rysowanie ciołka

21 lutego 2020

Skoro już zacząłem temat rysowania logo, przy okazji znaku miasta Wąbrzeźna, to i będę kontynuował, przy okazji kolejnego znaku dla porównywalnego wielkością miasta. Problem mniejszy i innego typu, ale jest.

Miasto Trzcianka (woj. wielkopolskie, 16 tys. mieszkańców) pochwaliło się nowym logo. Tutaj również inspiracją był herb miasta a właściwie nie tyle to inspiracja co interpretacja urzędowego znaku. Właściwie można spokojnie określić ten znak jako nową, uproszczoną wersję herbu miasta.

Tak wygląda nowe logo Trzcianki.

Trzcianka nowe logo miasta

A tak wygląda herb miasta Trzcianki.

Trzcianka herb miasta

Można i tak. Sam pomysł z uproszczeniem bardzo źle narysowanego herbu nie jest zły, choć nie za bardzo widać tu jakieś głębsze przemyślenia przy tworzeniu logo. Czy rzeczywiście musiała być wersja powielająca herb aż tak? Można było przecież pójść w znak rysowany kreską, jednokolorowy. Jest co jest.

Zastanawia mnie jednak w tym wszystkim ta nieporadność rysunku ciołka i w herbie, i w logo. Ciołek to oczywiście miano herbu szlacheckiego z bykiem w tarczy. Obecnie używa się terminu „ciołek” w łowiectwie, na określenie rocznego samca żubra, łosia, jelenia lub daniela. Wróćmy jednak do rysunku owego byka w herbie i nowym logo. Przyznam, że w obu wypadkach bardzo nieporadnie są narysowane. Przy czym w herbie bardziej nieporadna anatomia niż w logo. Co wcale nie zmniejsza nieporadności w logo. Po lewej ciołek z herbu, po prawej z logo.

ciołek z herbu i logo

Porównałem te ciołki trzcianeckie z, na szybko znalezionymi, ciołkami z innych herbów. Jakaż ogromna różnica w rysunku i poprawności anatomicznej.

2 ciołki z herbów szlachecki

Na bazie tych opisanych miast, Wąbrzeźna i Trzcianki, zaczynam się poważnie zastanawiać nad jakością projektowania dla jednostek samorządu terytorialnego i pytam:

  • Czy urzędy miast, zatwierdzające takie pasztety, nie zwracają uwagi na estetykę i poprawność wykonania własnych znaków?
  • Nie weryfikują poprawności tego, co otrzymują od projektujących? 
  • Naprawdę liczy się tylko, że nowe, tanie i nieważne kto projektuje?
  • Rozumiem, że w ramach urzędu może nie być osób potrafiących zweryfikować przedstawiane projekty, ale jaki problem poprosić o konsultację  Stowarzyszenie Twórców Grafiki Użytkowej czy któregoś z uznanych projektantów? 

Szanowni Włodarze miast miejcie świadomość, że te znaki będą Was reprezentowały, a zatem wpływały na Wasz, nie tylko miasta, wizerunek. Miejcie także świadomość, że źle zaprojektowane znaki będą generowały problemy w posługiwaniu się nimi i dodatkowe koszty, prędzej lub później. Nie ma zmiłuj.


czas (o)czyszczenia

12 stycznia 2019

Nadszedł taki moment by zabrać się za porządkowanie archiwum z pracami. Nie żebym robił to z jakimś planem czy rozmysłem, ani tym bardziej żadne tam noworoczne postanowienie, po prostu samo tak wyszło. I dobrze. Przez ostatni 48 lat pracy zawodowej nagromadziło się sporo papieru – notatki, szkice, rysunki prasowe, ilustracje do książek i na okładki, wydruki próbne i sygnalne, cromaliny etc. A także sporo wycinków gazetowych z rysunkami satyrycznymi, choć w sumie nie aż tak wiele tych wycinków, w międzyczasie szczury zdążyły mi ostro zweryfikować ich ilość, jak i ilość projektów z lat 70. i 80. No cóż w małym mieszkaniu nie było miejsca a piwnica okazała się ich ostatnią drogą.

Przeglądam zatem co warto zostawić, co do kosza. I co rusz zaskoczenie. Ot trafiłem na 3-planszowy komiks z lat 70., mój na pewno, bo podpisany, ale po szwedzku dialogi, ki diabeł, nie pamiętam do jakiego pisma to wydziergałem. Pokazuję tylko pierwszą planszę, dalej jest bardzo gorąco a na koniec, jak to zwykle w życiu, pada przyziemne pytanie żony, z dzieckami na ręku, po polsku – o przywieziony geld.

komiks po szwedzku rys. alw

Znalazły zaginione się projekty plakietek dla Letniej Szkoły Aktywu SZSP z 1978 r., robione aerografem. O ile sam aerograf był (nadal jest) porządnej marki, to już sprężarka zrobiona z odzyskanej z lodówki, ale w sumie nieźle się pracowało póki nie padła, nawet jedna z ówczesnych prac satyrycznych dostała nagrodę w Stambule / Turcja. Przyznaną mi plakietę odnalazłem w MinKul dopiero po 3 latach. A jako że czasy były przedkomputerowe… fotki też nie zrobiłem, została mi tylko wstępna wersja czarno-biała. Dobre i to. Ale są również inne rysunki prasowe, dawno zapomniane a jakby nadal aktualne.

Zakochany rys. alw

Z lat 80. z kolei znalazłem taki rysunek, dla siebie robiony, do szuflady czyli wykorzystania kiedyś, do czegoś. Efekt fascynacji grafikami Janka Niksińskiego, z którym kilka ładnych lat pracowałem w redakcji graficznej Państwowego Instytutu Wydawniczego.

Wiązania rys. alw

Na razie dwa duże wory makulatury, sporo wspomnień a końca nie widać – jakieś wydruki na podręcznej plujce, egzemplarze projektowanych zaproszeń, reklam, wersje etykiet, raport roczny Mostostalu i masa druków dla teatru Ateneum, kilkaset stron korekty księgi NFZ i fura tzw. reserchu do niej. Uff. Jedziemy dalej.

Wszystko to przez jedną ilustrację, którą chciałem dodać do drukowanego portfolio rysunków i ilustracji, na zbliżające się 50-lecie pracy twórczej, w formie książki. Przy okazji zostanie pamiątka dla wnuków. Obawiam się jednak, że jak tak dalej pójdzie, to założone wcześniej sto stron wybranych ilustracji przekroczę o kolejne 100, a może i więcej.

Ze znakami sprawa dużo prostsza, przynajmniej tymi po 2002 roku, są zarchiwizowane cyfrowo. Te przedkomputerowe, ręcznie rysowane, częściowo odtworzyłem, kilka wczesnokomputerowych jest jeszcze na dyskietkach ZIP, które już, niestety, dawno wyszły z użycia zatem na razie klops.

Czyśćmy, nikt nie woła.


rysowanie herbu

17 lutego 2013

Przy okazji mojego absmaku stronami Urzędów wojewódzkich i kombinowania z ujednoliceniem ich oznakowania godłem, o czym można poczytać w tekście „Województwa” na Orlim Domu, poszukiwałem herbów tychże województw, w formacie wektorowym. W końcu wektorowa wersja pobrana od właściciela znaku powinna gwarantować tak poprawność barw, jak i poprawność rysunku herbu. Powinna. Jak to zwykle bywa u jednych coś na stronie jest, u innych ani śladu. Herb Łódzkiego znalazłem bez problemu i nawet w różnych formatach plików elektronicznych. Już zamierzałem się się cieszyć i chwalić decydenta, ale niestety, klapa i wstyd.

Herb województwa łódzkiego nie należy do najpiękniejszych, powiedziałbym nawet, że wszystkiego w nim za dużo, jakby twórca nie za bardzo mógł się zdecydować a decydenci pchali co pod ręką było. Pomijając ten mankament ilości figur ciętych w pionie, nie da się ukryć, że herb  jest po prostu brzydko rysowany. Co widać na pierwszy rzut oka.

herb województwa łódzkiego

Fragment herbu w powiększeniu, dla pokazania detalu rysunku.

łódzkie, herb, fragment

Oryginalny plik „herb_Marszalek_Stepien_krzywe_v9.ai”,  pobrany ze strony www,  zawiera oprócz herbu również logotyp imienny Marszałka województwa.

herb województwa z logotypem

Wysokość samego herbu w pliku wynosi 87 mm, co się okaże dość  istotne za moment.

Jest jaki jest i nie ma co wybrzydzać, Nie mój herb, nie moje zmartwienie. Można by się  jednak spodziewać, że pobrany plik wektorowy jest zrobiony na minimalnym choćby poziomie fachowości/przyzwoitości. W końcu brałem go nie z zasobu klipartów za free, w Łodzi fachmanów od wektorów raczej też nie brakuje, więc powinno być ok. Powinno a jednak, to co zobaczyłem w krzywych było tragiczne. Poszatkowane i ponakładane na siebie kawałki rysunku, linie opisujące figury to nie obiekty, jak należy, ale linie o zadanej grubości (!!).  Wygląda to obrazowo jak nie śmigana bryka na giełdzie, chrom i lakier prosto od lakiernika, odpicowana po wierzchu, ale od spodu totalny złom, kaszana pięć razy bita,  łatana i klepana.

podgląd rysunku herbu województwa łódzkiego

Poniżej powiększenie fragmentu rysunku

podgląd rysunku herbu województwa łódzkiego, fragment

Jakakolwiek próba przeskalowania tak wyrysowanego herbu skazana jest na porażkę. Jeśli powiększymy linie staną się włosowe, jeśli pomniejszymy pogrubianie. Jak to w efekcie będzie wyglądać? Ano tak:

skalowanie herbu

a tak wygląda ten najmniejszy wymiar, 21 cm wysokości herbu, w powiększeniu

skkala 25 procent

Można się załamać.

Mam więc pytanie pierwsze, do administratora strony www.lodzkie.pl Czy to jest plik (pliki) jaki dostaliście z Urzędu Marszałkowskiego?

Jeśli tak, to pytanie drugie, do Panów i Pań urzędników Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego – jak to się stało, że najważniejszy znak województwa jest tak tandetnie wykonany i prakktycznie niemożliwy do stosowania w innym formacie  niż 1:1? Jak rozumieć dbałość o ten znak urzędu, który się nim pieczętuje?

I na koniec pytanie do Komisji Heraldycznej przy MAiC – co Szanowni Panowie  oceniacie/opiniujecie, oprócz naturalnie zgodności z tradycją i wymogami heraldycznymi?  Sprawdzacie poprawność wersji elektronicznych ocenianych herbów? Wiem, pytanie jest z tych retorycznie durnych, sobie a muzom, bo w komisji są owszem nawet samorządowcy, ale grafika-projektanta ani jednego. Z kartki oceniają, jak za dawnych lat.

I niech mi nikt nie mówi, że do tego, by plik był właściwie zrobiony, trzeba jakiejś ekstra kasy, a nawet gdyby, czy ekstra hiper papierka z piętnastoma pieczęciami z góry. Sami robimy ten bajzel, o który tak chętnie oskarżamy innych, tych mitycznych Onych.


Tu stojemy…

5 sierpnia 2010

z cyklu „znaki czasu”

tu stojemy...


    • Translate to:

  • Nowe

  • Tematy

  • Tagi