warszawskie herby

25 lutego 2023

Przy okazji wprowadzenia nowej identyfikacji miasta stołecznego Warszawy warto pokazać jaki zasób heraldyczny ma/miała nasza stolica na przestrzeni ostatnich dziewięćdziesięciu lat.

Zacznijmy od herbu współcześnie używanego, zaprojektowanego przez Feliksa Szczęsnego Kwartę. Projekt zwyciężył w roku 1937 w konkursie, który, jak sam Kwarta wspominał trwał 10 lat,  jako zwycięzca konkursu otrzymał nagrodę 10.000 ówczesnych zł. Herb zatwierdzony został jako znak urzędowy miasta z początkiem 1938 roku. Felix Szczęsny Kwarta zmarł 29 września 1980 r. w Londynie.

„Nowy wygląd herbu nie każdemu przypadł do gustu, raziła między innymi przywrócona z czasów Stanisława Augusta barokowa korona, która nie pasowała do zmodernizowanego modelunku syreny, podniosły się głosy w prasie, by naprawić ten dysonans.” za https://seiren.pl

herb Warszawy

„Zarządzeniem naczelnego wodza gen. dyw. Władysława Sikorskiego z dnia 9 listopada 1939 do herbu miasta dodano Order Wojenny Virtuti Militari na wstążce orderowej z liśćmi laurowymi ze wstęgą i z łacińską dewizą Semper invicta (Zawsze niezwyciężona).” za https://pl.wikipedia.org

herb wielki Warszawy

W roku 1967 ogłoszono nowy konkurs na herb Warszawy, którego zwycięzcą został projekt Leona Urbańskiego. Nowego herbu miasto używano do końca PRL. Po lewej wersja uroczysta (8), po prawej użytkowa (9) herbu Warszawy.

proj. Leon Urbański 1967

Ilustracja z książki „Encyklopedia Warszawy” PWN 1975

Jak widać nie do końca prawdziwe jest twierdzenie, iż w PRL odebrano Warszawie koronę z herbu.

W tymże roku 1967 ukazała się jeszcze inna wersja herbu Warszawy w książce „Miasta Polskie w tysiącleciu” wydawnictwa Ossolineum. Książkę zaprojektował Leon Urbański, zaś ilustracje wybrał i przygotował Mateusz Siuchniński. Zmiana kształtu tarczy wynikała z ujednolicenia jej dla wszystkich herbów miejskich w tej publikacji.

herb Warszawy "Miasta Polskie w tysiącleciu"

W 1990 r. przywrócono herb Warszawy projektu Feliksa Szczęsnego Kwarty z 1937 r. Na początku XXI wieku obie wersje herbu (herb i herb wielki) zostały opracowane cyfrowo. Niestety, ze względu na problem cieniowania i możliwości jego cyfrowego odtworzenia pliki sprawiały sporo trudności w ich użytkowaniu. Poniżej podgląd kreskowy tego odtworzenia cyfrowego.

detal herbu Warszawy

Nowe opracowanie identyfikacji miasta, które zaprojektowało studio graficzne Podpunkt, rozwiązało problem poprzez uproszczenie herbu i choć zaprojektowany znak określono jako „symbol herbowy”, to, moim zdaniem, spokojnie można go określić jako „herb mały” miasta. Ale w takim układzie zbędnym elementem, wydaje mi się, jest korona nad herbem. Tym bardziej, że odbiega w stylizacji od godła. Podobne zastrzeżenie, o odbieganiu stylistyki korony, było również w odniesieniu do projektu F. Sz. Kwarty w 1937 r.

symbol herbowy Warszawy

A propos samego godła, syrenki, trochę razi mnie posadowienie jej na tarczy. Wygląda jak podskoczona do górnej krawędzi tarczy. Niestety nie przekonały mnie wyjaśnienia autorki Emilki Bojańczyk, że to najlepszy wariant ze względu na uwarunkowania technologiczne. Pozwoliłem sobie lekko obniżyć syrenkę w tarczy (poniżej) i, wydaje mi się, wygląda to znacznie lepiej. Wiem, niby mleko się rozlało, znak wszedł w użycie, ale też nic nie stoi na przeszkodzie by ten drobiazg poprawić na przyszłość.

symbol herbowy Warszawy poprawka

Nieco poważniejszą rzeczą było by dalsze, moim zdaniem konieczne, ujednolicenie herbów Warszawy (herbu i herbu wielkiego) w wersjach cyfrowych. Pozbycie się w zgodzie ze sztuką heraldyczną cieniowania. Występuje tu ten sam problem co w wypadku godła Rzeczypospolitej. Przy okazji samo godło syrenki można by lekko zmniejszyć, by wypełniało tarczę nie tak dosłownie od krawędzi do krawędzi.

Ujednolicenie całej identyfikacji miasta, jego wszystkich urzędów, spowodowało zniknięcie z przestrzeni miejskiej innych herbów funkcjonujących dotąd w niej – herbów dzielnic. Poniżej herby dzielnic warszawskich.

Mokotów

herb Mokotowa

Bemowo – herb przyjęty w roku 1995.

herb Bemowa

Bielany – przyjęty w roku 1995.

herb Bielan

Białołęka – – herb przyjęty w roku 1995. W 2002 r. zaprzestano z korzystania do czasu odzyskania przez Białołękę podmiotowości.

herb Białołęki

Ursus – herb został przyjęty w tym kształcie w roku 1997.

herb Ursusa

Wilanów – herb przyjęty w roku 1994. Autorem projektu jest Zbigniew Nowosadzki.

herb Wilanowa

Wawer – herb przyjęty w roku 1999.

herb Wawra

Rembertów – herb przyjęty w roku 1996.

herb Rembertowa

Targówek – – herb przyjęty w roku 1997.

herb Targówka

Wesoła – herb przyjęty w roku 1989.

herb Wesołej

Ursynów – herb przyjęty w roku 1995.

herb Ursynowa

Praga Północ (dawnej Praga) – nadany został przez Władysława IV w roku 1648. To najdziwniejszy z herbów w polskiej heraldyce miejskiej.

herb Pragi Północ

Dzielnice Praga Południe, Żoliborz, Ochota, Wola, Włochy nie posiadają herbów. Włochy posiadały herb gminy do czasu zmian podziału administracyjnego miasta (poniżej).

Włochy herb gminy


co tracimy

30 stycznia 2020

Zastanawialiście się kiedyś co tracimy wraz z odejściem twórcy parającego się projektowaniem użytkowym? Oczywiście tracimy samego twórcę, ale co dzieje się wtedy z jego archiwum gromadzonym latami? Przechodzi na spadkobierców. To oczywiste. I co dalej? Dalej bywa różnie, niekiedy niezbyt chwalebnie.

rysunek alw

 

Siedzieliśmy ostatnio na kawie z Leszkiem Bielskim i temat przyplątał się jakby przy okazji, a może zpremedytacją przypomniał się z racji naszego wieku, w każdym razie padł i zadrażnił. A hasłem wywoławczym było archiwum Leona Urbańskiego, grafika i typografa zmarłego w 1998 r., przejęte w depozyt przez STGU. Do tego jeszcze wrócimy.

Przypomnijmy sobie na początek czym jest archiwum twórcy, co wchodzi w jego skład. Na pierwszym miejscu są oczywiście oryginalne projekty w formie ostatecznej, szkice do owych projektów, wydruki próbne i cały research ikonograficzny czy fachowy. Do tego dodajmy wszelkiego rodzaju dokumenty, notatki, zdjęcia i wycinki prasowe. Na koniec jest też księgozbiór fachowy, egzemplarze autorskie, katalogi i druki ulotne. Pudła, kartony, teczki + biblioteka. Niby nic, ale zbierane latami mogą mieć sporą objętość i wagę. U ludzi zaczynających pracę jeszcze w PRL to norma, ale i współcześni projektanci, pracujący komputerowo mogą pochwalić się niezłymi zbiorami tego wszystkiego, co narosło przy realizacji kolejnych zleceń, czy własnych prac do szuflady. Jest jeszcze jeden element wpływający na objętość takiego prywatnego archiwum – twórcy rzadko je porządkują, lub wcale, pozbywając się rzeczy nieistotnych, dla nich każdy papierek ma jakąś wartość, choćby sentymentalną. W sumie, dla osoby postronnej, powstaje zbiór rzeczy cennych, mniej cennych, jak i całkowicie zbędnych szpargałów. Wszystko dobrze gdy twórca żyje. Gdy zaś odchodzi z jego archiwum bywa różnie, bo spadkobiercy mają inne postrzeganie tego zbioru, również jako sterty niepotrzebnych szpargałów.

Nie tak dawno temu, w czerwcu ubiegłego roku, internet zbulwersowała sprawa archiwum zmarłej pod koniec 2018 r. Szarloty Pavel (właściwie Eugenia Joanna Pawel-Kroll) pierwszej damy komiksu polskiego. Całe archiwum wylądowało po prostu w kontenerze na śmieci. Zacytuję portal Onet  „Nie wiadomo dlaczego ktoś zdecydował się je wyrzucić, możliwe jest, że osoby sprzątające mieszkanie zmarłej w ubiegłym roku artystki nie zdawały sobie sprawy z ich wartości.”. Może. Dzięki szybkiej akcji internautów udało się wiele rzeczy uratować, co prawda rozproszone i w rękach prywatnych, ale ocalały. Niestety nie wszystko ocalało, resztę zabrała śmieciarka – „Niestety przybyłym na miejsce ludziom nie udało się wynegocjować zmiany godziny wywozu. Wiele rzeczy po ikonicznej autorce komiksów przepadło, co jest ogromną stratą, nie tylko dla środowiska polskiego komiksu, ale także dla dziedzictwa kulturowego naszego kraju.”. 

Przy okazji tej bulwersującej sprawy pojawiły się głosy o potrzebie systemowego zadbania o takie archiwa – „Kolejna sytuacja, która pokazuje jak bardzo przydałoby się Muzeum Komiksu z odpowiednią grupą archiwistów utrzymujących kontakt z rodzinami naszych twórców i w stosownym czasie dogadujących sprawę przejmowania spuścizn po nich” – napisał w jednym z komentarzy Przemysław Mazur, redaktor portalu Paradoks. (cytat za booklips.pl). Mamy wyspecjalizowane muzea: fotografii, karykatury, plakatu. Muzeum komiksu jeszcze nie ma, być może powstanie, ale też nie mamy znacznie ważniejszego, moim zdaniem, muzeum dizajnu, gdzie powinno znaleźć się miejsce dla twórczości i archiwów twórców parających się projektowaniem grafiki użytkowej – okładek, opakowań, znaków etc. Nie każdy bowiem z twórców ma szczęście trafienia na Patryka Hardzieja i udokumentowanie choć części ich dorobku. Inni dokumentaliści będą mieli dużo gorzej, jeśli casus archiwum Szarloty Pavel będzie się powtarzał. A największą stratą będą prace nigdy niepublikowane, z różnych powodów.

Drugi przykład podejścia do archiwum twórcy mamy ze strony Stowarzyszenia Twórców Grafiki Użytkowej, które na prośbę spadkobierców przyjęło w depozyt archiwum po Leonie Urbańskim. Cieszy zabezpieczenie twórczości tego wybitnego grafika i typografa, ale przy okazji są z tym problemy, których Stowarzyszenie raczej samo nie przeskoczy. Archiwum trzeba nie tylko zabezpieczyć, co się na razie udało, ale także skatalogować, dać dostęp do zbioru dokumentalistom czy studentom i tu się pojawia kasa, potrzebna na takie działania. Stowarzyszenie, żyjące ze składek członków, nie ma nie tylko takiego zaplecza finansowego, nie ma także zbyt wielkiej przestrzeni na samo gromadzenie i przechowywanie. Pojawia się zatem pytanie – czy rzeczywiście rolą stowarzyszenia jest takie działanie długofalowe, czy nie powinna powstać instytucja wyspecjalizowana do takich właśnie działań?

Nie oszukujmy się archiwizowanie to nie jest tylko przejęcie zbioru, ale jego skatalogowanie i zdigitalizowanie, wymaga to sporego czasu i pracy ludzi, a przede wszystkim pieniędzy na takie działania a tych nie ma. Być może jedną czy dwie takie sytuacje uda się w przyszłości ogarnąć grantami z MKiDN, ale to nie rozwiąże problemu ani systemowo, ani długofalowo.

A może nic nie tracimy, że archiwa twórców zostają rozczłonkowane, wyrzucone, niszczeją gdzieś w piwnicy lub przejęte leżą w paczkach czekając na lepsze czasy? Może to dobrze, że nigdy się nie dowiemy jakie perełki szykowali nam ci twórcy, jak dochodzili do takich a nie innych kreacji, nie zobaczymy tego całego żmudnego dochodzenia do celu?


 
    • Translate to:

  • Nowe

  • Tematy

  • Tagi