wpuszczanie w maliny
19 lutego 2020Miałem okazję przyjrzeć się bliżej nowemu znakowi miasta Wąbrzeźna i jego księdze znaku. Autorem opracowania jest firma Centrum Innowacji Społeczno-Samorządowych CentroPolis S.A. z Torunia. Na jej stronie firmowej nie znajdziecie wśród oferowanych usług projektowania identyfikacji wizualnych, zatem nie dziwcie się temu co przeczytacie dalej.
Do dyspozycji mam pliki logo miasta Wąbrzeźno, „Księgę Identyfikacji Wizualnej” oraz pliki realizacyjne. Pozwala to na dokładne zapoznanie się ze znakiem i jego dokumentacją. Zacznijmy od znaku. Pierwsze zastrzeżenie to font zaszyty w logo (Marcellus Regular), co skutkuje, niestety, gdy nie masz właściwego fontu, podmianą na inny, nie ma zmiłuj, widać to poniżej.
Autor nie zadał sobie trudu by font w znaku zamienić na krzywe. Niby drobiazg, ale wpływa na komfort użytkowania.
Jak wygląda rozmieszczenie węzłów w rysunku znaku można zobaczyć poniżej.
Jeśli dobrze przyjrzeć się tym węzłom, ich rozłożeniu, przestają dziwić nieprawidłowe krzywizny.
Zastrzeżenie kolejne to wersja Adobe Illustratora, w jakiej zapisano plik. Autor znaku nie wpadł na to, że nie robi dla siebie i plik powinien być kompatybilny ze starszymi wersjami oprogramowania. Tym bardziej, że ograniczył zestaw plików do ai, pdf, png i jpg. Plików eps, cdr, psd, svg, nie ma.
Projekt znaku przygotowany jest chyba metodą gigantomanii, sygnet wyrysowano bowiem w AI w wielkości 2200×2200 mm, czyli 2 metry i 20 centymetrów na 2 metry i 20 centymetrów! Pełny znak z hasłem ma wymiary 2736x1296mm. Autor zapewne nie ma pojęcia iż pliki wektorowe da się skalować bez problemu. Efekt mamy w pliku png, który waży, bagatela, 1,85 Giga! JPG ma wagę 62,6 MB, po skompresowaniu!
Przejdźmy do „Księgi Identyfikacji Wizualnej”, bo tam dopiero widać braki projektanta, jak na dłoni.
Na pierwszy ogień idzie symbolika i inspiracja. Czytam zatem o inspiracji herbem miasta Wąbrzeźno, gdzie orle skrzydło i pastorał biskupi. Poniżej dwa herby miasta. Po lewej starszy, po prawej obecnie używany. Przyznam, że nie bardzo rozumiem tę zmianę dobrego rysunku herbu na zły, ale to już odrębna bajka.
Ok, można by zatem oczekiwać znaku wzorowanego na herbie, tym bardziej, że zaraz potem czytam: „kształt znaku nawiązuje do klasycznej tarczy herbowej”. Nie wiem jakie tarcze herbowe dla autora są klasyczne i ile ich widział, ale ja jakoś nie znalazłem ŻADNEJ tarczy o takim kształcie, ani u początków heraldyki, ani w środku, ani współcześnie. Podobnie z pastorałem. Zatem inspiracja wyjściowa była, ale realizacja poszła w maliny.
Kolejna karta – opis barw – ograniczony się do RGB i CMYK, dokładnie w takiej kolejności. Czyżby znak natywnie projektowany był w przestrzeni RGB w Photoshopie? Na to wszystko wskazuje. Znak posiada także wersję monochromatyczną i tu zaczyna się robić śmiesznie – w kolorze grafitowym (CMYK 64/54/52/52). Jednak wersja prezentowana w księdze nie jest wersją monochromatyczną a achromatyczną, tyle, że z nadanym kolorem grafitowym, czyli trochę mono- trochę archomatyczna. Po co wprowadzanie kolejnego koloru „grafitowego”? Nie wiem. Standardowo korzysta się przy monochromatycznych wersjach z kolorów podstawowych znaku, lub szarości, a wersję achromatyczną przedstawia się w czerni. Obie wersje wyglądać powinny tak.
Dość interesująco przedstawia się także strona z prezentacją tejże wersji. Autor ma wybitne trudności z typografią własnej pracy.
Kwiatki w łamaniu tekstów opisowych mamy zresztą na każdej stronie, włącznie z wiszącymi spójnikami. Drobiazgiem jest, iż przy prezentacji samego sygnetu z opisem barw autor stosuje w księdze termin „logotyp”, choć plik nazwał „logo”.
Całkowicie brak strony z prezentacją wersji znaku – pełny znak z hasłem, znak skrócony, sygnet, ew. sam logotyp – i zaleceń ich stosowania co do czego. Są tylko dwie wersje znaku – sygnet i pełny znak z hasłem, oba w nazwie plików występują jako „logo”.
Pole ochronne zostało określone w opisie na stronie 10 księgi w taki sposób:
„ Szerokość pola ochronnego wyznacza kwadrat o bokach równych wysokości złotego trójkąta wpisanego w literę „W” od jego podstawy do wierzchołka”.
Autor zapewne nie łapie tego, że szerokość pola to pole samego znaku + określona dodatkowa przestrzeń wokół tegoż pola znaku. Zatem tak opisane przez niego pole było by dużo za małe by pokazać choćby sam sygnet w całości.
Na kolejnej stronie (11) znajdujemy co prawda rysunek z wyznaczonym prawidłowo polem (moim zdaniem sporo za małym), za to bez wskazania skąd te kwadraciki w narożnikach się biorą (przecież opisał stronę wcześniej).
Przy okazji podpis tego rysunku jest dość dwuznaczny. Mamy bowiem pod rysunkiem „Minimalna wielkość logotypu. Skala 1:1”, zaś nieco z boku dodatkowe wymiarowanie (tylko nie wiadomo czego). I teraz pytanie, czy chodzi o podpis rysunku górnego z polem ochronnym, czy też o to wymiarowanie z boku? Jeśli zaś o wymiarowanie z boku, to w jaki sposób znak, przedstawiony wyżej, poziomy, da się wpisać w kwadrat o bokach 10×10 mm? Ano na dwa sposoby da się wpisać, po pierwsze przyjmując tylko wysokość znaku lub przyjmując tylko wartość szerokości.
Różnica między tak skalowanymi minimalnymi wielkościami jest spora i na dodatek z czytelnością zaczyna być bardzo kiepsko. Można także domyślać się, że może chodzić o wymiary samego sygnetu, ale czy w księdze znaku nie powinno być precyzji zamiast domniemań o co może chodzić autorowi w tej szaradzie?
Str 12 i kolejna ciekawostka – opis stosowania logotypu „na jednolitych tłach kolorystycznych”:
„Stosowanie logotypu miasta na barwnych, jednolitych tłach w kontrze polega na kontroli spektrum nasycenia i iluminacji koloru”. To zdanie w stylu „nie musicie rozumieć o co chodzi, ważne że ja wyglądam na specjalistę”. A jednak zadam proste pytanie, bez czepiania się „spectrum” i „iluminacji”, jak wygląda „barwne, jednolite tło w kontrze”? Tego się raczej nie dowiemy, bo na kolejnej stronie, prezentującej znak kolorowy i „monochromatyczny” na tłach, mamy jedynie tła w szarościach. Za to brak wskazania na jakim tle można użyć wersji „monochromatycznej” w „graficie”.
Przejdźmy do karty „Czcionka” (str. 17, 18 i 19). Terminologiczne łamańce mamy już w tytule strony 18 – „Krój czcionki – podstawowy” a zaraz potem „ Podstawową rodziną krojów pism jest Marcellus.”, przy czym autor pisze o rodzinie prezentując jedną tylko odmianę – Marcellus Regular, bo innych zresztą ten font nie ma. To już ogranicza możliwości stosowania kroju w materiałach innych niż papeteria. Na kolejnej stronie (19) zamieszczono „Uzupełniający krój czcionki” z takim wprowadzeniem:
„W wypadku konieczności zastosowania innego typu kroju czcionki podstawowej zalecany jest w pierwszej kolejności krój Marcellus SC.”
A to nic innego jak odmiana kapitalikowa Marcellusa i dopiero w tym momencie (Marcellus + Marcellus SC) możemy mówić o rodzinie, co zresztą jest wyjaśnione na stronie Google Fonts , gdzie font jest do pobrania. Autor ewidentnie ma problem z 3 terminami: czcionka, font, krój pisma. Ma też problem z opisem wielkości zalecanej fontu, stosując taki oto opis – „Wielkość czcionki 14 p / Odstęp 0” a przy mniejszym stopniu „Wielkość czcionki 10 p / Odstęp -10” (!?). Po co przy mniejszym stopniu pisma ma nastąpić ściśnięcie świateł międzyliterowych nie wiem, uzasadnienia jakiegokolwiek znów brak.
I tak docieramy do części, w której powinny być konkretne zastosowania znaku, tu nazywa się ona „Materiały biurowe”. Niestety wszystkie te materiały pokazano tylko na mockupach. Zero rysunków technicznych z opisem i wymiarowaniem. Taka prezentacja owszem może być pokazana, ale na etapie wyboru i akceptu znaku, nie w księdze identyfikacji wizualnej, chyba, że jako uzupełnienie rysunków technicznych.
Księga liczy sobie 28 stron (z okładkami), z tego 8 to mockupy, 2 strony okładkowe, 1 spis treści, 3 strony działowe, 1 strona po prostu granatowa (?!). Pozostałe 13 stron zagospodarowano parami – na jednej stronie tekst a na kolejnej rysunek. Pomijając merytoryczne błędy niezbyt to wygodne dla posługującego się księgą, tym bardziej przy braku wielu niezbędnych informacji.
Na koniec zostawiłem prawdziwą bombę – pliki realizacyjne (wizytówka, papier listowy, koperty. teczka ofertówka, notes i tabliczka informacyjna) zostały przygotowane i dostarczone zleceniodawcy w formacie PSD + podgląd JPG!!! Totalny odjazd.
To wyjaśnia dlaczego w części „Materiały biurowe” brak rysunków technicznych z opisem i wymiarowaniem a w zamian możemy pooglądać mockupy. Autor sobie po prostu nie poradził i zrobił unik.
Generalnie nasuwa mi się jeden wniosek – za identyfikację wizualną wzięła się firma z marnym o niej pojęciem, zatrudniła kogoś po taniości, nie będąc sama w stanie zweryfikować poprawności tak stworzonego znaku, jak i zawartości księgi.
Wniosek uzupełniający – Urząd Miasta Wąbrzeźno został wpuszczony w maliny i wsadzony na minę.
Nie idźcie tą drogą.
heraldyka logo miasta
Tagi: CentroPolis S.A. księga identyfikacji wizualnej logo logotyp pliki Wąbrzeźno znak
komentarze 3