Nysa – system czy chaos
19 czerwca 2016Przejdźmy zatem do oceny projektu na podstawie zapisu z cytowanego już (patrz „Nysa – zmiana reguł”) regulaminu konkursu na identyfikację Nysy.
Ad 1. Oryginalność.
To chyba jedyna cecha do której trudno się przyczepić, bo w końcu każdy projekt powinien być oryginalny, więc i ten jest. No może nie do końca, bo w ikonach widać spore inspiracje z Fotolii.
Ad 2. Zapamiętywalność.
Biorąc pod uwagę wieloelementowy znak, zbiór ikon + logotyp, oraz delikatność linii może być z tym problem, szczególnie przy znaku umieszczonym w malej skali, gdzie ikony przestają być czytelne na pierwszy rzut oka. To znak do czytania, poświęcenia mu zdecydowanie więcej czasu niż przeciętny styk odbiorcy z logo. Przegra także w momencie umieszczenia go wśród innych znaków, np. pole sponsorskie. Znak nie będzie przyciągał uwagi, nie jest na tyle mocny. Ucieknie w tło. Dołoży się do tego zmienność użytych w zestawie ikon już opracowanych (36), jak i mogących powstać później. A na dodatek niespójność stylistyczna tychże ikon. Widać to doskonale na już prezentowanych zastosowaniach, jak choćby baner-flaga, gdzie dojdzie jeszcze czerwone tło.
Jednym z elementów budujących wizerunek miasta jest pokazanie/przekazanie swojej najistotniejszej cechy/cech w znaku promocyjnym. Tego kluczowego dla rozwoju miasta elementu, który jest w stanie zwrócić uwagę odbiorców, jak i zapaść w ich pamięć. Zatem trzeba taką cechę znaleźć, lub stworzyć, dodajmy cechę unikalną, odróżniającą nasze miasto od innych miast. Wymaga to jednak sporo wysiłku intelektualnego, bo to i badania istniejącego wizerunku miasta a jednocześnie wytyczanie kierunków w długoczasowej perspektywie. Nie wspomnę tu o opracowaniu, na tej podstawie, strategii miasta na jakąś określoną w miarę przyszłość, z której to winien wynikać znak promocyjny miasta. W wypadku tak przeprowadzonego konkursu, jak ten omawiany (bez briefu), nie da się zbudować znaku inaczej niż na podstawie bardzo subiektywnego spojrzenia na miasto przez uczestników. Nawet będąc mieszkańcem miasta każdy ma wiedzę bardzo fragmentaryczną. W wypadku takim, albo dochodzi do skojarzeniowego grepsu, albo, jak w tym wypadku, próby sprzedaży miasta poprzez wielość detali jego tkanki, w zdecydowanej większości nie będących żadnym jego wyróżnikiem. Mnogość symboli nie przekłada się na lepsze zaprezentowanie miasta i wręcz utrudnia wyłowienie jego cechy/cech wyróżniających, o ile w ogóle są one reprezentowane. W tym wypadku, znaku tak rozbudowanego, bardzo trudno będzie budować poprzez niego pozytywny obraz miasta.
Ad 3. Zgodność z regulaminem.
Tu właściwie trudno mówić czy zwycięska praca posiada podstawowy ten walor zgodności z zapisami regulaminowymi, z racji ograniczonego dostępu do samego projektu, opieram się li tylko na podesłanej Księdze Znaku i kilku przykładach zastosowania prezentowanych w mediach. Jest też i drugi powód tej niemożności oceny, istotniejszy – Organizator tenże regulamin potraktował totalnie per noga, co opisałem wcześniej, byle wyłonić zwycięzcę i wydać pieniądze.
Ad 4. Walory Graficzne.
Mówiąc szczerze nadal nie wiem co jest logo promocyjnym miasta. Czy znakiem jest całość (logotyp + ikony), czy sam logotyp. Przejrzenie Księgi Znaku wcale mi tego nie ułatwiło, wręcz przeciwnie. Jeśli przyjąć, iż jest to logotyp wraz z ikonami (zmiennymi), to mamy pierwszy kłopot – wielkość znaku minimalnego. Księga określa minimalną wielkość znaku do druku na 25 mm szerokości, dla multimediów odpowiednio jest to 100 px.
To bardzo dużo. W praktyce projektowej przyjmuje się wartość minimalną do druku między 5 a 10 mm szerokości/wysokości znaku.
Przestaje w takim układzie dziwić niespójność między księgą a przykładami wykorzystania znaku, gdzie autor pozostawia sam logotyp. Widać sam zauważył, iż wielkość pełnego znaku jest zbyt duża. Jednocześnie zaś nie jest w stanie zejść do tych 5-10 mm z powodu zbyt dużych cienizn logotypu. Kolejnym z elementów wymagających, dla swojej czytelności, dużej wielkości minimalnej są ikony, a właściwie cały ich zestaw funkcjonujący przy logotypie. Zbytnie zmniejszenie spowodowało by ich nieczytelność. Zamknięte koło.
A skoro o ikonach wspomniałem, cały przygotowany zestaw jest niespójny i założone przez autora wymienne stosowanie tych ikon, wraz z logotypem, stworzy raczej chaos niż pokaże przemyślaną koncepcję. Tym bardziej, że autor dopuszcza do stosowania również zwielokrotnienie jednej ikony, ale także tworzenie nowych.
„Font dekoracyjny”- to właściwie kilka liter zbudowanych na tej samej siatce co logotyp, na dodatek nie tyle same litery co wzór ich tworzenia. Nie ma zatem tutaj nie tylko fontu, ale i nawet gotowego zestawu liternictwa. Na marginesie – skoro to wzór tworzenia liter, to czemu brak jakichkolwiek wartości (wielkość siatki i grubość litery)? Pytanie także czy to o to chodziło organizatorowi w zapisie regulaminowym pod hasłem „tekst ozdobny”? Nie wiadomo.
Krój pisma – jako podstawowy krój dokumentów użyty został jednoelementowy font FF DIN, jego zamiennikiem zaś jest Tahoma, krój kwalifikowany jako jednoelementowy, ale w odróżnieniu od FF DIN posiadający przewężenia i, co także istotne, grubszy. Zatem zamiennik wygląda wizualnie zupełnie inaczej niż krój podstawowy, inaczej będzie się też zachowywał.
Do tego wszystkiego mamy permanentny brak w księdze wymiarowania, poza wielkością minimalną znaku. Brak na przykład czytelnej konstrukcji pola ochronnego, bo trudno za takowe uznać nałożenie znaku na siatkę w taki oto sposób:
Generalnie księga zbudowana jest nieprofesjonalnie, zamiast ułatwiać będzie utrudniać stosowanie znaku.
Ad 5. Funkcjonalność.
Krój pisma – użyty został komercyjny, dość drogi font FF DIN, 45 euro za każdą odmianę/1 stanowisko. Ale to nie koniec, bowiem każda z jego wersji – dla druku, web, epub, dokumentów elektronicznych – jest osobno płatna. No i tu nasuwa się pytanie – dostarczył autor projektu ten font na płycie, wtedy narusza prawa licencyjne, czy nie dostarczył, wtedy narusza warunki regulaminu a miasto zmusza do wysupłania dodatkowych funduszy.
Wyznaczanie pola ochronnego – mając jaką taką wiedzę o temacie muszę przyznać, że po przyjrzeniu się temu rysunkowi dokładnie (poniżej) nie jestem w stanie na jego bazie tego pola wyznaczyć, Wygląda to bowiem tak, jak gdyby autor opracowania coś słyszał, że dzwonią, tylko nie wiedział gdzie i po co.
Dobór żółci, w logotypie, także budzi niepokój. Zbyt cienka litera została dodatkowo osłabiona zbyt jasną barwą, w takim układzie nie uratuje się przed zanikaniem, uciekaniem logotypu w tło. Przeglądając Księgę znaku, w takiej formie jaką dysponuję, dochodzę do wniosku dość prostego – manual tak przygotowany będzie kwiatkiem do kożucha, bowiem jego forma i nieprecyzyjność nie pozwoli na łatwe posługiwanie się nim. Wszystko zatem będzie działo się niejako bez wsparcia Księgi, na wyczucie. Przykładem może być karta wskazująca na konieczność nakładania czerwieni na zdjęcia w momencie pojawiania się na nich logo. Brak precyzyjnego określenia czy idzie o całą fotografię, czy może tylko określone (jakie?) pole wokół samego znaku. I pytanie czy każdą fotografię? Mnie wychodzi, że na każdą należy tę czerwień nałożyć.
Opis nakładania czerwieni:
„Przezroczysta czerwona apla (C: 16, M: 98, Y: 95, K: 7. R: 193, G: 29, B: 30. #c11d1e.
Photoshop: Tryby mieszania/Blending Options — Ostre Światło/Hard Light) nałożona
na zdjęcie w skali szarości.”
Zwycięskie logo, wobec zamysłu autora, ma być systemem zmiennego znaku. Pomysł sam w sobie ciekawy, choć nie nowatorski, ale i niezmiernie wymagający od projektanta dyscypliny, wiedzy oraz na tej bazie precyzyjnego przewidzenia, rozpisania każdej możliwej sytuacji generującej zmianę w znaku. Tego niestety nie ma i nie spodziewam się by było. Z drugiej strony, tak opracowany i szczegółowo opisany/rozrysowany znak zmienny wymaga ogromnej dyscypliny, uwagi i odpowiedzialności po stronie wprowadzającego, a także stałego monitorowania. W sumie wymaga to, po obu stronach, ciężkiej pracy. Tego niestety też raczej oczekiwać nie należy, znając praktykę pracy samorządów ze znakami. Czym zatem skończy się ta zabawa? Ano, podejrzewam, dokładnie zabawą, w zmienianie ikon w znaku, na wyczucie i bez wyczucia, byle zmienić, co powiększy, i tak już duży, chaos informacyjny znaku.
Problemem tego znaku/systemu jest jego pozorna efektowność. Na którą zdaje się złapał się Organizator. Pozorna, bo sprawiająca wrażenie, iż przez możliwość generowania jego zmieniającej się postaci osiągniemy jakiś efekt dodatni. Nie osiągniemy, wręcz przeciwnie. Kłopotem drugim jest jego nachalna informacyjność ikon, rodem z systemów informacji miejskiej czy internetu. Nie mamy zatem cech niezbędnych dla znaku – efektywności i klarowności komunikatu.
A co z herbem Nysy? Regulamin nie wspomina o herbie ani słowem, zaś rozpisany w regulaminie zakres prac ewidentnie wskazuje na chęć jego zastąpienia nowym logotypem z ikonami. Niestety nie jest to znak odheraldyczny, jak w Słupsku, a powiązania z herbem mikre (czerwień i 6 ikon w układzie trójkąta) i nieczytelne dla osób z zewnątrz.
Puenta
Mamy zatem sytuację, jak przy opisanych, w części pierwszej, szpilkach. Jest pozornie światowo, pozornie efektownie i modnie, ale chodzić w tym będzie bardzo ciężko, a i urazy mogą się zdarzyć, z puentą w gipsie.
Dla równowagi polecam nieco inny punkt widzenia, jaki prezentuje tekst pt. „Nowe logo Nysy prawie jak herb. Prawie.” na brandingmonitor.pl
O moich zastrzeżeniach do regulaminu konkursu poczytajcie w „Nysa 25000”.
I na sam koniec wisienka, nagłówek Nysy na BIP, z orłem postawionym do kąta.
Źródła:
http://opole.wyborcza.pl/opole/1,35114,20213763,nysa-ma-nowe-logo-nowoczesne-i-dynamiczne.html
https://www.facebook.com/589841317794160/photos/pcb.875535815891374/875534425891513/?type=3&theater
http://ilovenysa.pl/kultura/nysa-ma-nowe-logo/
https://www.facebook.com/nysa.eu/posts/1113494662040158
http://radio.opole.pl/100,159786,nowe-logo-nysy-historia-i-terazniejszosc
http://bip.nysa.pl/przetargi/b64fae24e7f20bdb5d38bc0d5e262143_1/Regulamin%20konkursu.pdf
Nysa – zmiana reguł
18 czerwca 2016W części pierwszej – „Nysa – ukryty kod” – pozwoliłem sobie na ironizowanie, nie bezpodstawne, teraz serio. A skoro już zupełnie serio, to powróćmy do regulaminu i jego egzekwowania, przez Organizatora. Plusy wymieniłem w części pierwszej, przepraszam, jeden plus – wybrali zwycięzcę. Teraz będą minusy.
Spory regulaminowy minus – prace musiały być podpisane imieniem i nazwiskiem autora, co rodzi duże wątpliwości, szczególnie w zestawieniu z brakiem informacji o składzie oceniającym projekty.
Coś mi się także nie zgadza z wymogami regulaminu a dostarczonymi projektami konkursowymi, czytam bowiem, na portalu nysa.eu, iż:
Czyli nastąpiło ograniczenie ilości wymaganych elementów do zaprojektowania, patrz § 3 Regulaminu – „Przedmiot konkursu”. Zmiana reguł w czasie gry i to bez zmiany regulaminu, po cichu? Jeśli tak, to miasto złamało własny zapis regulaminowy:
„§ 12
Postanowienia końcowe
1. Niniejszy regulamin jest jedynym i wyłącznym dokumentem określającym zasady i warunki prowadzenia Konkursu. „.
A co za tym idzie może mieć zastosowanie § 15 Regulaminu, czyli roszczenia uczestników na drodze sądowej. Regulamin nadal jest dostępny, więc łatwo sprawdzić.
Potwierdzają to naruszenie regulaminu informacje, jakie otrzymałem, że przyjmowano wszystko jak leci, bez oglądania się na zapisy regulaminu, nie tylko w kwestii zakresu opracowania, ale i ilości projektów jednego uczestnika (§ 4 pkt 2 „Każdy Uczestnik konkursu może zgłosić tylko 1 projekt Systemu Identyfikacji Wizualnej dla Gminy Nysa. „), co przełożyło się na ok. 50 projektów 29 uczestników. Wygląda to, w sumie, na ratowanie się organizatora za wszelką cenę, a co za tym idzie poważne naruszenie § 3 regulaminu. Organizator nie egzekwował także § 5 pkt 2 i 3 regulaminu. Pięknie.
Już samo zatem przeprowadzenie konkursu przez organizatora woła o pomstę do nieba. I mówiąc szczerze skala naruszeń regulaminu winna skłonić Organizatora do skorzystania z § 9 pkt 2 „Organizator zastrzega sobie prawo do nierozstrzygnięcia konkursu”. Mogła. Ale poszli w zaparte i wybrali zwycięzcę.
Nie mam niestety wglądu w projekty kontrkandydatów, bardzo szczątkowo i nielicznie pojawiają się na fotkach z prezentacji zwycięzcy, Trudno zatem oceniać czy wybrano najlepszy projekt, najbardziej efektowny, czy może jedyny kompletny (choć tu akurat mam info, że były także inne kompletne). Może jednak przyjdzie miastu żałować tego nie skorzystania z § 9 pkt 2. Dlaczego? Bo wybrany znak, choć wydaje się efektowny, to jednak ma więcej wad niż na pierwszy rzut oka to wygląda. A wygląda ten zwycięski projekt identyfikacji w skrócie tak:
Fotki pochodzą z projektu identyfikacji miasta Nysa.
W czym problem? Moim zdaniem w chaosie, zwanym szumnie systemem. Mnożenie możliwości przekształcania znaku musi mieć ściśle określone ramy, na jakich zasadach i kiedy to się dzieje. Tu tego nie doprecyzowano. Już jest 36 ikon, z możliwością doprojektowania kolejnych, ile sobie zamarzymy. Do tego konfiguracje od 6 różnych ikon do 6 razy jedna. Toż to zabawa dla zabawy.
Przejdźmy zatem do analizowania znaku i systemu odwołując się do wytycznych oceny z zapisu regulaminowego:
„§ 8
Ocena prac konkursowych
Organizator konkursu oceni prace pod względem:
1) oryginalności znaku;
2) łatwości zapamiętywania;
3) zgodności z postanowieniami ogólnymi (w § 1) i przedmiotem konkursu (§ 3);
4) walorów graficznych;
5) czytelności i funkcjonalności oraz łatwości konwersji na różne media.”
Ciąg dalszy nastąpi. Bo musi, wypunktować.
Nysa – ukryty kod
17 czerwca 2016Rozstrzygnięto konkurs w Nysie, na identyfikację wizualną miasta, z modowym zacięciem. Tekst jest spory, zatem prezentuję go w 3 częściach. Zanim jednak napiszę o tejże identyfikacji Nysy i sposobie przeprowadzenia konkursu polecam mój wcześniejszy tekst o regulaminie tego konkursu – „Nysa 25000”.
Przewrotnie pozwolę sobie zacząć od anegdoty.
Pewna moja znajoma, singielka w kwiecie wieku, dostała zaroszenie na ślub, kolejny zresztą, jednej z psiapsiułek. Łamiąc swoje, dotychczas wyznawane, zasady ubieralnictwa postanowiła się, jak to mówią, odstrzelić full wypas. Jednym z zakupów były bardzo wysokie szpilki, na koturnie, wsparte na długaśnej igiełce. But jak but. Przymierzyła. Zachwyciła się. Kupiła. W domu odłożyła ostrożnie, by czekały wiekopomnej chwili założenia, i doczekały. Pierwsze kroki ku drzwiom, do czekającej taksówki, nie należały do najprzyjemniejszych, ale… Trzeba rozchodzić – pomyślała. Zejście ze schodów było większym przeżyciem, dwa piętra, i rzeczywistą walką o przeżycie. Chodnik jakoś pokonała, mimo czyhających zasadzek. Hop w taksówkę, z grymasem oznaczającym niewątpliwą ulgę. Pojechali, dojechali, a tam… Horrorem wyłożone dojście do kościółka, kocie łby, co tam kocie, końskie. Taksiarz, człek bywały, pomógł jak mógł, by biedna kobiecina czołgać się nie musiała. Szczęściem, na tym polu minowym końskich łbów, doznała olśnienia i pokonawszy je poprosiła, z ujmującym, jak sądziła, uśmiechem, by taksiarz poczekał. Mamiąc przy tem podwójną gażą za kurs. Poczekał. Pani swoje odstała w kościele (katorga stania nieopisana), wyściskała psiapsiułkę, nauśmiechała się, na ile buty pozwoliły, do kamer. Tłumacząc gęsto i lawirancko wymiksowała się jakoś z wesela, bez czynienia urazy. Przemieściła się (taki eufemizm dla pokuśtykała) do taryfy. W taryfie buty z nóg! I głośne, radosne westchnienie ulgi niesamowitej, nieogarnionej i tak długo a beznadziejnie wyczekiwanej. Pani wysiadła pod domem, bosa, chusteczką machając odjeżdżającym, wraz z taksiarzem, super ful wypas szpilkom. Otarłszy jeszcze, tąże chusteczką, łzy szczęścia nad szczęściami, bosą nóżką chyżo pomknęła na ten swój wtaroj etaż.
Wróćmy jednak do Nysy. Zwycięski projekt znaku, autorstwa Jarosława Sępka z Nysy, przedstawia się tak:
albo tak, jak niżej, bo ten powyżej nazwany został w Księdze „logotyp + znak” czyli „Zestawienie logotypu i znaku z ikon.”.
Jak to mawia dowcipny kolega – chcieli to mają. Ano mają. Po naoglądaniu się, kilkukrotnym zresztą, udało mi się odczytać ukryty kod logotypu – przez bramę, na kielonka, wracamy slalomem, wchodząc oknem, bo przy drzwiach cerber. Żarty żartami, spróbujmy wypunktować plusy i minusy całego przedsięwzięcia nyskiego, zwanego konkursem.
Trudno powiedzieć jakie kompetencje mieli wybierający, bo Jury nie ujawniono, nawet nie wspomniano. Jednak mogę podejrzewać, iż pewne kwestie, problematyczne, nie były brane pod uwagę, sądzę też, że postawiono na „ładność i bogatość” wybranego projektu. Bo dużo się dzieje i tak wielokolorowo. Nawet za dużo. Po prostu modowy top.
Ciąg dalszy nastąpi. Bo musi. Ale mniej liryczny a bardziej analityczny.
Nysa 25000
1 maja 2016Mam przed nosem regulamin konkursu na opracowanie i wykonanie Systemu Identyfikacji Wizualnej dla Gminy Nysa. Nagroda 25.000 zł. Termin zgłoszenia projektu do godz 12.00 dnia 17 maja 2016.
Ale, tym co już zaczynają się oblizywać, na ten kąsek, radzę dokładnie przeczytać co jest w regulaminie. Regulamin jest bowiem dziwny a nawet rzekłbym kontrowersyjny, w swych zapisach dotyczących zakresu opracowania konkursowego.
Przeczytajcie zatem uważnie:
„§ 3 Przedmiot konkursu
1. Przedmiotem konkursu jest opracowanie i wykonanie Systemu Identyfikacji Wizualnej dla Gminy Nysa.
System identyfikacji wizualnej powinien być zbiorem ściśle powiązanych ze sobą elementów, których zadaniem jest stworzenie unikatowego wizerunku Gminy Nysa.
2. W ramach konkursu Uczestnik zaprojektuje i opracuje niżej wymienione elementy SIW:
1) Logo:
a) należy wykonać co najmniej 1 projekt z opisem umieszczenia znaku na różnych rodzajach tła: w wersji barwnej, monochromatycznej i achromatycznej;
b) Organizator zastrzega sobie prawo wprowadzenia ewentualnych korekt do wybranego projektu;
c) po zakończeniu prac przekazanie LOGO na nośniku zewnętrznym w formatach umożliwiających jego swobodne wdrożenie.
d) logo (znak graficzny) nie może naruszać dobrych obyczajów, praw osób trzecich oraz powinno być wolne od wad prawnych.
2) Księgę znaku:
a) opis logo – geneza powstania, charakterystyka;
b) forma podstawowa logo;
c) formy uzupełniające (np.: wersje skrócone, wersje nie polskojęzyczne, formy z nazwą prawną itp. warianty kompozycyjne);
d) wersje kolorystyczne (np.: podstawowa, plastyczna, czarno-biała, monochromatyczna);
e) opis kolorystyki firmowej;
f) budowa i proporcje;
g) wielkości minimalne (na potrzeby wyświetlania i druku);
h) pole ochronne;
i) występowanie na tle;
j) liternictwo (podstawowe i uzupełniające);
k) tekst dekoracyjny;
l) symbole dekoracyjne;
m) złe zastosowania.
Księga Znaku – pełni funkcję instrukcji obsługi logo i innych elementów wizualizacji (kolorystyki, czcionki). Powinna opisywać dokładnie budowę znaku (jego wymiary, kolorystykę, formy dopuszczalne i niedopuszczalne, zastosowane czcionki oraz przedstawione w rozbudowanej formie projekty materiałów użytkowych np. druków firmowych, kopert, itp.).
Księga Znaku stanowić będzie dokładną charakterystykę wszystkich elementów identyfikacji wizualnej opracowywanych w ramach zamówienia oraz opis ich użycia.
Księga Znaku ma być dostarczona w dwóch egzemplarzach w formie drukowanej oraz na płycie CD/DVD w liczbie 2 szt.
3) Druki firmowe:
a) papier firmowy A4 (wersja do druku .PDF oraz do korespondencji .DOC);
b) wizytówki;
c) stopki e-mail;
d) teczka ofertowa.
4) Pozostałe:
a) roll-up;
b) przykład ścianki konferencyjnej.
5) Gadżety:
a) projekt filiżanki;
b) projekt torby papierowej;
c) projekt koszulki;
d) projekt oznakowania pendrive’a;
e) projekt oznakowania długopisu;.
6) Oznakowanie zewnętrzne i wewnętrzne budynku:
a) banner
b) tabliczki imienne pracowników
7) Stronę internetową:
– layout graficzny strony internetowej.
Projekty graficzne, autorskie prawa majątkowe stosujące się do nich oraz prawa do powielania i modyfikacji w każdej formie przejdą w wyniku zrealizowania zwycięskiego SIW na Organizatora konkursu. Dostarczenie Organizatorowi konkursu księgi identyfikacji wizualnej wymagane jest w wersji drukowanej w dwóch egzemplarzach oraz w formie elektronicznej zawierającej pliki produkcyjne PDF, EPS z czcionkami zamienionymi na krzywe oraz otwarte pliki z załączonymi czcionkami.”
Z punktu widzenia logiki i praktyki wydawać by się mogło, że powyższy zapis to dwa etapy. Czyli najpierw Organizator wybiera z nadesłanych projektów znak, a później zwycięzca musi w ramach nagrody opracować szczegółową księgę znaku. Ale, niestety, forma zapisu pkt 2. „W ramach konkursu Uczestnik zaprojektuje i opracuje niżej wymienione elementy SIW:”, jak i enumeratywne wymienienie, ciągiem, elementów opracowania, nie pozostawia wątpliwości, że jednak chodzi o kompletne opracowanie na konkurs. Co podkreśla także § 4:
„2. Każdy Uczestnik konkursu może zgłosić tylko 1 projekt Systemu Identyfikacji Wizualnej dla Gminy Nysa.„
Tak na marginesie, wytłuszczyłem w powyższym cytatach z regulaminu co wrażliwsze miejsca, które mogą sprawić kłopot , jak np. § 3 pkt 2.2.k „tekst dekoracyjny” (?), lub naruszać prawa licencyjne do fontów, skoro Organizator żąda dostarczenia nie tylko otwartych plików ale i załączenia czcionek. Chyba, że w tym ostatnim przypadku Organizator z góry zakłada fonty darmowe.
Osobna kwestia, dotycząca opracowania Księgi znaku w oczekiwanej formie, brzmi następująco – skąd uczestnik konkursu ma wziąć dane potrzebne do zaprojektowania np. papeterii, stopki mailowej czy wersji obcojęzycznych (i w ilu językach)? Organizator tych materiałów nie udostępnił, jak i nie udostępnił żadnych innych materiałów tekstowych czy ikonograficznych, pomocnych przy projektowaniu, jednocześnie oczekując „Dostarczenie Organizatorowi konkursu księgi identyfikacji wizualnej wymagane jest w wersji drukowanej w dwóch egzemplarzach oraz w formie elektronicznej zawierającej pliki produkcyjne”. W ramach tych raptem 3 tygodni projektant zdany jest zatem na samego siebie i własną kwerendę. Z drugiej strony jak ma wykonać te pliki produkcyjne nie mając dostarczonych danych, na czuja? Nie pomoże tutaj markowanie greckim tekstem. Rodzi to poważną obawę czy nie zostanie w efekcie zastosowany § 9 pkt 2 tegoż regulaminu – „Organizator zastrzega sobie prawo do nierozstrzygnięcia konkursu.”. I organizator, może, nie musi, na bazie takich wielu kompletnych opracowań, sam sobie coś wymodzić.
Ale to nie wszystko, uczestnik musi się także wykazać portfolio, co w sumie złe nie jest, tylko po co w formie drukowanej?
§ 5 Warunki konkursu
1. Opis warunków udziału w postępowaniu oraz opis sposobu dokonywania oceny spełniania tych warunków:
1) posiadanie wiedzy i doświadczenia; weryfikacja spełnienia tego warunku dokonywana będzie w oparciu o załączone przykłady własnych projektów wykorzystanych logotypów (w formie drukowanej, co najmniej 2) i minimum 1 księgi znaku (PDF na płycie cd);
2) akceptacja i przestrzeganie regulaminu konkursu;
3) dostarczenie pracy konkursowej zgodnie z wymaganiami;
A co jeśli moje odczytanie regulaminu nie pokrywa się z intencjami Organizatora? Może jednak miał na myśli przesłanie projektu samego znaku a dopiero zwycięzca robi księgę? Być może, ale tym gorzej dla uczestnika. Jak by bowiem nie odczytywać regulaminu, to jest on zrobiony na zasadzie „na dwoje babka wróżyła” i z tej racji da się unieważnić/wykluczyć właśnie niewłaściwym zrozumieniem przez uczestnika/uczestników.
I na koniec o pewnej niespójności zapisów Regulaminu, w kwestii przejęcia autorskich praw majątkowych do zwycięskiego opracowania. W § 16 pkt 1 Organizator zobowiązuje zwycięzcę do „przeniesienia na Organizatora autorskich praw majątkowych do utworów” i wymienia pola eksploatacji. Nie ma w tym paragrafie ani słowa o przejęciu praw zależnych. Natomiast o innych niż autorskie prawa majątkowe mowa jest w §3: „Projekty graficzne, autorskie prawa majątkowe stosujące się do nich oraz prawa do powielania i modyfikacji w każdej formie przejdą w wyniku zrealizowania zwycięskiego SIW na Organizatora konkursu.”.
Dziwnie pokręcona ta Nysa. Dlatego zalecam wszystkim chętnym dopytanie i doprecyzowanie mailowe zapisów regulaminu, w żadnym wypadku telefoniczne, u źródła:
