co wyszło z biblioteki
14 lipca 2013Pamiętacie temat identyfikacji dla bibliotek przygotowanej pod patronatem STGU? Pisałem o tej inicjatywie i konkursie w ubiegłym roku dwukrotnie „biblioteka dobrze oznakowana” i „system dla bibliotek”.
Przypomnę więc tylko krótko, za własnym wpisem z grudnia „system dla bibliotek”, co może otrzymać biblioteka zainteresowana wprowadzeniem systemu.
Cytat z info na fejsbookowej stronie STGU:
W pakiecie projektów biblioteki mogą znaleźć do bezpłatnego wykorzystania m.in. logo, font, kierunkowskazy, tablice informacyjne, szablony dokumentów, plakaty, naklejki, gadżety, a nawet szablon strony internetowej.Jak wdrożyć system opisaliśmy w przewodniku – Można w nim znaleźć wizualizacje i opisy poszczególnych elementów, praktyczne wskazówki od STGU, relację z pilotażowego wdrożenia systemu w bibliotece w Radziechowach – Wieprzu oraz listę sprawdzającą, która pomoże zaplanować bbliotekom działania.
Z realizacji i wdrożeń systemu wykonanych w całej Polsce powstanie internetowa galeria zdjęć.
Warto do tego tematu wrócić i sprawdzić, jak to wyszło w praniu. Warto tym bardziej, że napisał do mnie pod koniec czerwca Robku, właśnie o tej identyfikacji bibliotek wprowadzanej w życie. A napisał tak:
„Witam, śledzę od dawna bloga i muszę przyznać że miło mi się go czyta, dziś po raz pierwszy podrzucam temat do wpisu. Być może się przyda. O tuż, kiedyś pisał pan o identyfikacji wizualnej bibliotek, która została stworzona w celu ujednolicenia oznakowania i usystematyzowania chaosu. No to muszę pana zdziwić… w sumie to chyba się pan nie zdziwi ;) http://pbphrubieszow.pl/ znajome logo? to tutaj po sąsiedzku http://www.mbp.hrubieszow.avx.pl/ z racji zawodu (obieżyświat – handlowiec) wiem że takie twory powstają w całej Polsce w rożnych bibliotekach na podstawie tej właśnie darmowej identyfikacji. Biblioteki nie chcą ujednolicania i wrzucania do jednego wora? Ciekaw jestem pana zdania na temat udostępnia np: w tym przypadku „czegoś” za darmo na licencji CC skoro i tak później powstają takie kwiatki.”
No a pod linkami mamy takie obrazki:
Cóż można tu komentować, że wypacza – pewnik, że niepotrzebnie też pewnik, ale widać darmowe kusi do „poprawiania” i „indywidualizowania”, czyli kreatywne wykręcanie, po swojemu, musi być, obowiązkowo. Tylko nie wiem po co, skoro dostali gotowca.
Z braku czasu odłożyłem temat, pisząc jednak do STGU kilka pytań w tej sprawie:
„Dzień dobry,
mam pytania dotyczące identyfikacji dla bibliotek:
– Czy monitorujecie jakoś wykorzystanie opracowania identyfikacji dla bibliotek?
– Macie jakieś odgłosy o wypaczaniu Waszego projektu, wprowadzaniu zmian niekoniecznie właściwych i pożądanych?
– W jakim zakresie przewidywaliście takie ewentualne przeinaczenia i czy zakładaliście?
Będę wdzięczny za odpowiedź na powyższe pytania, w związku z pisanym
artykułem na ten temat.”
Krótka wymiana maili, również z pytaniem czy chcę dodatkowe materiały ilustracyjne. Jasne, że chciałem, te dodatkowe materiały, w końcu nie samym tekstem człowiek żyje. 10 lipca dostałem odpowiedź, od koordynatorki projektu p. Angeliki Gromotki:
„Panie Andrzeju,
Odpowiadam na poniższe pytania. Dodatkowe zdjęcia z wdrożenia w Dobczycach może Pan znaleźć na stronie projektu: http://stgu.pl/nasze-projekty/kierunek-biblioteka/
Dzień dobry, mam pytania dotyczące identyfikacji dla bibliotek: - Czy monitorujecie jakoś wykorzystanie opracowania identyfikacji dla bibliotek?
Staramy się monitorować efekty wdrażania systemu pozostając w kontakcie z bibliotekami. Codziennie odbieramy kilka telefonów od zainteresowanych odbiorców projektu. Nie jesteśmy w stanie niestety monitorować dokładnie wszystkich placówek w Polsce i wszystkich wyprodukowanych materiałów, gdyż zasięg projektu jest ogromny. Jest on przeznaczony dla każdej chętnej placówki, a szczególnie dla tych na wsiach i w małych miastach. W całej Polsce mamy takich bibliotek ponad 6500, a w samym Programie Rozwoju Bibliotek znajduje się ponad połowa z nich. Ponadto, ze względu na specyfikę ekonomiczną bibliotek, wdrożenia są często rozłożone w czasie i odbywają się stopniowo.
- Macie jakieś odgłosy o wypaczaniu Waszego projektu, wprowadzaniu zmian niekoniecznie właściwych i pożądanych?
- W jakim zakresie przewidywaliście takie ewentualne przeinaczenia i czy zakładaliście?
Projekt prowadzony na zasadzie otwartej zawsze będzie się wiązał z takim ryzykiem, o ile produkcja i nadzór nad nim nie będą scentralizowane. Liczyliśmy się z tym od początku i finalnie nie zdecydowaliśmy się na wprowadzenie rygorystycznych „narzędzi kontroli” – czy to np. w postaci pobrań projektu czy wyboru jednego miejsca produkcji, aby maksymalnie ułatwić dostęp jego beneficjentom i wesprzeć lokalne sieci współpracy. W myśl zasady „najpierw edukuj”, tuż po opublikowaniu projektów, przeprowadziliśmy kilka szkoleń dla bibliotek, aby one same nie widziały celu w modyfikowaniu ich. Zdarzają się oczywiście indywidualne adaptacje poszczególnych elementów (np. kart bibliotecznych czy strony internetowej), natomiast zachowują one specyfikę całego projektu, który, na szczęście, swoją prostotą, nie pozwala zbyt wiele „zepsuć”. Wdrażanie odbywa się pod nadzorem projektantów, którzy raczej nie kombinują zanadto w projektach, tak samo jak biblioteki cieszą się z materiałów kompletnych i precyzyjnego poradnika. Co ciekawe, „sporej inspiracji” tym systemem doczekaliśmy się ze strony branży – jednej z dyplomantek ASP.”
Niestety żadnego materiału ilustracyjnego, poza linkiem do wdrożenia w Dobczycach,, gdzie akurat wprowadzono w zgodzie z projektem.
Bardziej byłem zainteresowany właśnie tym wykręcaniem po swojemu, nie wiedzieć czemu. Mam nadzieję, że jednak dostanę jakieś dodatkowe materiały w tym temacie, ilustrujące właśnie te odstępstwa i przeinaczenia, szczególnie logo. Warto to sądzę monitorować, choćby dla posiadania wiedzy jaką przybiera skalę takie przerobienia.
Zgadzam się z p. Angeliką Gromotką, że „Projekt prowadzony na zasadzie otwartej zawsze będzie się wiązał z takim ryzykiem, o ile produkcja i nadzór nad nim nie będą scentralizowane. Liczyliśmy się z tym od początku i finalnie nie zdecydowaliśmy się na wprowadzenie rygorystycznych „narzędzi kontroli”, ale tylko z pierwszym zdaniem i to nie do końca, wystarczy, moim zdaniem, sam nadzór. Może jednak, przy takich projektach pro publico bono, nie warto zostawiać zbyt dużego marginesu możliwości jego psucia, nawet jeśli zakładamy iż projekt „na szczęście, swoją prostotą, nie pozwala zbyt wiele „zepsuć”.” . Najprostsze zawsze najłatwiej popsuć, wystarczy podoklejać własne wizje.
Mam nadzieję, że ze słusznej idei ujednolicania nie stworzy się kolejny misz-masz projektowy i prezentacja nadkreatywnej myśli miejscowej.
PS Robku, bardzo dziękuję za podrzucony temat.
Podobne artykuły
design identyfikacja logo
Tagi: biblioteka monitorowanie projekt STGU system wdrożenia
komentarzy 15
@ alw nie ma za co
@jake i tu cię zdziwię w bibliotekach pracują bibliotekarze, nie plastycy. Z racji zawodu jak pisałem w mailu (dostarczam materiały biurowe i papiernicze do instytucji) czasem w Miejskich Domach Kultury brakuje plastyka :) ale zawsze są panie Zosie lub Anie po liceach plastycznych z 50-letnimi stażami ;)
Jadę sobie trasą chojnice-człuchów i widze ładną identyfikację biblioteki… :) zacząłem węszyć.. i okazuję się , że to Wam znane?! :)
B fajne !
http://bibliotekawczluchowie.pl/wspieraj-biblioteke/
:)
Nagle jakbym się znalazł na jakims bornholmie ect.! :) jednym słowem „świat”!
Nie rozumiem tłumaczeń.
NA czele biblioteki stoi jej dyrektor, urzędnik państwowy zresztą, którego można zdyscyplinować do przestrzegania reguł, choćby odebraniem części wynagrodzenia.
Wiem, wiem, surowo, ale wobec kreatywności biurokraty chyba nie ma innych narzędzi.
mam wrażenie Chris że nie do końca zrozumiałeś ideę jaka przyświecała – dobrowolności. Dyscyplinować da się na różne sposoby jeśli coś jest przymusowe, tu nie jest.
Dobrowolność tyczy korzystania z gotowych materiałów, nie zaś ich karykaturalnego przerabiania.
dyscyplinowanie administracyjne zaś może dotyczyć nakazanych działań, nie dobrowolnych. Od dyscyplinowania w kwestii naruszeń praw autorskich są zupełnie inne metody.
Najwyraźniej nieskuteczne, skoro ze znaku ktoś robi w majestacie prawa sieczkę.
żeby dobrowolnie korzystać z systemu, bez mozolnego przerabiania, trzeba jeszcze w prosty sposób ludziom udostępnić pliki w formatach do edycji, a nie zaszyfrowane tylko dla grafików, to po pierwsze, po drugie oznakowanie regałów w systemie to jest jakiś dziwoląg nie mający nic wspólnego z dotychczasowym UKD, jakie stosuje się w bibliotekach. Podział całego księgozbiorów na 5 działów „rzymskich”? Nikt o tym nie pisze, nic dziwnego, że biblioteki przerabiają oznakowanie po swojemu, bo przewodnik wcale nie jest jasny i czytelny, jest w nim taka różnorodność zastosowań, że laik-bibliotekarz który zleca napisy, tablice grafikowi, i tak wszystko musi mu wypisać, „zaprojektować samemu, bo grafik nie wie jak ugryźć projekty, które nie są proste i czytelne.
Właśnie chcę oznakować moją bibliotekę. Siedzę i się wkurzam, nie na brak pieniędzy, tylko kompletny brak wskazówek, pomocy. Wolałabym gotowce, bardziej przystępne, pliki do edycji, które sama mogę wykorzystać a nie stek kolorowanek, których nijak sama nie umiem wykorzystać – i nie ma się co dziwić, jestem bibliotekarzem a nie grafikiem. No ale Państwo plastycy, którzy to wymyślali oczywiście nie pomyśleli o tym. Reasumując: wprowadzenie systemu jest bardzo trudne, bo bibliotekarz nie ma wiedzy – jak ładnie zaplanować przestrzeń biblioteki, korytarz, które oznakowanie wykorzystać a które nie. Błądzimy po omacku. Jedynym rozwiązaniem byłoby zatrudnienie projektanta wnętrz, który posiłkując się projektem, oznakuje nam całą bibliotekę. Więc jak się pisze, że to „darmowy” projekt dla bibliotek, to mi się śmiać chce, bo wdrożenie go wymaga nakładu dużych pieniędzy, bez tego się nie obejdzie.
Pani Olu, bardzo dziękuję za ten komentarz „z drugiej strony”, od odbiorcy tegoż systemu, który ma z nim pracować.
– A czemu ta czcionka taka prosta i nieciekawa, Pani Basiu proszę poszukać czegoś ładniejszego, widziałam tam w łordzie takie sympatyczne pisane literki, comic sans się chyba nazywały…
– Ależ Pani Bożenko w specyfikacji projektu jest wyraźnie napisane by nie modyfikować fontów.
– Oj Pani Basiu, my nie będziemy nic modyfikować, tylko upiększać i nadawać indywidualny charakter.
Milijon, sądzę że pomyliłeś strony, dowcipasy dwie bramy dalej, w podwórku, za trzepakiem, stukać do skutku.
1. „zaprojektować samemu, bo grafik nie wie jak ugryźć projekty, które nie są proste i czytelne” – zdecydowanie radzę zmienić grafika, a raczej – znaleźć grafika, a nie zlecać znajomemu uczniowi zaprzyjaźnionej klasy informatycznej.
2. „Wolałabym gotowce, bardziej przystępne, pliki do edycji, które sama mogę wykorzystać a nie stek kolorowanek, których nijak sama nie umiem wykorzystać” – bo to materiały dla grafika, nie szablony Worda dla Pani, z całym szacunkiem.
3. „Więc jak się pisze, że to „darmowy” projekt dla bibliotek, to mi się śmiać chce, bo wdrożenie go wymaga nakładu dużych pieniędzy, bez tego się nie obejdzie” – śmiać to raczej mnie się chce, bo taki projekt, który został przygotowany dla Państwa za darmo, kosztowałby u mnie kilka tysięcy złotych, a ja jestem z tych tańszych. Wdrożenie wcale nie musi kosztować majątku, jeśli podejdzie się do niego z głową.
Radku, nie do końca się z Tobą zgodzę. Co to znaczy „bo to pliki dla grafika” ? jakieś specjalne, które tylko grafik umie/może otworzyć? Każdy plik da się przygotować w taki sposób by mógł się nim posłużyć nie grafik. Sprawa kolejna to obśmiewane pliki Worda – a coś poza Wordem znasz, czy tylko Adobe? Mam nadzieję że piszesz to co piszesz znając projekt od A do Z, jakie pliki, do czego, co jest, czego nie ma. Ja niestety nie znam nic więcej poza wizualkami, za to wiem że da się taki projekt przygotować na co najmniej trzy różne sposoby, zależnie od tego do kogo go kierujemy, jako wykonawcy. I ostatnia kwestia – „podchodzenie z głową” może być zawodne, można głowę stracić ;)
Polak potrafi… i sam sobie logo zrobi swoje. Pomysł ujednolicenia komunikacji wizualnej bibliotek jest wspaniały i z góry skazany na niepowodzenie. Między innymi ze względu na ogrom obiektów, ich różnorodną przynależność i finansowanie. W tym wypadku widać również jak „kreatywne” są biblioteki publiczne. W końcu są to placówki szerzenia kultury… Nie dziwie się też, że nie chcą być wrzucani do jednego „wora” z innymi. Mogłoby to umniejszać znaczeniu ich działalności jako autonomicznej jednostki. Brak pieniędzy i chęć wyróżnienia się, powodują często przekorne działania i prowadzą do takich tworów, jak wyżej. Każda biblioteka ma pewnie plastyka na etacie…
Ciekawmi mnie jak jest w innych krajach z identyfikacją bibliotek publicznych.