Quo vadis…
3 października 2011Po wrześniowej przerwie, na podładowanie akumulatorów bez netu i komórki, czas na temat poważniejszy, a mało znany, to i wart przypomnienia. Wracamy więc do orła wojskowego, emblematu Ministerstwa Obrony Narodowej, i po raz kolejny na łamach mojego bloga Krzysztof J. Guzek, który w latach 1992-1994 brał udział w pracach tzw. II Zespołu Ekspertów MON ds. opracowania przepisów wykonawczych do ustawy z 1993 r. „O znakach Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej”. A przy okazji pojawi się pewna ciekawostka.
Krzysztof J. Guzek
Quo vadis, Wojsko Polskie, quo vadis ?!
Trwa radosna i niczym nieskrępowana tfu-rczość w dziedzinie logomanii. Przez internetowe witryny niczym niegdyś meandrami Narew przewijają się prześmiewcze teksty o cudacznych znakach graficznych na wyrost zwanych „logo”, a z pojęciem tym nie mającymi nic wspólnego. Zagadnienia semantyki w tym zakresie w niezwykle syntetyczny sposób ujął p. Leszek Salomon; warto zatem tamże zajrzeć do linku trochę o ….
Tymczasem fajno jest – i basta ! Wśród owych logosów niewątpliwie królują ministerialne wypociny. By wspomnieć w tym miejscu kuriozalnego orzełka Ministerstwa Gospodarki alw orla tragedia w wersji „low visibility” alw molestowanie orła.
Jednakże prześmiewcy, nota bene doskonali fachowcy w branży identyfikacji wizualnej, bezpodstawnie czepiają się jednego „logo” – które „logiem” wcale nie jest ! To emblemat Ministerstwa Obrony Narodowej, nie mający nic wspólnego z anarchistyczną logomanią.
Cofnijmy się zatem nieco do historii, gdyż emblemat MON-u to prawdziwy raróg wśród współczesnych, ministerialnych bohomazów.
Twórcy ustawy z 1919 r. o godłach i barwach Rzeczypospolitej Polskiej przewidzieli możliwość posługiwania się przez ministerstwa własną, specyficzną symboliką – zapewne w trosce o ochronę herbu Orła Białego, godła II Rzeczypospolitej; by nie był on signum byle jakiego urzędowego pisma, lecz by służył sygnowaniu wyłącznie oficjalnych, ministerialnych druków.
W tym trybie wprowadzono w życie specyficzną symbolikę zaledwie dla pięciu urzędów centralnej administracji państwowej (określając każdy z symboli terminem „znak”): dla Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych, Ministerstwa Przemysłu i Handlu, Ministerstwa Skarbu, Ministerstwa Poczt i Telegrafów oraz Ministerstwa Robót Publicznych.
W okresie II Rzeczypospolitej do grona wyżej wymienionych ministerstw dołączyło w nieco nieoficjalnej formie jeszcze Ministerstwo Spraw Wojskowych.Oto już w 1918 r. w winiecie urzędowego Dziennika Rozporządzeń Komisji Wojskowej, a więc w czasie określania specyficznej dla odrodzonego Wojska Polskiego symboliki, pojawił się wizerunek oryginalnego, o interesującej koncepcji ideologicznej orła, którego rycinę zamieszczamy poniżej:
Zwróćmy tu uwagę na niezwykle dynamiczny wizerunek tegoż orła: w koronie zamkniętej, ze wzniesionymi skrzydłami – jakby zrywał się on do wysokich lotów, wydatne łapy z pazurami – jakby wskazujące na jego bojowy charakter, a dodatkowo noszącego na piersi wstęgę z odznaką Orderu Wojennego Virtuti Militari. Czy może być w jakimkolwiek wizerunku polskiego orła tak mocno podkreślona jego siła i bojowość ?!
Orzeł ten – nazwijmy go „orłem z VM” widniał następnie w winiecie wydawanego od 1918 r. Dziennika Rozkazów MSWojsk.– po czym na przełomie lat 1929/1930 został w tym miejscu zastąpiony orłem państwowym wg wzoru Prof. Zygmunta Kamińskiego.
W trakcie prac II Zespołu Ekspertów MON * ds. opracowania przepisów wykonawczych do ustawy z 1993 r. „O znakach Sił Zbrojnych RP” niżej podpisany zgłosił wniosek, by Ministerstwo Obrony Narodowej wróciło do swej historycznej symboliki.Jednak już dużo wcześniej zaczęły się schody. Oto w październiku 1992 r. na posiedzeniu podkomisji sejmowej ds. rozpatrzenia projektu ustawy o znakach sił zbrojnych RP jeden za światłych p-osłów zadał bulwersujące pytanie: „A co to za bałagan w wojsku ? Na czapkach wojaków trzy różne orzełki, na płachcie sztandaru orzełek państwowy, a na końcu kija [czytaj: głowicy sztandaru] jeszcze inny orzeł ! Dosyć tego bałaganu !!!”
Pozostawmy tą wypowiedź światłego posła bez komentarza, bo zapewne trafił on do sejmu z … partyjnej łapanki, lecz zwróćmy uwagę, że i w blogach niezbyt zorientowani w dziejach Wojska Polskiego prześmiewcy czepiają się polskich orłów wojskowych bo jest ich aż trzy – a obecnie cztery bo doszedł tu orzeł wojsk specjalnych – czyli za dużo !
Lecz tu odpowiedzmy zdecydowanie prześmiewcom: bo taka jest 200-letnia historia Wojska Polskiego, które jest jedyna armią świata nosząca na czapkach jednolity znak – właśnie polskiego orła wojskowego (np. w armii brytyjskiej na czapkach i beretach noszone są metalowe emblematy – badge – poszczególnych pułków). A tradycja to rzecz święta ! Albo jest, albo jej nie ma; a wbrew niektórym prymitywnym żurnalistom i urzędasom – tradycji się nie tworzy !!!
Wniosek niżej podpisanego o wprowadzenie w życie specyficznej dla MON symboliki został przez Zespół ekspertów MON zaakceptowany, jednakże z powodu zadufania pewnego monowskiego urzędasa (nie podajemy jego nazwiska by nie przeszedł za darmo do historii !) – został on błędnie nazwany „orłem MON”. A wszak jest to emblemat z orłem MON-u !
Skąd jego korzenie ? Otóż on lat temu blisko 200 – w formie przepięknej litografii – na stronie tytułowej „ Rocznika Woyskowego Królestwa Polskiego Na rok 1826”.
Tak więc nie bez powodu Ministerstwo Spraw Wojskowych Drugiej Rzeczypospolitej – w poszukiwaniu własnej symboliki – sięgnęło w 1918 r. do orła ostatnich formacji niepodległego Wojska Polskiego.
Jego pełna, trójwymiarowa forma wieńczy także drzewce sztandarów jednostek WP w czasie Powstania Listopadowego – a pamiętajmy, że wówczas „… wojsko wyszło w pole pod orłami” – bo nie było czasu i pieniędzy na sporządzenie płatów do drzewców sztandarów zwieńczonych owym pięknym, dynamicznym orłem zrywającym się do boju …
Gwoli kronikarskiego obowiązku odnotujmy, iż litograficzny orzeł z tytułowej strony „Rocznika Woyskowego” z 1826 r. nie był przypadkiem – miał on bowiem swoich prekursorów. Na dowód – głowica sztandaru polskiego wojska z okresu Księstwa Warszawskiego
Taki jest właśnie rodowód emblematu Ministerstwa Obrony Narodowej . Jest to więc jedyne wśród ministerialnych logosów, specyficzne signum ministerstwa oparte o historię i tradycje – w tym przypadku Wojska Polskiego. Dlatego w zalewie mega-logomanii o wątpliwej jakości nie powinien być on przedmiotem zabawy dla prześmiewców (!), jak również i przedmiotem krytyki przez fachowców www.officewarriors.pl.
Wspomnijmy w tym miejscu, iż podczas działającego w latach 2004/2005 przy Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej spec-zespołu ds. opracowania projektu nowej ustawy o symbolach Rzeczypospolitej (jest to zupełnie inna, niesłychanie skomplikowana problematyka) był nieformalnie zgłaszany przez niżej podpisanego postulat o powrót do ustawowej koncepcji z 1919 r. możliwości oficjalnego ustanawiania dla poszczególnych ministerstw ich własnej symboliki, z co za tym idzie – legalnego sformalizowania tego procederu. Niestety, prace tegoż zespołu zostały opanowane przez kilku „besserwisserów” – i problem ten ( i nie tylko ten) został w prosty sposób upupiony. I może o to chodziło ? Dziś bowiem widzimy, że w sytuacji braku legalnych procedur istnieje doskonała możliwość łapania w mętnej wodzie bardzo tłustych (!) rybek !!!
Lecz na tym nie koniec niniejszych dywagacji – gdyż tytuł powyższych spostrzeżeń zobowiązuje do ich podsumowania.
Oto jakby na złość świetnym znawcom zasad tworzenia znaków typu „logo” Ministerstwo Obrony Narodowej zafundowało sobie – za jedyne 22 tys. złociszów (dobrze, ze nie Euro !) – własnego logosa w pięknym stylu socrealu, jakby zapominając (?) o posiadaniu emblematu o 200-letniej historii i tradycji.
Ciekawe jest tłumaczenie faktu stworzenia owego logosa – bezlitośnie skrytykowanego nie tylko przez fachowców od brandu alw Tajne logo lecz także i przez blogerów, którzy na tym wyjątkowo nieudacznym znaku graficznym nie pozostawili suchej nitki salon24 Niezależne forum publicystów
Onego czasu wśród czarnego luda krążyła opowiastka: „Że kontrolę nad armia ma cywil ? O’key ! Że ministrem został psychiatra – można przeboleć ! Ale po cholerę zabrał on ze sobą do ministerstwa swoich pacjentów ?!!!”
W ta opowiastka wpisuje się wypowiedz monowskiego urzędasa o własnym znaku promocyjnym: „Potrzebujemy go jak każda dobra firma (podr…-KJG) XXI wieku”, zaś autor owego logobzdeta dodaje: „Chciałem stworzyć … logo, które nie kojarzyłoby się militarnymi zadaniami armii .”
I po cholerę ten logos ? Widać, że z nie mamy już Wojska Polskiego – tylko jakąś firmę, która będzie handlować, ale czym ? Bo wojskowy majątek Agencja Mienia Wojskowego już prawie całkowicie wyprzedała …
Jednakże – w świetle innych działań obecnego MON-u – nasuwają się kolejne, niestety pejoratywne wnioski.
Oto oryginalny emblemat Ministerstwa Obrony Narodowej jakiś urzędniczy wykształciuch przerobił na odznakę modo Związek Młodzieży Polskiej ze stalinowskich czasów
Oto – nie wiadomo na czyj wniosek – Kompania Reprezentacyjna WP występuje oficjalnie wobec przedstawicieli obcych państw nie ze swoim sztandarem lecz z flagą RP z godłem przytwierdzoną do kija !!!
W ten sposób Wojsko Polskie, którego zewnętrznym przedstawicielem – co wynika choćby z nazwy – jest właśnie Kompania Reprezentacyjna WP (podr..-KJG) została pozbawiona swojego najważniejszego, tradycyjnego i zaszczytnego znaku, jakim jest sztandar jednostki wojskowej z historyczną dla Wojska Polskiego dewizą: „Bóg, Honor i Ojczyzna” !
Zauważmy, że we wrześniu 1939 r. na ponad 230 sztandarów jednostek Wojska Polskiego ani jeden nie dostał się w łapy hitlerowskich Niemców (!) – bo jednostka WP, która traciła sztandar natychmiast podlegała niechlubnemu rozformowaniu !
W kontekście powyższych faktów pozostaje jakże przykre stwierdzenie: oto nowy logos MON-u symbolizuje nie Wojsko Polskie – lecz wojsko polskojęzyczne. Bo pozbawione własnej historii i tradycji i pozbawione własnego, zaszczytnego i najbardziej honorowego znaku jakim jest sztandar jednostki wojskowej.
Quo vadis, Wojsko Polskie, quo vadis ?!
____________
*) Autor jako członek Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni i Barwy w latach 1992-1994 brał udział w pracach tzw. II Zespołu Ekspertów MON ds. opracowania przepisów wykonawczych do ustawy z 1993 r. „O znakach Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej”.
design heraldyka identyfikacja logo Polska
Tagi: emblemat flaga Krzysztof J. Guzek orzeł sztandar Virtuti Militari Wojsko Polskie znaki
komentarze 2
Piękno limitowane.
23 lutego 2010Limitowane naturalnie ceną . Znacie auta marki Bufori?
Zapewne nie, na naszych drogach ich raczej nie zobaczycie, a i producent nie robi ich masowo. Bufori Motor Car Company to malezyjski konkurent Maybacha – ręczna robota za ciężkie pieniądze, naturalnie z pełnym uwzględnieniem życzeń Klienta, bo to klienci przez duże K. Na razie co prawda produkuje jeden model La Joya, ale niedługo pokaże limuzynę. Można powzdychać… i choćby po to warto pooglądać,
tym bardziej, że można mieć na własność… co prawda tylko broszurę informacyjną w PDF, albo tapetę, ale zawsze to miły powiew luksusu….
Czyż nie śliczny ten kuperek? Chyba zmienię marzenia…
Materiał foto zaczerpnięty z broszury Bufori La Joya oraz ze strony firmowej Bufori.
Nowe logo Peugeot
8 stycznia 2010Francuski koncern Peugeot, a właściwie Peugeot Société Anonyme (PSA), zmieniło właśnie logo. Tak wygląda kolejna metamorfoza lwa prezentowana na stronie firmowej.
Redesign znaku przygotowała amerykańska agencja Landor, ta sama która odświeżała emblemat Citroëna.
Poniżej krótka historia zmian emblematu Peugeot, od ostatniego do pierwszego znaku, więcej można poczytać na stronie firmy.
2002
1980
1970
1960
1936
1925
1858
Tu warto dodać cytat, za joemonster.org, wyjaśniający genezę znaku:
Pierwsze logo Peugeota było zaprojektowane przez jubilera Justina Blazera w 1847, powstało na bazie flagi regionu Franche-Comte. Początkowo logo było pieczęcią symbolizującą jakość stali produkowanej w fabryce Peugeot.
Źródła: Peugeot, Landor, wyborcza.biz, joemonster.org
W kierunku paranoi
16 marca 2008Prawa autorskie i problemy wynikające z rejestracji zaczynają przypominać coraz bardziej wir, wciągający wszystko co się da.
Mamy więc kontrowersje, jak w wypadku T-Mobil, ale i zupełne abberacje*, jak przy okazji działań Red Bula i Ferrari. Zresztą sami poczytajcie.
Kontrowersyjny kolor
Nie tak wcale dawno szumu narobił T-Mobil rejestracją koloru magenta, mobilizując tym samym, pod haslem Free Magenta, przeciw sobie i takim pomysłom rzesze grafików. Niby wszystko było w porządku, bowiem istnieje prawna możliwość zastrzeżenia koloru, ale używanego w konkretnym kontekście. Dobrym przykładem mogą być kartki PostIt firmy 3M mające zastrzeżony kolor jasnożółty, fiolet dla czekolad Cadburyego czy zielone stacje paliw BP. Mamy więc możliwość zastrzeżenia koloru w bardzo precyzyjnie określonym zastosowaniu, a nie samego w sobie.
Kiedy już wszystkie korporacje wpadną na ten pomysł, rozwijając go twórczo, pracując nad kolorowym obrazkiem będziemy pisać prośby o zgodę właścicieli koloru na namalowanie w nim niebieskich® obłoczków i zielonych® krzewinek, a i takoż pomarańczowego® słoneczka…
Abberacje Red Bull*
Kuriozalny kwiatek na tej łączce zafundował Red Bull, słynne „red Bull doda Ci skrzydeł” domagając się zaprzestania posługiwania tym hasłem od małej śląskiej fundacji pomocy dzieciom „Dodaj dzieciom skrzydeł”, zwana też „Skrzydełko”.
Anna Czernicka, rzeczniczka Red Bulla: – Znak stowarzyszenia jest podobny do naszego znaku towarowego. W tej sytuacji istnieje ryzyko, że towary i usługi oznaczone znakiem „Dodaj Dzieciom Skrzydeł” zostaną przez opinię publiczną uznane za sponsorowane przez Red Bulla lub że stowarzyszenie jest w jakiś sposób powiązane z naszą firmą.
Szanownym myślicielom z RB nie przeszkadzało to że nazwa/hasło fundacji brzmi „Dodaj dzieciom skrzydeł”, ani to że jest organizacją non-profit, niemogącą być żadną konkurencją. Aby pomylić obie „firmy” trzeba by chyba „jechać na ostrym gazie”. Zastanawiam się czy przed napisaniem i wysłaniem tego żądania ktoś w RB nie za bardzo uwierzył we własne hasło i uskrzydlony nie nadużył własnego napoju. Myślicielom nie przeszkadza że hasła nie są identyczne, a i zakres działania diametralnie różny, niekolizyjny nijakim sposobem.
Czekam teraz na zgłoszenie przez Red Bull zastrzeżeń do niejakiego Adasia Mickiewicza, który, niecnota, w Odzie do młodości bezczelnie używa zwrotu „Młodości dodaj mi skrzydeł”. Mało że funkcjonuje owo w milionach egzemplarzy to, co gorsza, miesza w głowach dziatwie szkolnej, która, zmuszana do nauczenia się na pamięć, może ową Odę pomylić z wyrobem Red Bulla, albo, nie daj bóg, sądzić że RB sponsorował niejakiego A. M. podczas pisania.
Oddawaj emblemat!
Co może żądać właściciel logo możemy się przekonać na przykładzie Ferrari. Słynna scuderia wytoczyła ciężkie działa i zażądała od Brytyjczyka Dana Crawleya z Manchesteru usunięcia emblematów Ferrari z jego samochodu. Nie idzie tu o emblematy przypięte do samochodu innej marki, a jak najbardziej autentyczne i fabrycznie umieszczone emblematy na równie fabrycznym i autentycznym ferrari „360 modena”. W czym problem, że włochów poniosło? Drobiazg, Brytyjczyk stiuningował swoją brykę wydłużając ją do 6 metrów.
Czy prywatny właściciel może dokonać jakichkolwiek przeróbek rzeczy, która jest jego legalną własnością, czy też nie? Wychodzi że nie. Dla tiuningowców to może być bardzo istotne pytanie, ale nie tylko, bo jak wszyscy wiedzą przeróbkom i to dość istotnym podlegają także auta rajdowe, hmm… Patrząc szerzej – taka na przykład przeróbka odkurzacza na kosiarkę może skończyć się odebraniem logo producenta odkurzaczy. Strach myśleć co mi mogą jeszcze odebrać.
Więcej – moto.wp.pl za timesonline.co.uk gdzie jest i fotka dzieła Crawleya. A tu – allworldcars.com znajdziecie więcej fotek przestępczego działania oraz inne potencjalnie zagrożone dzieła tiuningowe.
Tym razem nie umieściłem żadnego logo by, broń boże, właściciele nie zażądali usunięcia go ze względu na krytykę ich posunięć. Na wszelki wypadek też zamalowałem logo na samodzielnie tiuningowanej kosiarce, ostrożność nie zaszkodzi.
—–
*Aberracja – w optyce nieprawidłowość odwzorowania przez soczewkę lub układ optycznych przedmiotów, nieostry , zniekształcony lub zabarwiony obraz. Odróżnia się abberację geometryczną i chromatyczną (barwną).