Nysa – system czy chaos
19 czerwca 2016Przejdźmy zatem do oceny projektu na podstawie zapisu z cytowanego już (patrz „Nysa – zmiana reguł”) regulaminu konkursu na identyfikację Nysy.
Ad 1. Oryginalność.
To chyba jedyna cecha do której trudno się przyczepić, bo w końcu każdy projekt powinien być oryginalny, więc i ten jest. No może nie do końca, bo w ikonach widać spore inspiracje z Fotolii.
Ad 2. Zapamiętywalność.
Biorąc pod uwagę wieloelementowy znak, zbiór ikon + logotyp, oraz delikatność linii może być z tym problem, szczególnie przy znaku umieszczonym w malej skali, gdzie ikony przestają być czytelne na pierwszy rzut oka. To znak do czytania, poświęcenia mu zdecydowanie więcej czasu niż przeciętny styk odbiorcy z logo. Przegra także w momencie umieszczenia go wśród innych znaków, np. pole sponsorskie. Znak nie będzie przyciągał uwagi, nie jest na tyle mocny. Ucieknie w tło. Dołoży się do tego zmienność użytych w zestawie ikon już opracowanych (36), jak i mogących powstać później. A na dodatek niespójność stylistyczna tychże ikon. Widać to doskonale na już prezentowanych zastosowaniach, jak choćby baner-flaga, gdzie dojdzie jeszcze czerwone tło.
Jednym z elementów budujących wizerunek miasta jest pokazanie/przekazanie swojej najistotniejszej cechy/cech w znaku promocyjnym. Tego kluczowego dla rozwoju miasta elementu, który jest w stanie zwrócić uwagę odbiorców, jak i zapaść w ich pamięć. Zatem trzeba taką cechę znaleźć, lub stworzyć, dodajmy cechę unikalną, odróżniającą nasze miasto od innych miast. Wymaga to jednak sporo wysiłku intelektualnego, bo to i badania istniejącego wizerunku miasta a jednocześnie wytyczanie kierunków w długoczasowej perspektywie. Nie wspomnę tu o opracowaniu, na tej podstawie, strategii miasta na jakąś określoną w miarę przyszłość, z której to winien wynikać znak promocyjny miasta. W wypadku tak przeprowadzonego konkursu, jak ten omawiany (bez briefu), nie da się zbudować znaku inaczej niż na podstawie bardzo subiektywnego spojrzenia na miasto przez uczestników. Nawet będąc mieszkańcem miasta każdy ma wiedzę bardzo fragmentaryczną. W wypadku takim, albo dochodzi do skojarzeniowego grepsu, albo, jak w tym wypadku, próby sprzedaży miasta poprzez wielość detali jego tkanki, w zdecydowanej większości nie będących żadnym jego wyróżnikiem. Mnogość symboli nie przekłada się na lepsze zaprezentowanie miasta i wręcz utrudnia wyłowienie jego cechy/cech wyróżniających, o ile w ogóle są one reprezentowane. W tym wypadku, znaku tak rozbudowanego, bardzo trudno będzie budować poprzez niego pozytywny obraz miasta.
Ad 3. Zgodność z regulaminem.
Tu właściwie trudno mówić czy zwycięska praca posiada podstawowy ten walor zgodności z zapisami regulaminowymi, z racji ograniczonego dostępu do samego projektu, opieram się li tylko na podesłanej Księdze Znaku i kilku przykładach zastosowania prezentowanych w mediach. Jest też i drugi powód tej niemożności oceny, istotniejszy – Organizator tenże regulamin potraktował totalnie per noga, co opisałem wcześniej, byle wyłonić zwycięzcę i wydać pieniądze.
Ad 4. Walory Graficzne.
Mówiąc szczerze nadal nie wiem co jest logo promocyjnym miasta. Czy znakiem jest całość (logotyp + ikony), czy sam logotyp. Przejrzenie Księgi Znaku wcale mi tego nie ułatwiło, wręcz przeciwnie. Jeśli przyjąć, iż jest to logotyp wraz z ikonami (zmiennymi), to mamy pierwszy kłopot – wielkość znaku minimalnego. Księga określa minimalną wielkość znaku do druku na 25 mm szerokości, dla multimediów odpowiednio jest to 100 px.
To bardzo dużo. W praktyce projektowej przyjmuje się wartość minimalną do druku między 5 a 10 mm szerokości/wysokości znaku.
Przestaje w takim układzie dziwić niespójność między księgą a przykładami wykorzystania znaku, gdzie autor pozostawia sam logotyp. Widać sam zauważył, iż wielkość pełnego znaku jest zbyt duża. Jednocześnie zaś nie jest w stanie zejść do tych 5-10 mm z powodu zbyt dużych cienizn logotypu. Kolejnym z elementów wymagających, dla swojej czytelności, dużej wielkości minimalnej są ikony, a właściwie cały ich zestaw funkcjonujący przy logotypie. Zbytnie zmniejszenie spowodowało by ich nieczytelność. Zamknięte koło.
A skoro o ikonach wspomniałem, cały przygotowany zestaw jest niespójny i założone przez autora wymienne stosowanie tych ikon, wraz z logotypem, stworzy raczej chaos niż pokaże przemyślaną koncepcję. Tym bardziej, że autor dopuszcza do stosowania również zwielokrotnienie jednej ikony, ale także tworzenie nowych.
„Font dekoracyjny”- to właściwie kilka liter zbudowanych na tej samej siatce co logotyp, na dodatek nie tyle same litery co wzór ich tworzenia. Nie ma zatem tutaj nie tylko fontu, ale i nawet gotowego zestawu liternictwa. Na marginesie – skoro to wzór tworzenia liter, to czemu brak jakichkolwiek wartości (wielkość siatki i grubość litery)? Pytanie także czy to o to chodziło organizatorowi w zapisie regulaminowym pod hasłem „tekst ozdobny”? Nie wiadomo.
Krój pisma – jako podstawowy krój dokumentów użyty został jednoelementowy font FF DIN, jego zamiennikiem zaś jest Tahoma, krój kwalifikowany jako jednoelementowy, ale w odróżnieniu od FF DIN posiadający przewężenia i, co także istotne, grubszy. Zatem zamiennik wygląda wizualnie zupełnie inaczej niż krój podstawowy, inaczej będzie się też zachowywał.
Do tego wszystkiego mamy permanentny brak w księdze wymiarowania, poza wielkością minimalną znaku. Brak na przykład czytelnej konstrukcji pola ochronnego, bo trudno za takowe uznać nałożenie znaku na siatkę w taki oto sposób:
Generalnie księga zbudowana jest nieprofesjonalnie, zamiast ułatwiać będzie utrudniać stosowanie znaku.
Ad 5. Funkcjonalność.
Krój pisma – użyty został komercyjny, dość drogi font FF DIN, 45 euro za każdą odmianę/1 stanowisko. Ale to nie koniec, bowiem każda z jego wersji – dla druku, web, epub, dokumentów elektronicznych – jest osobno płatna. No i tu nasuwa się pytanie – dostarczył autor projektu ten font na płycie, wtedy narusza prawa licencyjne, czy nie dostarczył, wtedy narusza warunki regulaminu a miasto zmusza do wysupłania dodatkowych funduszy.
Wyznaczanie pola ochronnego – mając jaką taką wiedzę o temacie muszę przyznać, że po przyjrzeniu się temu rysunkowi dokładnie (poniżej) nie jestem w stanie na jego bazie tego pola wyznaczyć, Wygląda to bowiem tak, jak gdyby autor opracowania coś słyszał, że dzwonią, tylko nie wiedział gdzie i po co.
Dobór żółci, w logotypie, także budzi niepokój. Zbyt cienka litera została dodatkowo osłabiona zbyt jasną barwą, w takim układzie nie uratuje się przed zanikaniem, uciekaniem logotypu w tło. Przeglądając Księgę znaku, w takiej formie jaką dysponuję, dochodzę do wniosku dość prostego – manual tak przygotowany będzie kwiatkiem do kożucha, bowiem jego forma i nieprecyzyjność nie pozwoli na łatwe posługiwanie się nim. Wszystko zatem będzie działo się niejako bez wsparcia Księgi, na wyczucie. Przykładem może być karta wskazująca na konieczność nakładania czerwieni na zdjęcia w momencie pojawiania się na nich logo. Brak precyzyjnego określenia czy idzie o całą fotografię, czy może tylko określone (jakie?) pole wokół samego znaku. I pytanie czy każdą fotografię? Mnie wychodzi, że na każdą należy tę czerwień nałożyć.
Opis nakładania czerwieni:
„Przezroczysta czerwona apla (C: 16, M: 98, Y: 95, K: 7. R: 193, G: 29, B: 30. #c11d1e.
Photoshop: Tryby mieszania/Blending Options — Ostre Światło/Hard Light) nałożona
na zdjęcie w skali szarości.”
Zwycięskie logo, wobec zamysłu autora, ma być systemem zmiennego znaku. Pomysł sam w sobie ciekawy, choć nie nowatorski, ale i niezmiernie wymagający od projektanta dyscypliny, wiedzy oraz na tej bazie precyzyjnego przewidzenia, rozpisania każdej możliwej sytuacji generującej zmianę w znaku. Tego niestety nie ma i nie spodziewam się by było. Z drugiej strony, tak opracowany i szczegółowo opisany/rozrysowany znak zmienny wymaga ogromnej dyscypliny, uwagi i odpowiedzialności po stronie wprowadzającego, a także stałego monitorowania. W sumie wymaga to, po obu stronach, ciężkiej pracy. Tego niestety też raczej oczekiwać nie należy, znając praktykę pracy samorządów ze znakami. Czym zatem skończy się ta zabawa? Ano, podejrzewam, dokładnie zabawą, w zmienianie ikon w znaku, na wyczucie i bez wyczucia, byle zmienić, co powiększy, i tak już duży, chaos informacyjny znaku.
Problemem tego znaku/systemu jest jego pozorna efektowność. Na którą zdaje się złapał się Organizator. Pozorna, bo sprawiająca wrażenie, iż przez możliwość generowania jego zmieniającej się postaci osiągniemy jakiś efekt dodatni. Nie osiągniemy, wręcz przeciwnie. Kłopotem drugim jest jego nachalna informacyjność ikon, rodem z systemów informacji miejskiej czy internetu. Nie mamy zatem cech niezbędnych dla znaku – efektywności i klarowności komunikatu.
A co z herbem Nysy? Regulamin nie wspomina o herbie ani słowem, zaś rozpisany w regulaminie zakres prac ewidentnie wskazuje na chęć jego zastąpienia nowym logotypem z ikonami. Niestety nie jest to znak odheraldyczny, jak w Słupsku, a powiązania z herbem mikre (czerwień i 6 ikon w układzie trójkąta) i nieczytelne dla osób z zewnątrz.
Puenta
Mamy zatem sytuację, jak przy opisanych, w części pierwszej, szpilkach. Jest pozornie światowo, pozornie efektownie i modnie, ale chodzić w tym będzie bardzo ciężko, a i urazy mogą się zdarzyć, z puentą w gipsie.
Dla równowagi polecam nieco inny punkt widzenia, jaki prezentuje tekst pt. „Nowe logo Nysy prawie jak herb. Prawie.” na brandingmonitor.pl
O moich zastrzeżeniach do regulaminu konkursu poczytajcie w „Nysa 25000”.
I na sam koniec wisienka, nagłówek Nysy na BIP, z orłem postawionym do kąta.
Źródła:
http://opole.wyborcza.pl/opole/1,35114,20213763,nysa-ma-nowe-logo-nowoczesne-i-dynamiczne.html
https://www.facebook.com/589841317794160/photos/pcb.875535815891374/875534425891513/?type=3&theater
http://ilovenysa.pl/kultura/nysa-ma-nowe-logo/
https://www.facebook.com/nysa.eu/posts/1113494662040158
http://radio.opole.pl/100,159786,nowe-logo-nysy-historia-i-terazniejszosc
http://bip.nysa.pl/przetargi/b64fae24e7f20bdb5d38bc0d5e262143_1/Regulamin%20konkursu.pdf