"To są jakieś jaja!"
28 stycznia 2009Cicho i lokalnie toczy się, a może już nie toczy, sprawa rejestracji logo Olsztyna, a sprawa to ciekawa, bo właściwie rejestracją nikt sobie głowy nie zawracał, do czasu aż… opamiętali się, że podobne logo już zarejestrował w Urzędzie Patentowym niewielki Cekcyn. Dla przypomnienia – konkurs na logo Olsztyna rozstrzygnięto w 1997 r. A co? spieszy się komuś? sprawa musiała się uleżeć… no i się uleżała.
„To są jakieś jaja! – Janusz Wierzyński, olsztyński plastyk nie może się nadziwić porównując loga promocyjne Olsztyna i Cekcyna. – Zasady kompozycji są te same, układ elementów jest odwrócony, ale identyczny, a oba znaki są zrobione bardzo podobną linią.”
Ano, Panie Januszu, identyczne to one nie są i to widzi nawet dziecko, natomiast oparte na tym samym pomyśle i baaardzo podobne jak najbardziej.
Na tyle lokalnie i bez większego echa o tym, że na materiał Gazety Olsztyńskiej o sprawie, z marca 2008, trafiłem dopiero teraz, szukając informacji o tym co też Eskadra (sic!) zaproponowała władzom miasta Olsztyna. A zaproponowała… i zapowiada się wesoło, o czym donosi serwis TVP Olsztyn „Radosne sery i wiosenne latawce.” I tu wracamy do logo Olsztyna, a również rejestracji której nie było, bo:
„Eskadra planuje odświeżyć olsztyńskie logo, ale sama jeszcze nie wie w jaki sposób. Oby tylko ten delikatny lifting nie zaskoczył samych autorów projektu. „
Jeszcze nie wie jak, ale już wie że trzeba. Znaczy to, ni mniej, ni więcej, że sporu o rejestrację raczej nie będzie. Wychodzi, że ten lifting może być rzeczywiście bardzo potrzebny… z konieczności, bo:
„Urzędnicy z Cekcyna w 2004 roku skutecznie zarejestrowali logo gminy, które jest bardzo podobne do znaku graficznego Olsztyna.”
„Możemy używać tego znaku na wyłączność do 2014 roku – mówi Justyna Wilkiewicz z referatu promocji Urzędu Gminy w Cekcynie.”
Ciekawe tylko jak głęboki musi być lifting by nie było kłopotu z zarejestrowaniem znaku w UP? Mam nadzieję, że tym razem nie będą czekali 11 lat. Moim zdaniem ten wspomniany lifting zakończy się całkowitym przeprojektowaniem znaku. Bo co tu liftingować? Ale ładniej brzmi słowo „lifting”, a płacić i tak przyjdzie drugi raz.