Herbowy branding
17 lipca 2006Przy okazji ostatnich porządków w mojej bibliotece odkryłem, po raz n-ty zresztą, dziełko zacne acz już trochę starawe – „Herby, legendy, dawne mity” napisane przez Marków Derwicha i Cetwińskiego. Wydała to Krajowa Agencja Wydawnicza w 1987 roku. Polecam lekturę owego dzieła nie tylko zainteresowanym historią i heraldyką.
Książka daje bardzo ciekawą analizę powiązań polskich legend herbowych z mitami, wyjaśnienia ikonografii a i odniesienia nazewnicze. Pokazanie jak i pod jakim wpływem legendy te zmieniano przypomina mi współczesny branding. Bo i tu, jak w brandingu, budowany jest pozytywny wizerunek herbu a zarazem rodu. Podobnie kształtowane są przekazy i podobnie zmieniane niektóre elementy, owej legendy, dla uzyskania powagi i przewagi „konkurencyjnej” nad innymi rodami. Nawet mamy manipulowanie faktami, dopisywanie do panteonu przodków postaci istniejących historycznie a i miejsc chwalebnych, w sposób dogodny dla „brandu”. Nie ominęły tych legend nawet „trendy” i mody – a to na sarmackość, a to na rzymskich lub pogańskich przodków, czy wręcz biblijność. Mieszanie mitu i faktu z którego rodzi się trzeci wymiar takiej legendy – potęga i szacowność herbu = rodu. Chwytów, jakie stosowali twórcy owych legend, nie powstydziliby się pewnie współcześni spece od brandingu czy PR.
Warto czasem zajrzeć do takich książek, niby czysto historycznych, by przekonać się, że wszystko już kiedyś było. Różnica właściwie w nazewnictwie tylko.