Olkusz dojrzewa?
29 października 2016Z konkursowymi efektami bywa różnie. Na przykład tak, jak w mieście Olkuszu. Dawno, dawno temu, bo w 2008 r., rozstrzygnięto konkurs na logo promocyjne miasta, zwycięzcą zostało No Hau Studio z Krakowa. Zwycięski projekt poniżej.
Co było dalej? Ano zacytujmy Przegląd Olkuski, który w grudniu 2011 r. pisał tak:
I co dalej?
Wydano pieniądze na nagrodę i… Do szuflady, a może sejfu. To po co miasto urządzało konkurs na logo, skoro nie miało pieniędzy jego na realizację? Nie wiedzieli, że wprowadzenie znaku do użytkowania musi kosztować? Serio?
Aliści minęło lat kolejnych pięć (5) i na stronie internetowej Przeglądu Olkuskiego pojawiło się takie oto ogłoszenie Urzędu Miasta w Olkuszu, w sprawie konsultacji społecznych:
Czyżby trzeba było aż ośmiu lat (8) by urzędnicy ratusza dojrzeli do konsultacji tamtego zwycięskiego logo? A może dopiero co, przy okazji porządków, odnaleźli w starym, zapomnianym biurku… O jakimś nowym konkursie nie było słychać, więc wychodzi, że to stare.
Najciekawsze, w tym ogłoszeniu jest jednak to jedno wytłuszczone zdanie:
„zapoznanie się z alternatywnymi projektami, jeśli takie zostaną przedłożone,”.
Jak to rozumieć? Mieszkańcy mają/mogą przynieść na konsultacje własne projekty? Mieszkańców pewnie będzie niewielu, z racji pory spotkania (godz. 15.00), ale kto wie co w rękawie za asy siedzą.
Daje do myślenia.
identyfikacja konkurs logo miasta promocja
Tagi: konkurs konsultacje logo No Hau Studio Olkusz promocyjne
komentarze: 1
dobry ruch Gdańska
4 października 2016Gdańsk idzie w ślady Amsterdamu i ujednolica znaki miejskich spółek. Pogratulować i to z kilku powodów. Po pierwsze – za trzymanie się herbu, co prawda zmodyfikowanego. Po drugie – za sam pomysł ujednolicenia znaków, ale i warstwy nazewniczej spółek. Po trzecie – za skorzystanie z „zasobów własnych” czyli studentów miejscowej ASP, pod kierunkiem prof. Sławomira Witkowskiego, dziekana Wydziału Grafiki.
Koszt projektu 15.000,- zł. Szacowany koszt wdrożenia 110.000,- zł. Przy czym wdrożenie ma być etapowe.
” Chcemy, by było widać, że dana jednostka jest związana z Gdańskiem i kto jest w tej strukturze nadrzędny, dlatego jest główny motyw, który buduje nam początek znaczeniowy i znaki zależne – tłumaczy dr Adam Świerżewski z pracowni plakatu i form reklamowych ASP.”
Czytaj więcej na: www.trojmiasto.pl
Stworzono prosty system, który jest wpisany w dwukolorowy prostokąt. Na czerwonym polu zmodyfikowany herb Gdańska. Drugie pole, o zmiennej barwie, zawierało będzie logotyp danej instytucji, przy czym barwy przypisano zakresom działalności.
„I tak:
kolorem jasno zielonym oznaczone będą spółki zajmujące się transportem (m.in. Zarząd Transportu Miejskiego)
kolorem grafitowym – jednostki zajmujące się infrastrukturą i inwestycjami miejskimi (m.in. Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska)
kolorem jasno niebieskim – instytucje odpowiedzialne za zdrowie i sprawy społeczne (m.in. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie)
kolorem ciemno zielonym – jednostki i spółki od edukacji, sportu i rekreacji (m.in. Arena Gdańsk Operator)
kolorem granatowym – te od rozwoju gospodarczego (m.in. Gdańska Fundacja Przedsiębiorczości)”
Czytaj więcej na: www.gdansk.pl
Jeszcze tylko na koniec wrócę do uwspółcześnionego herbu z tego projektu.
O ile sama koncepcja mi się podoba, to jednak samo godło (korona i krzyże) na tarczy wydaje mi się trochę za małe, zbyt delikatne w stosunku do pola tejże tarczy. Chyba lepiej poradzili sobie z tym projektanci znaku Politechniki Gdańskiej.
Według zapowiedzi nowe znaki mają zacząć funkcjonować w przestrzeni miejskiej do końca tego roku. Dobry ruch Gdańska, zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce, no i czekam na naśladowców tego kierunku.
identyfikacja logo miasta Polska
Tagi: Adam Świerżewski asp Gdańsk herb spółki miejskie system znaki
komentarze: 1
nie winna dyskusja
3 października 2016Uczestnicząc na różnych forach graficznych w dyskusjach coraz częściej trafiam na najzwyczajniejsze chamstwo w wypowiedziach uczestników. Pomijam tu ataki ad personam, choć i w nich bluzg zastępuje argumenty. Bardziej razi rynsztokowe słownictwo „fachowców”, bluzg i agresja, na ogół ludzi bardzo młodych, zaczynających dopiero drogę zawodową. Nie wiem czy to taka moda „na chama”, czy też to swoista „siła przebicia” – jak nie umiem dyskutować, to chociaż poobrażam bluzgiem.
Aby nie być gołosłownym prezentuję zapis dyskusji, z dziś, na grupie facebookowej, z udziałem, jak się okazało, nekrofila (R). Dyskusję już usunięto, na szczęście dla tegoż nekrofila (R), który zapomniał był, iż słowo raz rzucone w necie nie tak łatwo znika i świadczy o nim długo, czy chce, czy nie chce.
A zaczęło się niewinnie:
Dlaczego użyłem określenia „nekrofil”? No cóż, moja ś.p. Mama zmarła wiele lat temu i tego typu odzywki zwykłego chama, o Niej, są po prostu nie do przyjęcia. I nie, nie pisał tego facet ukryty pod jakąś ksywką, jak najbardziej pod swoim własnym imieniem i nazwiskiem.