Polski Air Force One
30 maja 2010Pojawiła się ciekawa i, moim zdaniem, cenna inicjatywa – „samolot dla Prezydenta”.
ilustracja ze strony darnarodu.pl
Pomysłodawcy, Maciej Bielaczyk i Mirosław Marek z Poznania, na specjalnie stworzonej stronie darnarodu.pl piszą tak:
DAR OD NARODU – SAMOLOT DLA PREZYDENTA.
Impulsem tej idei był oczywiście wypadek samolotu prezydenckiego. To swoiste, niesamowite wyciszenie, zjednoczenie w obliczu tragedii jakie nagle zmieniło naszą rzeczywistość. Ponadto, dyskomfort, jaki odczuwamy wiedząc, że Prezydent Polski korzysta z bardzo zaawansowanych wiekowo i technologicznie maszyn. Dlaczego teraz? Jest to jedyny czas w dziejach naszego kraju, w którym urząd prezydencki jest de facto pusty (pełniący funkcję Marszałek Sejmu wykonuje ją jedynie tymczasowo i w zastępstwie). Nie ma zatem bezpośredniego w danym momencie powiązania Urzędu z osobą. Wiadomym przecież jest, że nie wszyscy głosujemy na jednego kandydata. Każdy z nas ma prawo do swoich sympatii politycznych. Jednakże Instytucja Prezydenta ogniskuje w sobie dostojeństwo całej Rzeczypospolitej. Uważamy zatem, że rozpoczęcie działań o tak ponadczasowym charakterze, właśnie w tych dniach jest najbardziej słuszne, a działanie wspólnotowe po raz kolejny dać nam poczucie jedności.
Ten Dar może stać się wizytówką naszą i naszego kraju na wiele lat. Może zbudować podobne pozytywne odczucia. Wspólnie możemy współuczestniczyć w tym wyjątkowym dziele, takimi się stać.
Ciekawa i cenna bo z jednej strony – nawiązująca do obywatelskich zbiórek na szczytny cel z okresy międzywojennego, z drugiej zaś będąca ewenementem na skalę światową, nikt jeszcze na takie coś nie wpadł, a więc dająca poprzez swoją wyjątkowość duże pole do promocji Polski. Inicjatywa godna poparcia z prostego powodu – po wieloletnich narzekaniach na stan rządowych samolotów, przepychankach o latanie, a wreszcie katastrofie, jest szansa na podarowanie Panu Prezydentowi, niezależnie kto tym prezydentem zostanie, teraz czy w przyszłości, samolotu do jego własnej dyspozycji. Taki Polski Air Force One, najlepszy z możliwych i najlepiej wyposażony. Wbrew pozorom nie jest to nierealne marzenie, ani wymagające ogromnych poswięceń obywateli.
I jeszcze jeden dodatkowy cytat-deklaracja pomysłodawców, dla wszystkich wietrzących przekręty:
Nie my mielibyśmy gromadzić pieniądze. Naszym celem jest zbudowanie podwalin dla tej idei, posianie ziarna. Resztą powinien zająć się społeczny organizm urodzony wtedy, kiedy Polacy wesprą ten pomysł.
Nie wiem jak Wy, ja w to wchodzę, choćby po to, by pokazać, że mam dość tego ciągłego machania szabelkami, dzielenia na lepszych i gorszych Polaków, czy ciągłych obietnic bez pokrycia, raz możemy coś zrobić sami, bez oglądania się na polityków i partie, bo Polska to my.
Na marginesie
Może warto także, zanim inicjatywa nabierze realnych kształtów, pomyśleć o projektach obrandowania tej ekstra prezydenckiej maszyny. Wszystko dzieje się na zasadach bezkosztowych zatem i ewentualny „oddolny „konkurs” nie powinien być w jakikolwiek sposób ograniczony, ale też „pro publico bono” – bez nagród, zaś jury stanowiliby wszyscy wpłacający datki na ten szczególny dar – prezydencki samolot.
Pomożecie?
Dziwne.
Jakoś nie czuję dyskomfortu, że jeden z drugim polityk leci starym gruchotem. Od wielu lat mówi się o zmianie floty, ale poza mówieniem, nic się nie robi… wypadki to tylko smutna konsekwencja zaniechań.