Porównanie "e"
29 grudnia 2009Obiecałem Maxowi odnieść się na blogu do poniższego maila:
Panie Andrzeju,
w załączniku znaczek stworzony przez Pana… a oto strona pewnej firmy eurest.pl ;-))) też podobny? czy mi się wydaje
jest jeszcze coś takiego… edica.pl … Jestem pewien, że gdyby trafił Pan na coś takiego – z pewnością o tym napisał…
Proszę sprawdzić, który był pierwszy ;-)))
Na serio – nie mam ani pretensji, ani osobistych animozji (na marginesie dodam, że chętnie bym się poznał) ale proszę choć o odpowiedź czy mam rację czy mi się wydaje?
Ja, oprócz tych powyżej opisanych, znalazłem jeszcze jeden, dużo prostszą wersję przydatną do porównania. Zatem wklejam wszystkie cztery.
Co łączy te znaki i jak to jest z tym podobieństwem? Sprawa jest dość prosta – wszystkie zostały oparte na literze "e" w wersji mniej lub bardziej kaligraficznej. Ma to dość duże znaczenie dla tego pierwszego wrażenia podobieństwa. Nasze postrzeganie oparte jest na, w pewnym stopniu, porównywaniu widzianego kształtu do zakodowanej już w naszym mózgu matrycy zbliżonego kształtu. A jako że od małego uczymy się kształtu liter są one dość silnie zakodowane i to do ich kształtu najczęściej się odwołujemy, jeżeli forma tego czegoś, co widzimy, w jakikolwiek sposób do litery nawiązuje.
Każdy z projektantów tych 4 znaków wyszedł jednak z zupełnie innej idei, jaką w kształcie litery "e" chciał zawrzeć, mniej lub bardziej czytelnie. Mimo że, oglądane osobno, mogą sprawiać wrażenie podobnych w formie, to jednak niosą w sobie inne treści, a co za tym idzie detale, co łatwo zauważyć. Który z nich był pierwszy? nie ma znaczenia, jeśli całe podobieństwo zasadza się na literze "e" i jej kaligraficznej wstędze, to pierwszym był zapewne ten, kto wpadł na pomysł napisania jej w takiej właśnie formie, wynikającej z narzędzia. Zapewne gdyby poszukał szerzej znalazłoby się jeszcze wiele innych znaków opartych na literze i w efekcie podobnych. Zresztą spójrzmy na proste porównanie litery "e" w różnych krojach pisma, treść bezpośrednia ta sama, mimo zmieniającej się w detalach formy. Zmienność kształtu, czasem niewielka, pozwala nam lepiej powiązać literę/litery z kontekstem, wywołać jakieś wrażenia dodatkowe, nawet emocjonalne.
Podobieństwo czegoś z czymś, jak nam się zdaje, chadza czasem dziwnymi drogami. Zaraz po powstaniu znaku zwrócono mi uwagę na podobieństwo mojego projektu do znaku TP SA,
a nieco później ktoś dopatrzył się takowego podobieństwa ze znakiem … Nike.
To ostatnie może się wydać kuriozalne, ale jeśli wrócimy do zakodowanej matrycy, a każdy z nas ma ją uzupełnianą w indywidualny sposób na bazie własnego doświadczenia i wiedzy, to takie kuriozalne być nie musi. Tym bardziej, że na samo zapamiętanie składa się nie tylko kształt i kolor, ale także kontekst w jakim daną formę widzieliśmy, a także towarzyszące temu emocje, stąd również. nasze skojarzenia. Czasem te dodatki, w postaci kontekstu czy emocji, bywają na tyle silne by wypaczyć formę zapamiętanego kształtu.
Element istotny, a zapewne umykający w tym porównaniu, to oparcie znaków z rozmysłem na literze "e", jako tej łatwo wywoływanej z pamięci, i dopisanie dodatkowych treści. Znak ma przecież nie tylko przekazać coś ale i wspomóc zapamiętanie tego czegoś (nazwy, idei, emocji), Znak powinien dać się łatwo zapamiętać odbiorcy i to nie jest puste hasło, zatem i operować prostą w miarę formą. Zatem z jednej strony czymże prostszym możemy operować, jak nie odwołaniem się do powszechnie zapamiętanego kształtu litery. Z drugiej zaś takie odwołanie daje szansę szybkiego powstania nowej matrycy, a w konsekwencji kolejne znaki będą porównywane do niej. W przedstawionych wyżej znakach każda z firm funkcjonuje w zupełnie innym obszarze działalności i ich odbiorcy/klienci jako pierwszy zawsze zapamiętają "swój", jako tę nową matrycę. Zatem podobieństwo będzie wychwytywane w stosunku właśnie do tego "swojego" wzorca. Bo przecież takie porównanie znaków razem, jak wyżej , nie wystąpi nigdzie indziej. Więcej, osoba trafiająca na inny znak, od już zakodowanego, zawsze będzie miała wrażenie/skojarzenie czegoś znajomego i podobnego, w większości wypadków nigdy znaków nie porówna. Im prostsza forma, tym łatwiej załapać się na to podobieństwo.
Dla porównania trzy zupełnie inne znaki oparte na literze "e", jako szkielecie.
………….
Na marginesie i niejako bez związku, z tym co wcześniej, mała konstatacja – dość łatwo z ust obserwatorów, ale i grafików, padają określenia typu „plagiat”, „podobieństwo” czy „inspiracja”. Nie zawsze tak jest, nawet więcej, w zdecydowanej większości wypadków oceniający mylą się, zawierzając pamięci lub zwyczajnie nadinterpretując, to co widzą. W momencie kiedy to piszę na świecie funkcjonują już miliony znaków i dość łatwo jest znaleźć owe pozornie "podobne", pozorne "plagiaty". Co nie zmienia faktu, jako że natura nie jest jednostronna, iż faktycznych plagiatów też nie brak. Czasem jednak, co konstatuję ze smutkiem, łatwiej krzyczeć plagiat niż porównać, o analizie nie wspominając. No, ale żyjemy w czasach stabloidyzowanych, więc sensacja bardziej pokupna niż prozaiczna rzeczywistość.
źródła znaków: edica, energyright, energymatlak, eurest, bptorun, alda-europe, cai-china, mobile-internet
Jaki wyrys granic
14 czerwca 2009Problem z wyrysem granic w znaku „systemu Poland OK” pojawił się w mailach i w dyskusji na GL, bo temat nabiera coraz żywszych rumieńców. Czy ten, użyty przeze mnie, jest adekwatny do rzeczywistości? Od razu wyjaśniam – nie jest. Ten kształt, jaki wybrałem, dobrze wpisywał się w koło i dawał wrażenie równowagi czerwieni i bieli. Czy jest idealny? zapewne jeszcze nie, warto jeszcze poszukać, choć nie będzie to proste. Pogodzić totalne uproszczenie obrysu powierzchni kraju w powiązaniu z kołem i nie zabrnąć w maliny nieczytelności, ot wyzwanie.
Poniżej 6 wersji, z wielu możliwych, jak ten obrys może wyglądać w uproszczeniu:
Zielona kropka wskazuje ten użyty przeze mnie. Jak widać jest dość dowolną swobodną interpretacją, choć dla nas, Polaków, czytelną. Ważniejsze jednak czy tak czytelny będzie dla cudzoziemca, zatem bliżej czy dalej od rzeczywistości?
Poniżej, dla odmiany, efekt wpisania tych powyższych wyrysów w czerwone koło. Zależnie od kształtu będzie to lepiej, lub gorzej, siedziało w czerwonym polu.
Zauważcie, że najbardziej zbliżone do rzeczywistości wyrysy, na samym dole, nie tylko nie siedzą dobrze w czerwonym polu, ale i sprawiają wrażenie „nie Polski”, ale może to tylko mnie się tak wydaje. Prawidłowe pochylenie też nieco zaburza, jeśli nie jest podparte literą po boku/bokach, jak w wersji „Poland OK!”
HM… Swoją drogą, ciekawostką jest fakt, iż rysując Polskę z pamięci i w uproszczeniu, bez zaglądania w mapę, zawsze wychodzi nam taka właśnie „kieszonka”. Spróbujcie sami. Czyżby jednak następowało odwołanie do zakodowanej matrycy dotychczasowych, gdzieś widzianych, uproszczeń? A może to zadziała i u cudzoziemca?
PS temat, po maluśku, staje się samograjem i zaczynam się obawiać, że zdominuje blog :) tym bardziej, że co i raz pojawiają się nowe spojrzenia, uwagi do których wartało by się odnieść, bardziej szczegółowo.
Powiązane: Polska jest OK, system Poland OK