nowości czerwca
2 sierpnia 2021Przegląd co ciekawszych wpisów majowych z mojej strony na Facebooku.
1 czerwca
francuski koncern Total zmienia nazwę na TotalEnergies i oczywiście logo.
2 czerwca
a propos zmiany logo Total, bardzo interesująca analiza znaku autorstwa studia Grapheine. Warto poczytać
……………….
Opolskie studio Brandglow pokazało na Behance nową identyfikację dla firmy DR LAS.
……………….
Francuski klub FC Metz zmienia identyfikację.
5 czerwca
Historia znaków Citroën.
6 czerwca
Szwajcarskie miasto Lucerna z nowym znakiem i identyfikacją.
8 czerwca
Katedra w Kolonii ma swoje logo.
9 czerwca
Afera z logo Solidarności oświadczenie Jerzego Janiszewskiego, autora znaku.
10 czerwca
11 czerwca
Nowe logo Nowego Korczyna.
13 czerwca
Dostałem prezent, z Torunia, z moimi znakami, od Piotr Bytner. Oprócz torby i piwa toruńskiego był jeszcze batonik piernikowy, bardzo smakowite dodatki.
14 czerwca
Warto wiedzieć.
Czy skuteczna rejestracja znaku towarowego potwierdza, że nie łamię prawa?
15 czerwca
Gratulacje dla Mateusza Machalskiego jego krój Gaultier wybrany przez Fontspring jednym z najlepszych fontów dostępnych na ich stronie
16 czerwca
Czeskie miasto Humpolec ma nową minimalistyczną identyfikację.
Wyjaśnienie idei kropek znajdziecie w artykule.
……………….
O projektowaniu opakowań, artykuł z portalu thepackagingpro.com
……………….
Jest konkurs Ministerstwa Rolnictwa. Nagroda 5000,-. Projekt do 30 czerwca, w wersji papierowej jak i elektronicznej, trzeba wysłać pocztą. Podoba mi się ten zapis regulaminu:
„§ 8. Postanowienia końcowe
3. W przypadku nadesłania mniej niż 3 zgłoszeń konkursowych, spełniających warunki określone w § 3, Organizatorowi przysługuje prawo przerwania i unieważnienia Konkursu, co jest równoznaczne z brakiem jego rozstrzygnięcia. W takim przypadku dostarczone logo zostaną zniszczone, o ile w ciągu 7 dni od dnia opublikowania na stronie internetowej https://www.gov.pl/web/rolnictwo informacji o przerwaniu i unieważnieniu Konkursu nie zostaną odebrane przez uczestników Konkursu pod adresem wskazanym w ust. 2.”
……………….
Francuskie miasto Metz zmieniło logo.
Niestety zgadzam się z Achimem Schaffrinną z designtagebuch.de, który napisał min.:
„Nowe logo ozdobione smokami nie spełnia zasadniczego kryterium projektowania logo. Ponieważ głowa smoka jest mocno połączona ze znakiem słownym , elastyczność i łatwość zarządzania logo jest poważnie ograniczona. Dzięki połączeniu głowa smoka nie może być używana oddzielnie jako znak graficzny, na przykład jako zdjęcie profilowe na Facebooku i Twitterze, jako ikona aplikacji lub favicon. Przeciwnie, to połączenie uniemożliwia również wyłączne używanie znaku słownego. Może to być przydatne na przykład w obszarze oznakowania, gdzie czytelność jest kluczowym aspektem.”
więcej poczytacie na: designtagebuch.de
20 czerwca
Artykuł na grafmag.pl o wycenie pracy grafika. Na pewno się przyda.
21 czerwca
……………….
Trafiłem na takie cudo. Znak XI i XII edycji konkursu „Polska wieś – dziedzictwo i przeszłość”. Autor nieznany.
22 czerwca
Kolejny projekt sportowy z godłem i kolejne niewłaściwe sytuowanie herbu na barwach narodowych.
Dodatkowo zamek błyskawiczny przecina orła na pół.
Chyba jednak przydały by się szkolenia dla projektantów z posługiwania się barwami i godłem Polski.
……………….
Literki w chodnikach.
Gdańsk: ubytki w chodnikach wypełniła literkami w kostkach lastryko
23 czerwca
Powiat Mielecki ma logo.
„– To właśnie to logo doskonale koresponduje z hasłem „Dzień dobry”, które już od lat jest znakiem rozpoznawczym powiatu mieleckiego – argumentował wybór starosta mielecki Stanisław Lonczak. – W tym projekcie widzimy zarówno zurbanizowane oblicze powiatu mieleckiego, jak również – podkreślamy jego walory przyrodnicze – zaznaczał, przypominając zebranym, że powiat mielecki jest jednym z najbardziej nasłonecznionych w Polsce, a aż 23% jego powierzchni pokrywają lasy.” za: wcj24.pl
25 czerwca
Logo powiatu Makowskiego, autor Mariusz Kusior.
28 czerwca
Co sądzicie o takiej ewolucji logo?
Więcej o znaku na signs.pl
recepta na kultowe logo
16 marca 2021Recepta na ponadczasowe, kultowe logo jest dość prosta:
Po pierwsze – trzeba zapewnić stały rozwój firmy przez ponad pięćdziesiąt lat a najlepiej ponad sto.
Po drugie – inwestować w reklamę, zwiększając kwoty wraz ze wzrostem firmy. Im więcej włożymy pieniędzy i im szerzej się reklamujemy, tym lepiej.
Po trzecie – znak musi ewoluować wraz ze wzrostem firmy i upływającym czasem. Można sobie pozwolić nawet na kilkadziesiąt zmian, dostosowujących logo do nowych trendów na rynku. Ludzie i tak pamiętają tylko ostatnią wersję logo, góra dwie.
Czasem można oczywiście skrócić czas potrzebny do uzyskania kultowości. Krótszy czas wymaga jednak jeszcze większych pieniędzy na reklamę i pod warunkiem, że mamy towar rzeczywiście z najwyższej półki.
Sam znak nie musi być na początku genialny, choć może.
Pierwsze znaki firm, kolejno od lewej:
Longines 1860, Bayer 1881, Nokia 1871
Ford 1903, Audi 1909, Mercedes 1902
Mitsubishi 1870, Renault 1900, Siemens 1899
Canon 1934, Fuji 1934, Apple 1976
Co nam daje osiągnięcie statusu kultowego znaku? Możemy wtedy wszystko – od podwyższania ceny po obniżanie jakości. No i jako marka uznana możemy tępić wszelkie podobieństwa u innych, od rekinów po płotki. Możemy także wprowadzać pod naszą markę towary na jakie nam przyjdzie ochota, od sznurówek po samochody, ludzie to kupią, bo kultowy znak robi swoje.
Proste – czas i pieniądze.
co tracimy
30 stycznia 2020Zastanawialiście się kiedyś co tracimy wraz z odejściem twórcy parającego się projektowaniem użytkowym? Oczywiście tracimy samego twórcę, ale co dzieje się wtedy z jego archiwum gromadzonym latami? Przechodzi na spadkobierców. To oczywiste. I co dalej? Dalej bywa różnie, niekiedy niezbyt chwalebnie.
Siedzieliśmy ostatnio na kawie z Leszkiem Bielskim i temat przyplątał się jakby przy okazji, a może zpremedytacją przypomniał się z racji naszego wieku, w każdym razie padł i zadrażnił. A hasłem wywoławczym było archiwum Leona Urbańskiego, grafika i typografa zmarłego w 1998 r., przejęte w depozyt przez STGU. Do tego jeszcze wrócimy.
Przypomnijmy sobie na początek czym jest archiwum twórcy, co wchodzi w jego skład. Na pierwszym miejscu są oczywiście oryginalne projekty w formie ostatecznej, szkice do owych projektów, wydruki próbne i cały research ikonograficzny czy fachowy. Do tego dodajmy wszelkiego rodzaju dokumenty, notatki, zdjęcia i wycinki prasowe. Na koniec jest też księgozbiór fachowy, egzemplarze autorskie, katalogi i druki ulotne. Pudła, kartony, teczki + biblioteka. Niby nic, ale zbierane latami mogą mieć sporą objętość i wagę. U ludzi zaczynających pracę jeszcze w PRL to norma, ale i współcześni projektanci, pracujący komputerowo mogą pochwalić się niezłymi zbiorami tego wszystkiego, co narosło przy realizacji kolejnych zleceń, czy własnych prac do szuflady. Jest jeszcze jeden element wpływający na objętość takiego prywatnego archiwum – twórcy rzadko je porządkują, lub wcale, pozbywając się rzeczy nieistotnych, dla nich każdy papierek ma jakąś wartość, choćby sentymentalną. W sumie, dla osoby postronnej, powstaje zbiór rzeczy cennych, mniej cennych, jak i całkowicie zbędnych szpargałów. Wszystko dobrze gdy twórca żyje. Gdy zaś odchodzi z jego archiwum bywa różnie, bo spadkobiercy mają inne postrzeganie tego zbioru, również jako sterty niepotrzebnych szpargałów.
Nie tak dawno temu, w czerwcu ubiegłego roku, internet zbulwersowała sprawa archiwum zmarłej pod koniec 2018 r. Szarloty Pavel (właściwie Eugenia Joanna Pawel-Kroll) pierwszej damy komiksu polskiego. Całe archiwum wylądowało po prostu w kontenerze na śmieci. Zacytuję portal Onet „Nie wiadomo dlaczego ktoś zdecydował się je wyrzucić, możliwe jest, że osoby sprzątające mieszkanie zmarłej w ubiegłym roku artystki nie zdawały sobie sprawy z ich wartości.”. Może. Dzięki szybkiej akcji internautów udało się wiele rzeczy uratować, co prawda rozproszone i w rękach prywatnych, ale ocalały. Niestety nie wszystko ocalało, resztę zabrała śmieciarka – „Niestety przybyłym na miejsce ludziom nie udało się wynegocjować zmiany godziny wywozu. Wiele rzeczy po ikonicznej autorce komiksów przepadło, co jest ogromną stratą, nie tylko dla środowiska polskiego komiksu, ale także dla dziedzictwa kulturowego naszego kraju.”.
Przy okazji tej bulwersującej sprawy pojawiły się głosy o potrzebie systemowego zadbania o takie archiwa – „Kolejna sytuacja, która pokazuje jak bardzo przydałoby się Muzeum Komiksu z odpowiednią grupą archiwistów utrzymujących kontakt z rodzinami naszych twórców i w stosownym czasie dogadujących sprawę przejmowania spuścizn po nich” – napisał w jednym z komentarzy Przemysław Mazur, redaktor portalu Paradoks. (cytat za booklips.pl). Mamy wyspecjalizowane muzea: fotografii, karykatury, plakatu. Muzeum komiksu jeszcze nie ma, być może powstanie, ale też nie mamy znacznie ważniejszego, moim zdaniem, muzeum dizajnu, gdzie powinno znaleźć się miejsce dla twórczości i archiwów twórców parających się projektowaniem grafiki użytkowej – okładek, opakowań, znaków etc. Nie każdy bowiem z twórców ma szczęście trafienia na Patryka Hardzieja i udokumentowanie choć części ich dorobku. Inni dokumentaliści będą mieli dużo gorzej, jeśli casus archiwum Szarloty Pavel będzie się powtarzał. A największą stratą będą prace nigdy niepublikowane, z różnych powodów.
Drugi przykład podejścia do archiwum twórcy mamy ze strony Stowarzyszenia Twórców Grafiki Użytkowej, które na prośbę spadkobierców przyjęło w depozyt archiwum po Leonie Urbańskim. Cieszy zabezpieczenie twórczości tego wybitnego grafika i typografa, ale przy okazji są z tym problemy, których Stowarzyszenie raczej samo nie przeskoczy. Archiwum trzeba nie tylko zabezpieczyć, co się na razie udało, ale także skatalogować, dać dostęp do zbioru dokumentalistom czy studentom i tu się pojawia kasa, potrzebna na takie działania. Stowarzyszenie, żyjące ze składek członków, nie ma nie tylko takiego zaplecza finansowego, nie ma także zbyt wielkiej przestrzeni na samo gromadzenie i przechowywanie. Pojawia się zatem pytanie – czy rzeczywiście rolą stowarzyszenia jest takie działanie długofalowe, czy nie powinna powstać instytucja wyspecjalizowana do takich właśnie działań?
Nie oszukujmy się archiwizowanie to nie jest tylko przejęcie zbioru, ale jego skatalogowanie i zdigitalizowanie, wymaga to sporego czasu i pracy ludzi, a przede wszystkim pieniędzy na takie działania a tych nie ma. Być może jedną czy dwie takie sytuacje uda się w przyszłości ogarnąć grantami z MKiDN, ale to nie rozwiąże problemu ani systemowo, ani długofalowo.
A może nic nie tracimy, że archiwa twórców zostają rozczłonkowane, wyrzucone, niszczeją gdzieś w piwnicy lub przejęte leżą w paczkach czekając na lepsze czasy? Może to dobrze, że nigdy się nie dowiemy jakie perełki szykowali nam ci twórcy, jak dochodzili do takich a nie innych kreacji, nie zobaczymy tego całego żmudnego dochodzenia do celu?
design grafika historia logo książki typo
Tagi: archiwum autorskie Leon Urbański Szarlota Pavel twórca
skomentuj
inspiracje i reinterpretacje
7 października 2019Inspiracje istniejącymi znakami nie są aż tak rzadkie, jak by się zdawać mogło, to samo z reinterpretacjami. Mamy tu dwa główne nurty – świadome nawiązania do istniejącego już znaku, lub podświadome, wynikające z gdzieś, kiedyś zakodowanego mimowolnie rozwiązania projektowego. Czy inspiracje są złe? A toż cała sztuka od zarania aktywności twórczej człowieka po części opiera się na inspiracjach już istniejącymi utworami. Ba, wiele tych wtórnych dzieł stało się na tyle pierwszoplanowymi, iż przesłoniło swój pierwowzór dokładnie i całkowicie spychając go w cień zapomnienia.
Reinterpretacje nie należą do rzadkości na naszym podwórku. Żeby nie być gołosłownym można przywołać znak Polski Walczącej, który niemal żywcem został zaadaptowany z przedwojennego znaku Polskiego Wydawnictwa, z Poznania, zresztą za zgodą wydawcy,
a sam po kolejnych kilkudziesięciu latach przeinterpretowany w Polkę Walczącą. O ile w pierwszym przypadku nastąpiła dość istotna zmiana odniesienia – z sygnetu wydawnictwa na znak oporu zbrojnego wobec okupanta, to w kolejnej mutacji ten opór został zawężony do kobiet i złagodzony do pokojowej walki w granicach prawa. Najpierw nastąpiła więc zmiana diametralna idei, której miał służyć znak, a następna zmiana przyniosła złagodzoną formę idei walki, z wykorzystaniem siły utrwalonego już historycznie znaku.
Następny przykład jest nieco innej wagi, choć i tu historycznie zakorzeniony znak został sprowadzony do przyziemnego dość celu. Chodzi o znak Rodła i jego mutację współczesną.
Historia powstania znaku Rodła, znaku używanego nadal przez Związek Polaków w Niemczech, od 1932 r., jest nader interesująca.
„Rodło powstało po przejęciu przez Adolfa Hitlera władzy w Niemczech. Naziści w ramach likwidacji struktury organizacyjnej Republiki Weimarskiej zmieniali także symbolikę wszystkich niemieckich organizacji i instytucji. Godłem państwowym Niemiec stała się swastyka, a pozdrowieniem podniesienie ręki oraz okrzyk „Heil Hitler”. Wprowadzenia tej zewnętrznej symboliki naziści wymagali od wszystkich działających w III Rzeszy organizacji politycznych, kulturalnych i społecznych. Zakazali oni jednocześnie używania innych symboli z wyjątkiem tych, które sami proponowali. Obowiązywał także pruski zakaz używania przez Polaków w Niemczech znaku Orła Białego. Związek Polaków w Niemczech stanął więc wobec problemu zaakceptowania nazistowskiej symboliki. W ocenie zarządu organizacji akceptacja ta byłaby zgodą na całkowitą germanizację związku oraz utratę jego polskiego charakteru. Dlatego też z inspiracji dra Jana Kaczmarka działacze organizacji postanowili utworzyć nowy znak, który umożliwi obejście wszystkich zakazów, a jednocześnie będzie podkreślał narodowy charakter organizacji. W ten sposób dzięki współpracy i inwencji wielu członków Związku Polaków w Niemczech powstało Rodło przedstawiające bieg Wisły i zewnętrznie wyglądające jak pół zmodyfikowanej swastyki, a jednocześnie nią nie będące. W ten sprytny sposób Polacy w Niemczech uniknęli przyjęcia symboliki nazistowskiej. W rzeczywistości bowiem pozornie podobny znak oznaczał łączność Polaków z Niemiec z macierzą i był przeciwstawiany swastyce” za pl.wikipedia.org
Znak Rodła zaprojektowała Janina Kłopocka.
Współczesna mutacja, jako logo CEP, niestety zbanalizowała wydźwięk historycznego znaku Rodła. Znak walki, o tożsamość narodową i uniknięcie wpisania w faszystowską symbolikę znaków, zamienił się w prosty oznacznik miejsca prowadzenia działalności w logo CEP.
design historia logo logo
Tagi: inspiracje logo Polka Walcząca Polska Walcząca Rodło znak
komentarze: 1