KONin czyli Koń w…
21 listopada 2013Nowe logo KONin, nie do przebicia. Mój kandydat, do miana Logo Namber Łan w 2014 r.
Projekt logo: Fundacja Inicjatyw Menadżerskich z Lublina.
A teraz cytat z portalu lm.pl:
W BIP można poczytać Zarządzenie prezydenta miasta. A na Facebooku ciekawą dyskusję o znaku i kulisach, na stronie Akcji Konin.
Mam wrażenie, że Konin za blisko Poznania, to się i napatrzyli na ten POZnan*. No i jest very gut, po polsku, niby, a z angielskim akcentem, światowo.
Parafrazując cytat z Nowych Aten Benedykta Chmielowskiego „KONin jaki jest każdy widzi”.
PS czekam na kolejne znaki promocyjne inPolska, w tym trendzie, np. RYPin, WOŁOMin, DROBin, GUBin i GĄBin, GOGOLin, JAROCin, KOKANin, KOBYLin, NIEMODLin… etc. etc.
Podobne artykuły
o ile nad samym pomysłem można się spierać, sądzę, że twórcy nie sprawdzili jak to będzie odbierane po angielsku np. przez Anglika, z drugiej strony tworząc pewien dziwaczny gryps dla Polaków „sami nie wiemy co i do kogo adresujemy”. Strona techniczna to już amatorka i dziwaczności. Jest jeszcze jeden element, którego mi brakuje i to mnie zastanawia. Z informacji wyczytanych w różnych miejscach wyłowiłem słowo „strategia” strategia i logo. Zatem gdzie ona jest? I jak Pan prezydent wprowadził logo bez strategii, o ile była?
No tak też myślałem, często widuję opinie, że przesłanie jest nieczytelne, lub niektórzy po czasie twierdzą, że niezrozumiałe na pierwszy rzut oka. Sądzę, że to kwestia pokolenia, młodsze osoby bez problemu „rozszyfrowują” myśl przewodnią, myślę tu o ludziach w wieku 15-30. Co do obcokrajowców, to chyba właśnie pod nich to logo było tworzone. Czy udanie? Okaże się. No i tutaj bezdyskusyjnie, tak jak napisałeś, strona techniczna autora to kompletne dno.
Andrzeju, jeżeli mógłbyś poświęcić mi chwilę na odpowiedź. Co konkretnie uderza Cię najbardziej w tym „logo”. Wykonanie, myśl przewodnia, odniesienie do młodzieżowego powiedzonka zapożyczonego z angielskiego? Pytam, ponieważ mam mieszane odczucia. pomysł jako taki uważam za fajny, natomiast estetyka do mnie nie trafia…, no i to „witaj!” z d***y wzięte…