adidasy Nike
22 lutego 2010Obserwuję dość ciekawe zjawisko dotyczące marek, jakim jest wchodzenie ich do języka potocznego. Owe ksero od Xerox, czy adidasy na określenie wszelkiego obuwia sportowego. Zjawisko nie jest nowe, lata temu odkurzacz zwano elektroluxem, od nazwy producenta, a tenisówki pepegami od PPG (Przedsiębiorsto Przemysłu Gumowego). Ale czasem przybiera to formy dość można rzec kuriozalne. Oto podsłuchana w metrze rozmowa dwu małolatów:
-Fajne kupiłem adidasy?
– Te?
– Nooo.
– Ale to Nike!
– No, Nike. Fajne nie?
– Mówiłeś że Adidasy…
– Nooo, adidasy Nike.
Podobne artykuły
Panie! Ksero nie pochodzi od żadnego Xeroxa (co najwyżej odwrotnie), a od kserografii – a ta z greki.
Tak dla jasności, cytat za http://www.computerworld.pl/news/170293/Jak.zaczela.sie.kserografia.html gdzie czytamy:
„Wcześniej, w 1948 roku, po konsultacjach z językoznawcami Haloid zdecydował się wprowadzić określenie kserografia (suchy druk) zamiast uznanego za „niezgrabny” terminu elektrografia. Od tego słowa powstała też nazwa firmy Haloid Xerox przekształcona później w znany do dziś Xerox.”
Sam Pan cytujesz, że nazwa firmy powstała od nazwy technologii, a nie odwrotnie. W czym problem?
To jak ja teraz otworzę fabrykę aut Automobil, to mnie nazwiecie źródłem nazwy dla tego wynalazku? No chyba nie, prawda?
No właśnie, warto. To dlaczego Pan nie włoży? Rzecz jest prosta jak budowa cepa – nazwano z greckiego technologię, a parę lat później od tej technologii nazwano firmę. Nie wiem zbytnio z czym tu polemizować. Pozdrawiam!
Rzeczywiście proste jak budowa cepa :) Nie odpowiedział mi Pan jednak na moje proste pytanie – kto i kiedy zaczął to wprowadzać do „użytku powszechnego” i przy jakiej okazji? To, że nazwa technologii powstała dużo wcześniej niż produkt, nie oznacza że funkcjonowała w obiegu powszechnym. Radzę sprawdzić kiedy nazwa technologii weszła do słowników. I na koniec jeszcze jedno pytanie, proste, dlaczego powszechnie używamy „ksero” a nie „kserografia”?
A dlaczego mówimy „komp”, a nie „komputer”?
A dlaczego mówimy „auto”, a nie „automobil”? Cóż za pokrętna logika!
A dlaczego mówimy „ksero”, a nie „kseroks” w takim razie?
Bez sensu na siłę Pan próbuje wybronić tej teorii. Pozdrawiam, proszę mniej radykalnej „swojszej racji”, bo Pana blog lubię, ale jak się Pan czasem upiera przy swoim niesłusznym zdaniu, to czasem aż człowieka dziwi.
Ja się nie upieram przy mojej racji :) jeżeli chce Pan może być Pańska o ile przedstawi Pan fakty, a choćby odpowie na te moje dwa proste pytania, które skrzętnie Pan był przemilczał. Na razie mamy tak – ja się opieram o pewne fakty, niekoniecznie są to wszystkie fakty. Z drugiej strony Pan coś twierdzi, bo twierdzi i już i ja mam uznać że Pan jesteś ten wtajemniczony. Chętnie uznam, ale proszę o fakty obalające moje stwierdzenia :)
Szkoda słów, jałowa dyskusja jednak.
Pańska sprawa – może Pan sobie przypisywać fakty i racje, jeśli to Panu poprawia samopoczucie.
Szkoda, że Pan te fakty ignoruje, ale to też w sumie Pańska sprawa.
Wymyślono technologię, nazwano ją, później firma przyjęła nazwę od technologii, a jednocześnie skrótowa nazwa technologii weszła do obiegu (nie robimy żadnego kseroksa, tylko ksero).
Tyle, miłego dnia, a jak Pan ma czas, to proszę sobie w wolnej chwili to rozrysować – pomoże, gwarantuję! :)
Wbrew pozorom nie jest to takie jałowe i nie jest też ignorowaniem faktów. Oparł się Pan na bardzo prostym schemacie dat i wyszło prawdziwie ale nieprawdziwie bo o paru rzeczach był Pan łaskaw zapomnieć:
1. firma przedwojenną technologię postanowiła wprowadzić na rynek nie jako taka a w postaci urządzenia ją wykorzystującego. Powstał zapewne, przy okazji, problem marketingowego wprowadzenia technologii i urządzenia stąd zmiana nazwy technologii na „Xerography” i nazwa urządzenia „Xerox”. Uwaga – nazwa technologii nie spowodowała natychmiastowego wejścia słowa do obiegu powszechnego.
2. W Polsce wraz z pojawieniem się pierwszych maszyn „Xerox” pojawiły się szyldy z nazwą urządzenia, „Xerox”, by w miarę upływu czasu i wiekszej ilości maszyn zaczęło się skracanie do poręczniejszego „Xero” i na koniec spolszczyć się w „ksero”. Droga normalna, przeciętny klient wie na czym coś jest robione, ale raczej mało interesuje się technologią wykonania tegoż, stąd łatwiej upowszechnia się określenie od urządzenia niż technologii. To że „Xerox” i „xerografia” ma wspólną częśc „xero” nie oznacza, że to od technologii sie upowszechniło słowo.
3. Potoczne określenie czynnosci jak i maszyny, jak i tehnologii weszło do słowników po czasie, zatem odwoływanie się teraz do słownika jest lekko bez sensu, w momencie wprowadzania na rynek w słownikach ich nie było.
4. Firma, drogi Panie, zmieniła nazwę na Xerox dość niedawno.
5. Rysowanie ma zawsze sens – proszę rozrysowac sobie powyższe punkty :)
Pozdrawiam, miłego główkowania :)
Pierwsze szyldy w Polsce nosiły słowo „KSEROGRAF”, zatem powrót do rysowania zalecam :)
zatem pamiętamy różne szyldy :) NB niektóre z tych pierwszych wiszą do dziś ze słowem XERO. Ja mogę tylko polecić powrót do wspomnień :)
Z ciekawości własnej pamięci, czy aby dobrze pomnę te początki Xero, zaszedłem do pierwszego w Warszawie punktu oferującego takie usługi, na Złotej między Domami Centrum a Jasną. Firma na starcie miała szyld „Rank Xerox”, czyste powielenie marki maszyny, potem „Xero”, by 10 lat temu, wymuszona ustawą o polskich nazwach i spolszczaniu, wprowadzić „Ksero”. Na pytanie czy to od nazwy technologii owo xero i ksero pochodzi właściciel zaśmiał się – a kto by z klientów zawracał sobie głowę technologię, maszyna się liczyła i efekt końcowy. Zatem jednak od maszyny, a i z moją pamięcią wszystko ok :)
HA hA Ha :))))
aleś Pan uparty :)
(do autora tego bardzo interesującego i cennego bloga piszę)
Tu już nie chodzi o rację tylko o Pańskie ego.
Gdyby Pan kiedyś balastu potrzebował, większego się nie znajdzie więc szukać nie warto – Pańskie ego przerasta wszystko. Osobiście nie wiem jaka jest prawda w tym temacie i chociaż mam swoje zdanie w tym temacie nie zdradzę go, a co tam :))
pozdrawiam i więcej luzu życzę
Hm… teraz sprawdzenie, czy się nie ma aby sklerozy, ego nazywają… cenna uwaga, przynajmniej ładniej to brzmi niż skleroza :)
A mówisz balast dobry, no to dobrze, przy mojej wadze balast jakiś wskazany jak wiatry duże :)
Szkoda tylko że przemyśleniami głębszymi się nie podzieliłeś, ale rozumiem, balastu brak to i tylko po powierzchni się da ślizgać.
Pozdrawiam z luzikiem
Do listy marek, które weszły uzusową drogą do języka codziennego, dodałbym jeszcze walkmana (marka należąca do Sony, dziś będąca synonimem przenośnego kaseciaka, chociaż Sony nadaje tę nazwę również cd-playerom).
Jeśli idzie o Xerox, to:
1) po przeczytaniu dialogu o pochodzeniu nazwy marki Xerox przyjmuję do wiadomości fakt, że nazwa firmy pochodzi z greki, ale:
2) w języku polskim słowo „ksero” nie utrwaliło się z greki lecz z firmy. Sam wynalazek transferu treści u nas zwie się, jeśli dobrze pamiętam, „światłokopią” i jako taka nazwa jest hmm… niewygodna, stąd podatny grunt na cokolwiek krótszego i wygodniejszego. @PS – myślisz, że w tej sytuacji Polacy zasiedli do słowników martwych języków by znaleźć etymologicznie spójny odpowiednik, czy może przyjęli widziany codziennie szyld Xeroxu? Cynizm każe mi obstawiać leniwą drogę:)
Zjawisko spotykane chyba w większości języków świata, choćby wspomnieć popularnego brytyjskiego hoovera czy cleenex’y :)