Różę Ci dam…
18 lutego 2010Mieliśmy już świąteczne jabłka z napisem Merry Christmas, pieczołowicie „produkowane” słońcem na owocu przez czas jego dojrzewania. Dziwne, nie zauważyłem jakoś prób powtórzenia tego z logo firmowym, choć tu zapewne dużym minusem był nakład pracy + ilość. Ale życie nie stoi w miejscu.
Oto nowy „gadżet” do wykorzystania pod nadruk logo – świeżutkie, cięte róże. W czterech kolorach. Pomysł co prawda amerykański, oni to wszystko obrandują, ale już w dostępny Polsce via strona kwiatymowia.pl
Kwiaty z logo są bardzo popularne w Stanach. Podczas ostatniej gali Grammy Awards, były wręczane właśnie róże z nadrukiem. – informuje Łukasz Tkaczyk, przedstawiciel handlowy
Pomysł został przeniesiony na nasz grunt i z racji dużo większej tradycji wręczania kwiatów wróżę mu spore powodzenie, mimo pewnej nietrwałości, jednak, „nośnika”. Nie od rzeczy jest przypomnienie, tym co z rozpędu, a bez zastanowienia, wchodzą w każdą nowość, ze to jednak musi być stosowane z rozwagą. Nie każde logo wyjdzie dobrze i w wypadku niektórych szkoda, w postaci kpin, w wizerunku zapewniona.
Zresztą sam producent pisze w ofercie tak :
Róże wzbogacone o możliwość naniesienia dowolnej treści, rysunku jeszcze bardziej stają się przydatne w biznesie. Będą oczywistym sprzymierzeńcem w tych branżach, w których od wrażenia i miłej atmosfery bardzo wiele zależy. Restauracje, hotele, domy weselne, recepcje, lotniska, biura podróży, filharmonie, teatry…
A tak swoją drogą, nawiązując do podlaskiego żubra autorstwa Tarasiewicza, wyobrażacie sobie to logo na tej różanej bieli, w kryształowym wazonie, stojące na fortepianie? No, ruszcie wyobraźnię…. Mnie to się marzy logo na bielusich płatkach stokrotek… na każdym! Oj byle nie proszku do prania.
Wolę żubrówkę
16 lutego 2010W okresie moich perturbacji z blogiem działo się kilka rzeczy, które zdążyły już nieco przebrzmieć i pewnie bym nie wracał gdyby nie Kura, dziękuję, podpuścił podsyłając linki.
Nie pozostało więc nic innego, jak jednak zająć się żubrem. Choć po oglądzie wolę żubrówkę od żubra, szczególnie podlaskiego. Bo to najpierw był schorowany i jakiś taki nieporadny z tym przerośniętym łbem 6×9, rachitycznymi końcówkami, ogólnie w kolorze mocno nieciekawym, może wiek robi swoje, no i sprawiał ponoć trudności w egzekucji (to ostatnie było argumentem do odstrzału). Ciekawe jakie trudności i ciekawe że nic nie mówią o jego estetycznej stronie, tylko tą egzekucją broń naładowali i ryms.
Teraz jednak, odrodzony symbol, jak jaki podlaski feniks, nagle stał się artystą, w wielokolorową kratkę. Pikselnęło go.
Mówią że haftowanie będzie łatwe. Mówiąc szczerze doszły mnie już w ub. roku słuchy, że znak projektuje Leon Tarasewicz, bardzo uznany malarz, to i liczyłem na coś w stylu oszczędnej wyrazistej kreski picassowego byka, a może na coś w stylu radosnego Miro, trudno przeliczyłem się. Ani to obraz, ani logo. Lubię malarstwo Tarasewicza, ma jakiś pazur, a tu trochę tak, jakby z tej swojej działki, przez płot, do sąsiada lazł i zawisł na nim, ani w te, ani wewte. Widać jednak że nie tylko mnie się różne rzeczy marzą, bo czytam oto radosne pienia, jak to piknie wyjdzie na długopisach, jaka łatwa egzekucja etc. Nnooo, przy 2 nie wychodziło, a przy 4 wyjdzie, w wielkości np. 5 mm na długopisie musi wyjdą te krateczki, bokiem. A już rozczulająca jest wizja łatwości oparcia się w identyfikacji na zabawie kwadracikami. To ja się pytam pod jaką to kwadratową strategię, oprócz strategicznego haftowania, ten znak został stworzony? Bo ta różnorodność to różnorodna jest, a to co niżej tego nie wyjaśnia:
Nowe logo województwa Podlaskiego jest żywe, barwne i nowoczesne. Jego struktura umożliwia tworzenie licznych kombinacji barwnych kwadratów, co daje szerokie możliwości zastosowania na dużych i małych płaszczyznach. Można je umieszczać zarówno na większych powierzchniach jak bilbordy, namioty czy balony reklamowe, jak i na mniejszych – wizytówkach, firmowym papierze, długopisach i innych gadżetach.
Ech ta nowoczesność… a tę łatwość daje to logo, czy te kwadraty? bo już nie łapię. Pewnie jednak kwadraty, bo nareszcie da się nimi zapchać cały bilboard.
No i raz czerwony z lewej u góry, a innym razem w środku, a zielony w prawo, to niebieski do góry… Koniem po J23. Ciekawym wersji czarnobiałej tego znaku, bo chyba takową należałoby opracować, choćby po to by na faksie nie ukazało się to:
Tak na marginesie, z tym haftowaniem to może i dobry pomysł, a la makatki regionalne, tylko czy aby nie idzie to w stronę, tak nielubianej przez strategów, przaśności cepeliowskiej? No i czy turysty na to polecą….
źródła: podlaskamarka.pl, wrotapodlasia.pl, radio.bialystok.pl
Kolory Polski
24 lipca 2009Na weekend jak znalazł zabawa w kolory Polski. Odpowiadając na komentarz Wiktora Kołodzieja („Dziś bigos”) obiecałem pokazać kolorowe wersje znaku i oto one, mała próbka zabawy w zmianę koloru.
A tu próbki rozjaśniania koloru 100, 80, 60, 40, i 20%
Czy znak Poland musi być koniecznie czerwony? jak widać nie, można spokojnie operować każdym kolorem i jedynie nie we wszystkich da się stosować zbyt duże rozjaśnienie, przy użyciu na białym tle i w zmniejszeniu. Odwrotnie będzie na czarnym tle z w pełni nasyconymi kolorami takimi jak np. granat
Poniżej próbka jak to się sprawdza razem z literą.
na koniec zaś kilka kombinacji literniczych i zabaw z kolorem.
PS koniecznie przeczytajcie Staniszewskiego jeśli chcecie zobaczyć jak ględzeniem buduje się promocję Polski, szczególnie urzekający jest pomysł promocji 3W (Wojtyła, wódka, Wałęsa).