Jak wolne ptaki…
25 czerwca 2006Państwo robi co może by ulżyć ciężkiej doli biznesmena, a właściwie jego kieszeni. VATy, akcyzy, fundusze pracy, podatki pośrednie i bezpośrednie, ZUSy, zezwolenia, pozwolenia, łapki plusy i minusy. Historia nadmiernego fiskalizmu widać niczego nie uczy. Bezrobocie gigantyczne i problematyczne zarazem. Pracy nie ma, i pracowników nie ma. Robota na czarno plus zasiłek to metoda na zycie zbyt wielu, jak na normalność.
Prezydent Wrocławia będzie za ciężkie pieniądze prowadził akcję przekonywania rodaków z Anglii do powrotu, ponoć brak rąk do pracy (??), łatwiej to niż zakrzątnąć się na miejscu, no i nie byłoby tak medialne. Dlaczego znów mam dziwne wrażenie, że nie o to idzie… że to opakowanie zastępcze…?
Biznesmeni wolne ptaki, latają po niebie (biznesu)… na uwięzi.
Rysowałem co prawda na początku naszej transformacji, ale aktualności nie traci, dodałbym co najwyżej parę sznurków, sznurów i niteczek. Coś w tym chyba jest… promujemy się latawcem… hmmm…