Lublin od nowa
17 października 2007Dzisiejszy Kurier Lubelski prezentuje dwie propozycje logo promocyjnego Lublina autorstwa agencji BNA, którą, po nierozstrzygniętym konkursie, zatrudniono do tej sprawy.
link do artykułu:Nowy znak Lublina
a tu: Gazeta
Rozbroił mnie tekst na stronie UM Lublina.
PS. Dostałem kilka pytań o t-shirty z moim projektem, a jako że nie produkuje takowych to wykorzystałem inną możliwość. Koszulki można kupić na cafepress.com
Podobne artykuły
Jan Czerniawski:
Anonymous:
Tu rowniez podjeto owy temat: http://www.skocz.pl/logo_lublina
[ konar ]
Sprawa ociera się o skandal.
Obydwa znaki są tragiczne, a władze miasta nie dopuszczają do siebie myśli o ich zmianie, przyznając jednoczesnie, że za jeden z tych koszmarków zapłacą 50 tysięcy.
Znak 1 to kompletna kompromitacja.Źle dobrane barwy, dodatkowo logotyp jest oblany taką ilością czerwonego, ze kompletnie się w nim gubi. Niemozliwa jest nieomal ekspozycja na np. białym billboardzie jakiejś imprezy. Proszę sobie wyobrazić logo różnych sponsorów i wśród nich czerwony prostokąt z cienutką niteczką, tworzącą logotyp. Kompletnie afunkcjonalne. O tym, że to logo nie nawiązuje do żadnej z wartości, z którą Lublin chce być identyfikowany, nawet nie wspomnę. Skoro nie zrobiono briefu, to nie ma się co dziwić, że logo nie spełnia jego założeń.
Drugi znak jest bardziej estetyczny i funkcjonalny, ale razi ignorowanie zasad polskiej pisowni i enigmatyczna forma. Do czego odnosi się znak ? Jakie wywołuje skojarzenia ? Co reprezentuje ? Do kogo jest skierowane-potencjalnego turysty, inwestora, mieszkańca ? Przykro pisać, ale to chyba taki bohomaz bez żadnego sensu – ot,wpadło 50 tysięcy, a coś trzeba było w zamian "na szybko" narysować…
Wielu ludziom się wydaje, że jeśli coś namaluja i dorobią do tego ideologię, to ludzie sie jej domyślą. Otóż nie, logo ma oddziaływać na target i budzić w nim właściwe skojarzenia bez konieczności dłuższego zastanawiania się, czy studiowania "legendy" znaku. Właśnie dlatego zanim się ogłosi, że powstało logo, to testuje się je na grupie potencjalnych odbiorców, żeby sprawdzić, jak logo "pracuje" na ich skojarzeniach. Tutaj tego zabrakło i jest to boleśnie odczuwalne.