skojarzenie „wstecz” na „przybywanie”, schodzenie”, „zsuwanie się”. Odchylenie zaś linii w prawo skojarzymy jako „wybywanie”, „do góry”, „wspinanie”. Popatrzmy więc na obrazek i wynikający z niego układ wektorów
W lewej części mamy więc „przybywanie” lub „cofanie się” a w prawej byłoby owo „naprzód do celu”, co prawda krętą drogą, ale jednak. Byłoby, ale nie jest.
Kolorystyka i jej proporcje wzajemne też nie napawają optymizmem, ani, tym bardziej, skojarzeniem z tym, co chcieliby Kleszczewscy urzędnicy – „sugerują rolniczy i ekologiczny charakter gminy”. Nie sugerują. Nadmiar czerni, poprzez wyeksponowanie drogi i litery, daje wrażenie raczej odwrotne – zaasfaltowaliśmy już prawie wszystko, a drzew to ci u nas co kot napłakał. Rachityczne, w odniesieniu do wielkości pozostałych elementów, drzewo tego wrażenia raczej nie zmieni. Ogólnie smutek i nostalgia za utraconym. A niebo, ciężkie od deszczu, zapłacze…
Warto tu zacytować, a polecić uwadze w całości, Marcina Nowoszewskiego, który w artykule: Język barw pisze tak:
Popełniłbym niewybaczalny błąd, gdybym nie zasygnalizował jeszcze jednego aspektu związanego z odczytywaniem kolorów. Każdy kolor poddaje się niejako podwójnej interpretacji (pozytywnej i negatywnej), przez co może działać jak nóż o podwójnym ostrzu. Używając barw w sposób nieświadomy, czy tylko nieprzemyślany, nietrudno się skaleczyć. Jeśli omawiana tu czerwień symbolizuje życie, energię, odwagę, siłę, to trzeba dodać, że również domy schadzek, sex shopy, katów… Zieleń kojarzy się wszystkim z naturą, ekologią, witalnością, młodością, dynamizmem, ale może również z szaleństwem, nieporządkiem, błazenadą…
Kłania się nie tylko symbolika poszczególnych barw, ale i symbolika wynikająca z ich wzajemnego występowania, proporcji i oddziaływania.
Już sobie oczami wyobraźni rysuję ten obraz porywająch gadżetów promocyjnych, tych szaroburych folderów w kolorystyce logo pomagających dążyć ku, do, a nawet tędy i owędy po zaasfaltowanej gminie. Już widzę te tabuny powalonych promocją… miejsc parkingowych.
Możnaby jeszcze długo i namiętnie analizować a wytykać błędy, pastwić się nad Gminnymi urzędnikami i autorką, bo to przecież nie tylko jej wina, ale dajmy już spokój. Na koniec mała przymiarka, do wykorzystania logo w małych rozmiarach i w wersji czarno-białej
Mamy wrażenie że to oko? no i dobrze, Pańskie oko konia tuczy… o ile cuś w nie nie wlezie, jak drzazga, i nie spaczy widzenia.
No to do następnego, równie udanego, kroku ku promocji.