Face to face
25 listopada 2010Facebook zastrzegł słowo, ale nie „facebook” a samo „face”. Właściwie to na razie ma opcję, czyli zielone światło, zapalone przez Amerykański Urząd Patentowy, do takiego zastrzeżenia, jak podaje Wyborcza.
Niby nic, a jednak, bo to słowo powszechnie używane. Może następne będzie „book”…?
Jeden z kolegów uspokaja – „Oznacza to tylko tyle, że konkurencja nie będzie mogła postawić portalu społecznościowego” z pierwszym członem w postaci „face” w nazwie naturalnie. Ja bym nie był jednak takim optymistą, że tylko do tego. Zapis jest na tyle szeroki, nie dotyczy tylko samochodów (?!) że tyczy nie tylko portali i… będzie wykorzystywany. Bo niby czemu nie, vide działania Apple.
A co do samego słowa to jest to kolejny przykład odchodzenia, na rzecz wielkiej korporacji, od zasady że słowa powszechnie używane nie są obejmowane w żadnym stopniu patentem.
Ale w sumie widzę dwa światełka w tunelu – jak już zastrzegą wszystkie słowa powszechnie używane przejdziemy na język migowy – wzrośnie kondycja fizyczna a i umysłowa (główkowanie jak to pokazać), oraz na język czysto obrazkowy – za czym z kolei wzrośnie zapotrzebowanie na nasze usługi :)
Na początek Facebook powinien zakazać tytułowego powiedzenia „face to face” w formie obecnej i wymóc używania, zgodnej z faktami, , w końcu i tak życie kwitnie w necie, formy „facebook to facebook”
To idę do lustra, ostatni raz rzucić okiem na face, przy goleniu.
Podobne artykuły
Pamiętajmy tylko, że w słowie facebook jest jeszcze ukrytych parę innych słówek:
ebook, ace …no i wszędobylskie OK.
A jeśli Zuckenberg zabrnie w anagramy to mamy: cook, cafe, be …no i tu się włąściwie skończy zabawa bo następne słowo to „coke” …a podejrzewam, że Coca-Cola ma więcej kasy na adwokatów… to tak pół żartem:) pół serio?
Może nie lubią, jak im ktoś siedzi na fejsie? ;)
http://1.bp.blogspot.com/_JlnR4f1mjPE/TOzW3yoo8uI/AAAAAAAAC0Y/LqhPJKXj9U8/s1600/fejs.jpg
Witam.
Równie głupie, co patentowanie świńskiego genu przez firmę Monsanto, gdzie posiadając trzodę z takim genem, hodowca będzie musiał płacić haracz. Jeżeli takie zastrzeżenie zostanie sformalizowane, to precedens zaistnieje i zaraz zaczną się pojawiać kolejne kiepskie pomysły. Toż to łby patentowane! ;-) Poczekajmy na zgłoszenie patentu na O2. Będziemy bulić za każdą cząsteczkę tlenu? Hę? ;-)
Troszku smiszno, troszku straszno, zwłaszcza, jak człowiek wie, co się dzieje, gdy dać komuś palec…
Btw. o tym szaleństwie (nie do końca patentowym stricte) też pisaliśmy u siebie, czy wiesz, Drogi alw? http://www.creamteam.biz/blog/index.php/2010/roll-over-the-dron/
Kiedy nam się już powoli nie chce ;), a jak widzę, co się dzieje z ustawodawstwem (patrz ACTA czy zakaz komentowania rewelacji WikiLeaks na Twitterze dla amerykańskich studentów), to może już niedługo nie będziemy mogli – no chyba, że uśmiechać się nam będą wakacje na Kołymie z odroczonym terminem powrotu :)
[…] , „apples wars” , „jabłkowa wojna” , a także o zastrzeganiu nazw „face to face” i kolorów, czy pomysłów odbierania emblematu właścicielowi samochodu „w kierunku […]
Hahahaha… jakby ktoś teraz zastrzegł ,,book” to byłoby jak: MAT :)