powiększanie chaosu

25 kwietnia 2014

Przyznaję nie śledziłem zbyt uważnie dyskusji wokół nowej identyfikacji wizualnej Ministerstwa Zdrowia, tym bardziej, że ta dyskusja przemieniła się w epatowanie kwotą honorarium, jak zwykle. Dziś robiąc kwerendę, w zupełnie innym temacie, natknąłem się na portalu Wirtualne Media  na wyjaśnienia autorów tejże identyfikacji Ministerstwa Zdrowia, studia Peppermint, na temat kulis powstania znaku. Czytałem i przecierałem ze zdumienia oczy.

Albo to geniusze, albo ktoś robi mi wodę z mózgu.

Autorzy nowej identyfikacji tak uzasadnili zmiany na łamach portalu Wirtualne Media:

„Ministerstwo nie posiadało dotąd ani logo, ani spójnego systemu identyfikacji. Dotychczasowy znak graficzny, z którym przyszło nam się zmierzyć, składał się z obowiązkowego orła i napisu „Ministerstwo Zdrowia”. Brakowało w nim jakichkolwiek charakterystycznych elementów, które wyróżniałyby instytucję.

Pytanie – jakich to charakterystycznych elementów brakuje by wyróżnić tę instytucję? Odpowiedź powinna brzmieć – elementu wskazującego na przynależność tejże do rządu Rzeczypospolitej Polskiej. Niestety projektanci tegoż związku nie zauważyli i działali na zasadzie projektowania, per analogiam, nowego znaku dla działu administracji dużej korporacji, która co prawda ma już, jako całość logo, ale cóż szkodzi mieć własne, dla działu. Bo chyba nikt nie zaprzeczy że rząd Rzeczypospolitej to jednak nie oddzielne księstwa a jeden i ten sam organizm.

Dalej autorzy wyciągają taki oto nieuprawniony wniosek:

„Zgodnie z Ustawą o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych, Minister Zdrowia jest organem państwowym i może posługiwać się godłem, natomiast urząd obsługujący ten organ, czyli Ministerstwo Zdrowia nie powinno się nim posługiwać.”

Przyznam, że takie kuriozalne wyjaśnienie trudno komentować, choć spróbuję. Tym bardziej, że projektanci godło wstawili, tyle, że w sposób, który je ewidentnie deprecjonuje.

godło na stronie Ministerstwa Zdrowia 2014

Ustawienie godła w drugorzędnej roli, po logo, po prostu mu uwłacza. Przypomnę, że w każdym zestawieniu znaków obowiązuje zgodność kolejności, ich występowania po sobie, z hierarchią ważności. Pomijam tu kwestię estetyki tak karkołomnego zestawienia.

Ale spróbujmy wrócić do źródeł owego, przyznam dla mnie „genialnego”, uzasadnienia o niemożności posługiwania się godłem przez ministerstwo, w przeciwieństwie do ministra.

Mamy w Ustawie o godle, na którą powołuje się studio Peppermint, taki oto zapis :

„Art. 2.
1. Godłem Rzeczypospolitej Polskiej jest wizerunek orła białego ze złotą koroną na głowie zwróconej w prawo, z rozwiniętymi skrzydłami, z dziobem i szponami złotymi, umieszczony w czerwonym polu tarczy.
2. Wzór godła Rzeczypospolitej Polskiej zawiera załącznik nr 1.
Art. 2a.
Wizerunku orła ustalonego dla godła używają:
1) organy władzy państwowej,
2) organy administracji rządowej,”

Źródłem owej Peppermintowej interpretacji jest zapewne Wikipedia, gdzie stosowny fragment brzmi tak:

„Od organu państwa należy odróżnić urzędy, pełniące funkcje pomocnicze w stosunku do organów państwa (np. minister spraw zagranicznych jest organem państwa, natomiast Ministerstwo Spraw Zagranicznych to urząd, który stanowi aparat pomocniczy organizacyjno-techniczny, w który organ został wyposażony do prawidłowego wykonywania własnych i powierzonych mu zadań.”

Mamy zatem rozdzielenie, ale warto pamiętać, iż jest to rozdzielenie kompetencji i zadań a nie oznakowania, nadal ministerstwo i minister są ściśle powiązani, jak prezes firmy i jego firma.

Spróbujmy teraz w oparciu o to nowe odczytanie ducha Ustawy, zaprezentowane przez Peppermint, przyjrzeć się małemu aspektowi takiego twierdzenia, czyli oznakowaniu urzędów państwowych tablicą owalną z godłem. O tyle to istotne, że na tablicy prostokątnej, poniżej tablicy z godłem, nie występuje nigdy fraza np. „Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego”, mamy za to zawsze frazę „Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego”. Co z tego wynika? Prosta logika wskazuje, że, przyjmując interpretację Peppermint, musimy stwierdzić nieprawomocność stosowania godła państwowego przy tablicach z nazwą ministerstwa. Jest też inna możliwość – należy zmienić wszystkie tablice ministerstw na brzmienie np. „Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego”, aby można było umieścić godło powyżej. Zatem czy wszyscy się mylą? Być może…

A teraz wróćmy do zaprezentowanej wyżej strony www Ministerstwa Zdrowia. Jeżeli jest tak, jak uzasadnia Peppermint, to po co wstawiono tam godło? Po co w ogóle wybuchają batalie o godło na stronach ministerstw, a raczej jego braku? Przecież, idąc tokiem rozumowania Peppermint, nie powinno ich tam być, bo „Ministerstwo to urząd, który stanowi aparat pomocniczy organizacyjno-techniczny, w który organ został wyposażony do prawidłowego wykonywania własnych i powierzonych mu zadań.” a co za tym idzie, nadal zgodnie z interpretacją Peppermint, podmiot nieuprawniony do posługiwania się godłem. Sprzeczność? Idźmy dalej w tym rozdzielaniu a la Peppermint, skoro ministerstwo jest nieuprawnione a minister tak, to logicznie rzecz biorąc należało by oczekiwać rozdzielenia również stron www. Osobna strona ministra z godłem i osobna strona ministerstwa z własnym logo. Ale tak się nie dzieje, z prostej przyczyny oba podmioty – minister i ministerstwo – stanowią jeden organizm.

Wróćmy jeszcze na chwilę do kolejności znaków na stronie www. Przyjmując uzasadnienie Peppermint, na podstawie Wikipedii, mamy oto ministra, jako organ, i ministerstwo jako urząd pomocniczy. Takie rozróżnienie ustala ewidentną hierarchię ważności: nr 1 jest minister, nr 2 (niższy poziom) jest ministerstwo. Kolejność ustawiania znaków w jednej linii ma odniesienie do zasad heraldycznych, od najważniejszego do najmniej ważnego, zaczynając od strony lewej (prawa heraldyczna). A teraz spójrzmy na winietę strony www Ministerstwa Zdrowia i cóż widzimy? Dokładne zaprzeczenie hierarchii ważności, na dobitkę podkreślone mniejszą wielkością godła niż logo. Przy okazji tej interpretacji Ustawy o godle Peppermint sam sobie przeczy nie tylko wstawieniem godła, ale i jego miejscem usytuowania.

Co ciekawe projektanci zdają sobie sprawę, że nie tak to wszystko powinno wyglądać, bo oto konstatują:

Wyzwaniem dla strategów i designerów zaangażowanych w projekt okazał się chaos wizualny i niejednoznaczne wytyczne dotyczące CI polskich instytucji państwowych. Oczywiście, idealny system identyfikacji wizualnej w idealnym państwie powinien zakładać pełną spójność dla wszystkich ministerstw.”

I zamiast próby opanowania, tegoż chaosu, najspokojniej dokładają powiększającą ów chaos swoją cegiełkę, w postaci tej zbitki logo i godła. Ręce opadają.


co chroni podlaskie?

9 marca 2013

Oj, potrafimy sobie utrudniać życie, potrafimy. Zadzwoniłem do Podlaskiego Urzędu Marszałkowskiego z grzeczną prośbą, o herb województwa, w krzywych, do niekomercyjnego wykorzystania. Okazuje się, że się nie da, bez bumagi, znaczy prośby na piśmie, którą rozważy dyrektor i być może się zgodzi. Odbyłem w sumie trzy kilkunastominutowe rozmowy wyjaśniając po co mi, czyli prywatnie, a urzędnicy swoje, najpierw prośba  potem się zdecyduje, czy dostanę. Choć, co dziwne po moim pierwszym telefonie dwa pozostałe połączenia były z ich strony, więc zakładam, że byli zainteresowani. Tylko nie wiem czy udzieleniem czy moją prośbą na piśmie, do statystyki.  A jednak stanęło na tym, że na telefon tylko, to nie.

Najciekawsze, że herb podlega restrykcyjnej kontroli, zgodnie z uchwałą sejmiku, ale już pliki z herbem są traktowane wybiórczo. Uchwała brzmi następująco:

„Uchwała Nr XXXIII/251/01 Sejmiku Województwa Podlaskiego z dnia 19 lutego 2001 roku w sprawie ustanowienia Herbu Województwa Podlaskiego
§2.
Wykorzystanie wizerunku Herbu Województwa Podlaskiego w innych przypadkach poza wymienionymi w § 1. wymaga każdorazowej zgody Marszałka Województwa Podlaskiego lub innego upoważnionego przez Marszałka pracownika Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego.
Zgodę wydaje się na podstawie pisemnego wniosku kierowanego do Marszałka. Wzór wniosku stanowi załącznik do uchwały.
Urząd Marszałkowski prowadzi rejestr wniosków o wydanie zgody na używanie Herbu Województwa Podlaskiego.”

” Załączniki:  doc Wniosek o zgodę na wykorzystanie Herbu    (DOC, 38.0kB)
Wniosek o zgodę na wykorzystanie Herbu”

Bardzo interesujący jest sam wniosek o herb, ewidentnie wskazujący na komercyjnych prosicieli, link na samym dole strony. Ciekawie brzmią jego ostatnie dwa akapity:

„Wniosek proszę wysłać pocztą pod adresem:
Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego, Departament Współpracy z Zagranicą i Promocji
ul. Kard. S. Wyszyńskiego 1, 15-888 Białystok

O podjętej decyzji wnioskodawca zostanie powiadomiony pocztą elektroniczną.
Jeśli wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie: wizerunek Herbu zostanie przesłany w formie elektronicznej pod adres
e-mail wskazany we wniosku, w przypadku braku adresu elektronicznego, należy zgłosić się do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego pod w/w adres z własnym nośnikiem elektronicznym (dyskietka lub CD R) umożliwiającym zapis elektroniczny Herbu Województwa Podlaskiego.”

Czyli w jedną stronę poczta tradycyjna, obowiązkowo, w drugą stronę już dostrzeżono pocztę elektroniczną. Powód pewnie prozaiczny – koszt znaczka, a Urząd musi oszczędzać. Czemu nie musi oszczędzać obywatel?

Mogę naturalnie sobie herb odtworzyć, ale zachciało mi się oryginalnego pliku wektorowego i zrobiła się zadyma. Bo wedle logiki urzędu mogę sobie pobrać plik  jpg i właśnie odtworzyć, bez problemu, i tu nie trzeba herbu chronić, ale już pliki wektorowe są pod ostrą kontrolą, oddzielającą ziarna od plew.

No to ja mam pytanie,  z logiki – skoro zapis z Uchwały brzmi: „Wykorzystanie wizerunku Herbu Województwa Podlaskiego w innych przypadkach poza wymienionymi w § 1. wymaga każdorazowej zgody Marszałka Województwa Podlaskiego „, to chyba należy, zgodnie z rozumieniem zapisu przez zawiadujących, chronić każdy wizerunek herbu, niezależnie od tego w jakiej postaci elektronicznej jest odwzorowany, także ten plik jpg poniżej, tak?

herb Podlaskiego ze strony Urzędu MarszałkowskiegoToż przecież te wszystkie ai, eps, cdr, jpg, tiff, png itp. to nic innego jak „zapis elektroniczny Herbu Województwa Podlaskiego”. Wszystkie. Teoretycznie więc, wszystkie podlegają, lub nie, takiej samej ochronie. Inna sprawa czy rzeczywiście zapis o „wizerunku herbu”, jego litera i duchem, odnosi się do plików, czy też efektu ich użycia, Moim zdaniem bezsprzecznie do tego drugiego, bo mowa jest o „wykorzystaniu”. Jeżeli zaś do drugiego, to bez sensu jest pilnowanie plików, należy za to kontrolować wykorzystanie, szczególnie komercyjne i tu zgoda na wydzielanie ich „na wniosek”. Ale praktyka mówi zupełnie co innego. Powiem więcej mówi długo i przekonująco, że się nie da. Pliki cdr, ai i eps są pod ścisłą restrykcyjną kontrolą, należy bezwzględnie złożyć prośbę i czekać, na decyzję. Plik jpg za to nie ma żadnych obostrzeń, jak usłyszałem od miłej skądinąd Pani z Urzędu, można go sobie pobrać ze strony urzędu, a to nadal dokładnie ten sam herb, jego wizerunek, który jakoby chroni uchwała. Gdzie sens, gdzie logika?

Rodzi się przy okazji pewien problem może drobny, ale niezwykle istotny właśnie dla spraw wizerunkowych. Nie jest tajemnicą, że po to robi się różne wersje plików elektronicznych by stosując je zachować dokładnie ten sam wygląd znaku/herbu. Nie jest także tajemnicą, że nie należy dopuszczać, a co dopiero wymuszać,  konieczności odtwarzania, która rodzi zawsze mniejsze lub większe różnice, w stosunku do oryginału. Tu jednak mamy akurat na abarot – ograniczenia de facto prowadzące właśnie do wymuszonego odtwarzania. Co i sam zrobię, zdając sobie sprawę z nieprecyzyjności takiego odtworzenia. Nie chodzi bowiem  jedynie o prawidłowość przebiegu rysunku,  to także kwestia barw w herbie. Jakiej dokładnie użyto czerwieni, czy niebieskiego, mogę zobaczyć w pliku wektorowym, ale nie w jpg. Ja poradzę sobie w prosty sposób, odnosząc się do zasad heraldycznych tzw. czystych barw, zatem czerwień CMYK 0/100/100/0, niebieski 100% cyan, ale czy takie są rzeczywiste odcienie? Nie wiem i się nie dowiem. Co zrobi ktoś, kto nie jest projektantem, w takiej sytuacji? Idąc po najmniejszej linii oporu, co wielokrotnie miałem okazję oglądać w drukarni, operujący znakiem/herbem w jpg (RGB), po prostu programowo zrobi konwersję na CMYK i w tym konkretnym wypadku będzie miał dla czerwieni CMYK owartościach 5/93/100/1. Teraz pozostaje kwestia czy to błąd,  Pantone, a może CMYK-owy dobór odcienia przez projektującego grafika. Nie wiem. Wiem za to, że chowając herb pod korcem Urząd sam sobie strzela w stopę, miast pilnować poprawności wizerunku, sam go psuje. Ile tych odtworzeń herbu już funkcjonuje? Tego niestety nie wie nikt, Urząd sprawdzić nie jest w stanie. Więcej, nie wie też ile z nich jest wykorzystanych  czysto komercyjnie, bez jakiegokolwiek ubiegania się o zgodę. Urząd Marszałkowski nie ma jak tego monitorować. Zatem jak dba o ten wizerunek herbu? Po linii najmniejszego oporu, pilnując plików, tylko.

Podsumowując: ochronie podlega wizerunek końcowy herbu, znak użyty w konkretnym miejscu, na konkretnym materiale i w konkretnym komercyjnym celu, nie pliki elektroniczne herbu.

Żeby było weselej, na tejże stronie Urzędu Marszałkowskiego widać, jak na dłoni, ową „dbałość” o wizerunek herbu województwa.Przypomnę – herb jako znak urzędowy ma wyższą rangę niż jakiekolwiek logo promocyjne. Zgodnie z zasadą pierwszeństwa herb zawsze powinien stać przed logo (licząc od lewej, tak jak czytamy) lub nad logo, jeśli znaki prezentujemy pionowo jeden nad drugim. Jak widać poniżej, na stronie BIP urzędu, uchybiono herbowi stawiając go do kąta (prawy róg), eksponując, jako główny i ważniejszy znak, właśnie logo promocyjne.

strona urzędu marszałkowskiego, BIP

Na stronie wrotapodlasia.pl dla odmiany mamy inaczej:

nagłówek strony Wrota Podlasia

Tu trudno się dziwić takiemu ustawieniu logo i herbu. Ale już umieszczenie w szeregu herbów logo BIP, między herbem RP a herbem województwa,  jest co najmniej dziwne, żeby nie powiedzieć dziwaczne i chyba uchybiające herbom. Moim zdaniem logo BIP powinno stać na końcu szeregu, po herbach.

Po przejrzeniu manuala logo promocyjnego województwa Podlaskiego dochodzę do wniosku, że także tu zabrakło wyobraźni i dbania o wizerunek herbu. Brak w nim bowiem całkowicie odniesienia do niego – sytuowania wzajemnego obu znaków, logo i herbu. Z drugiej zaś strony znak promocyjny w kilku zastosowaniach wszedł ewidentnie w rolę przynależną herbowi województwa. Na takie pomieszanie ról i eksponowanie logo ze szkodą dla herbu wskazuje również praktyka stosowania logo, wszędzie gdzie się da.

Województwo podlaskie ma więc logo promocyjne, pikselowego żubra Leona Tarasewicza. Ma, ale, jako że zostało zaprojektowane na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego, to Podlaski Urząd Wojewódzki nie ma prawa się nim posłużyć, na swojej stronie. Nie może też posłużyć się, oprócz godła RP, herbem województwa. Ma zatem stary, brzydki, ale nie rodzacy konfliktu znak promocyjny, jak widać niżej.

nagłówek strony wojewody podlaskiego

Owszem to inna struktura, podległa rządowi, ale w końcu tego samego województwa. Jak to się ma do jednolitej promocji tegoż województwa? Nijak, czyli po polsku. To moje i wara, pies ogrodnika. Liczy się kto za to zapłacił, choć każda ze stron płaci tymi samymi pieniędzy, z naszych podatków. Żadnego myślenia o spójności i promowanie różnymi kanałami wspólnego w końcu miejsca na ziemi. Co prawda miła Pani z Urzędu Marszałkowskiego, na moje pytanie dlaczego tak jest, odpowiedziała, że nikt nikomu nie broni i jak złożą podanie, to dostaną, ale to zabawa w „po prośbie”, zamiast myślenia o wspólnym. Toż w interesie Urzędu Marszałkowskiego, który zawiaduje herbem i logo z żubrem Tarasewicza,  jest dbanie o spójność wizerunku województwa, na każdym polu. To właśnie Urzędowi Marszałkowskiemu powinno zależeć na wyeksponowaniu u wojewody powiązania z województwem poprzez herb/logo. To zatem UM powinien poprosić o umieszczenie herbu/logo u wojewody na stronie. Źle myślę? Z ich punktu widzenia pewnie tak.

Brakuje mi w Polsce, niestety,  myślenia propaństwowego i prosamorządowego, zamiast tego liczenie, co czyje, myślenia o wspólnym interesie brak.

Żeby nie było, że przesmradzam tylko, przykład jak to robią inni, w tym wypadku Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego. Pliki? Proszę bardzo. Wchodzimy na stronę umwd.dolnyslask.pl i wybieramy potrzebny plik. Co prawda wybór tylko między eps i jpg, ale po co więcej. Specyfikacja barw? Proszę bardzo, prosto z księgi, o tu umwd.dolnyslask.pl. Żeby kto nie myślał, że jak dają, to nie chronią własnego herbu, chronią, jak najbardziej. Wystarczy zajrzeć na stronę kolejną bip.umwd.dolnyslask.pl i przeczytać przed czym chronią:

§ 7. Używanie symboli Województwa w celach komercyjnych, w szczególności na przedmiotach przeznaczonych do obrotu handlowego bądź mających charakter reklamowo-promocyjny, a także za-mieszczanie ich w znaku towarowym, wymaga zgody Zarządu Województwa Dolnośląskiego.

Można? Można.

Inna sprawa, że na tej stronie BIP  znów mamy upychanie herbu w najciemniejszym kątku.

strona urzędu marszałkowskiego w BIP, nagłówek

Choć sami w regulaminie wpisali:

§ 1 ust. 3. 2. Symbole Województwa są umieszczane w sposób zapewniający im należną cześć i szacunek.

Czy stawianie herbu na końcu, po logo i obrazku, zapewnia mu „należytą cześć i szacunek”? Wątpię, ale to chyba jakaś moda, trynd, w to upychanie herbów na końcu.


 
    • Translate to:

  • Nowe

  • Tematy

  • Tagi